Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
27 niedziela zwykła - 6 października
06-10-2024 10:02 • Ks. Stanisław Rząsa

„Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela”. Te słowa Jezusa, jeśli świat dalej będzie kroczył w kierunku który obrał, zostaną zaliczone do mowy nienawiści. Te słowa mogą zaboleć, bo „miłość” to jednocześnie najpiękniejsze i najbardziej zakłamane słowa świata, a współczesna popkultura podsuwa nam setki przykładów imitacji miłości, niemających z nią nic wspólnego. Dlatego my jako chrześcijanie, w zamyśle Jezusa mający stanowić sól ziemi i światło świata, mamy za zadanie przywrócić jej blask i odkłamać prawdę o niej. Dlatego jak tłumaczy Jezus musimy powrócić do pierwotnego zamysłu Boga wobec małżeństwa i rodziny, które zostały zamazane przez ludzki grzech. Tym współczesnym grzechem są liczne rozwody i jeszcze więcej związków, które jako luźne partnerstwa imitują małżeństwo i wątpią, że sakrament daje szczęście. W tym trudzie kroczenia drogą wierności, miłosierdzia, powracania do siebie i trwania w zdrowiu i w chorobie do końca, pomaga Jezus, który w czasie Mszy Świętej staje się obecny pośród nas. Zapraszamy!

Chyba żaden następca św. Piotra w historii Kościoła nie był tak atakowany przez media jak papież Franciszek, a jego wypowiedzi tak zniekształcane i manipulowane. Dzieje się tak z wielu powodów. Niektórzy widzieli w nim rewolucjonistę, który rzekomo miał wywrócić do góry nogami nauczanie Kościoła, głównie w sprawach dotyczących seksualności człowieka i bioetyki.

Tak się jednak nie stało. Franciszek kontynuuje linię nauczania swoich świętych poprzedników – Pawła VI, zawartą w encyklice Humanae Vitae, oraz Jana Pawła II, zawartą w adhortacji apostolskiej Familiaris Consortio.

Franciszek otworzył bramę Chrystusowego Miłosierdzia dla osób mających nieuporządkowane życie rodzinne i zachęca do pojednania z Bogiem. Jednocześnie wzywa, aby nie osądzać bliźnich, lecz uznawać w prawdzie swoją grzeszność. To jest właśnie istota nauczania Jezusa Chrystusa.

„Bóg nas oczekuje, czeka, aż pokażemy Mu choć ten maleńki prześwit, by mógł w nas działać swoim przebaczeniem, swoją łaską. Tylko ten, kto został dotknięty i przytulony czułością Jego miłosierdzia, zna naprawdę Boga. Dlatego tak często powtarzam, że przestrzenią, w której dochodzi do spotkania z miłosierdziem Jezusa, jest mój grzech”.

Nauczanie papieża, zawarte w adhortacji Amoris laetitia i katechezach wygłaszanych przez wiele miesięcy o rodzinie, zawiera słodycz, jaką niesie ze sobą rodzina. Są one nasycone tlenem chrześcijańskiej wizji człowieka, ludzkiej miłości, czułości i uczciwości, możliwej do spełnienia w ramach relacji małżeńskich i rodzinnych!

To rzeczywiście Dobra Nowina papieża Franciszka dla współczesnego świata, w którym rodzina zostaje miażdżona ideologiami bądź bezmyślnością tych, którzy bardziej niż Bogu ufają samym sobie. Wierne małżeństwo, jak i otwarta na życie rodzina, są lekarstwem podawanym przez Kościół schorowanym i zagubionym mieszkańcom postnowoczesnego królestwa dowolności i prowizorki!

Franciszek z wielką trafnością opisuje rzeczywistość rodziny zarówno od strony jej bogactwa, jak i zagrożeń. Czyni to z wielką prostotą, która jest swoistym charyzmatem tego człowieka.

Franciszek podczas spotkania z narzeczonymi na placu św. Piotra w Rzymie 14 lutego 2014 roku powiedział, że „nie ma rodzin doskonałych, podobnie jak nie ma doskonałych mężów ani doskonałych żon. Nie mówiąc już o doskonałych teściowych”. Natomiast istniejemy my, grzesznicy, potrzebujący wciąż przebaczenia.

02 kwietnia 2014 roku papież, kończąc cykl katechez o sakramentach, mówił o małżeństwie, które „wprowadza nas w samo serce zamiaru Bożego, jakim jest chęć zawarcia przymierza ze swym ludem, z nami wszystkimi. Chodzi o zamiar komunii”! Nie ma wątpliwości, że najtrafniejszym obrazem tego projektu Boga jest para małżeńska mężczyzny i kobiety! Wierność, wytrwałość i płodność – oto najważniejsze cechy miłości Jezusa względem nas!

Wytrwałość – życie małżeńskie musi być trwałe. Inaczej nie może się rozwijać. Wytrwałość w miłości, w chwilach pięknych, jak i trudnych, gdy pojawiają się problemy: kłopoty z dziećmi, problemy materialne, z tej czy tamtej strony. Wytrwali: mężczyzna i kobieta dźwigają się każdego ranka i dbają o rodzinę. Tym, który zwalcza w ludziach cechę wytrwałości, jest bez wątpienia diabeł.

Rodzina jest Kościołem domowym, dlatego też „demon nie chce jej, usiłuje ją zniszczyć, doprowadzając do zaniku miłości”!

Przez jakie przypadki odmienia się gramatyka rodzinna? Według papieża przez dwa: wzajemną dbałość o siebie oraz braterstwo!

  1. „Troszczcie się o siebie nawzajem, jako rodzice dbajcie o wasze dzieci, podobnie jak w pewnym momencie wasze dzieci będą musiały zatroszczyć się o was. W waszym życiu dzielicie tyle przepięknych chwil: posiłki, odpoczynek, prace domowe, zabawy, modlitwę, podróże i pielgrzymki, przejawy solidarności. Jednakże, jeśli zabraknie miłości, zniknie również radość. Prawdziwej miłości dostarcza nam Jezus”.
  2. Wewnątrz rodziny człowiek uczy się także braterstwa. Rodzina może nim „zarażać świat”, ocalając go przed szaleństwem wojny. W rodzinie przekazywane jest życie, a wraz z nim podstawowe wartości, takie jak konkretna solidarność, umiejętność trudzenia się dla innych, cierpliwość, nadzieja i pomysł na przyszłość.

Franciszek używa pojęcia „wspólnota rodzinna”, żeby podkreślić wartość wspólnoty! Wspólnota oznacza miejsce relacji, ale nie jakichkolwiek relacji. Być wspólnotą oznacza podążać tą samą drogą, mieć wspólny punkt wyjścia i wspólny cel. Istnieje duża różnica pomiędzy grupą a wspólnotą. W takim miejscu wzrasta osobowość jej członków, zostaje im nadane imię, a w związku z tym spotykają się z uznaniem jako osoby, wzrasta świadomość własnej i cudzej godności dzięki więziom naznaczonym miłowaniem się.

Rodzina i miłość

Świadomy sytuacji, papież nie waha się demaskować sił atakujących rodzinę opartą na trwałym związku mężczyzny i kobiety. „Rodzina dzisiaj jest sponiewierana i wzgardzona” – powiedział na konsystorzu kardynałów. Niemniej metodą Franciszka jest raczej ukazywanie pozytywnej strony zagadnienia, stąd apel do wszystkich, zwłaszcza do pasterzy, aby „uznali, jak piękną, dobrą i prawdziwą sprawą jest zakładanie rodziny, bycie rodziną dzisiaj. Jest ona niezbędna dla przetrwania świata i przyszłości ludzkości!” I dodał: „proszą nas o to, abyśmy ukazywali świetlany plan Boga dotyczący rodziny i wspierali małżonków w urzeczywistnianiu go z radością, towarzysząc im w różnych trudnościach, oferując duszpasterstwo inteligentne, odważne i przepojone miłością!”.

Kiedy Franciszek mówi o małżeństwie i rodzinie, nie umyka mu nigdy z pola widzenia to, co on sam zwykł nazywać „życiowymi peryferiami”. Do kapłanów mówił o potrzebie przyjmowania „w prawdzie” par żyjących bez ślubu. Przy czym owa prawda „nie wyczerpuje się w stwierdzeniach dogmatycznych”. Trzeba stosować ją w „miłości i pełni Boga”. Gdy chodzi o osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach, problemu tego nie da się sprowadzić jedynie do pytania o udzielenie im komunii czy też nie. Kto ogranicza rozmowę tylko do tego, „nie rozumie, na czym polega prawdziwy problem”. Oczywiście, papież nie podsuwa gotowych rozwiązań, niemniej jego praktyczne podejście do tzw. „duszpasterskiego miłosierdzia” nakazało mu podjąć się trudu uproszczenia procedur kościelnych stwierdzeń nieważności małżeństwa. Ponadto zachęca kapłanów do „kreatywności”, co nie oznacza „wymyślania czegoś nowego”, lecz „poszukiwanie sposobności, by tym osobom głosić Ewangelię”.

Wszystkim, którzy z lękiem reagują na przewiązanie stułą i noszenie złotych obrączek, Franciszek proponuje spojrzenie wstecz na pary małżeńskie naszych dziadków i pradziadków. Pobierali się w warunkach niejednokrotnie o wiele gorszych – w czasie wojny bądź zaraz po zakończeniu krwawego konfliktu, gdy wszystko wymagało odbudowy. Gdzie znajdowali siłę? „W pewności, że Pan jest z nimi, że rodzina jest pobłogosławiona przez Boga wraz z sakramentem małżeństwa i że równie błogosławiona jest powinność wydania na świat potomstwa”. Chodzi o rodzaj „pewności prostej, choć prawdziwej”. To właśnie ona podtrzymywała ich miłość. Bez podobnej moralnej i duchowej postawy małżeństwo jest kruche. Dziś natomiast tej postawy często brakuje zarówno rodzinom, jak i społeczeństwu. Wystarczy przyjrzeć się programom telewizyjnym, które przesiąknięte są indywidualizmem. Tymczasem Jezus nie zbawił nas „prowizorycznie, ale definitywnie”. Fantazja Ducha Świętego jest nieograniczona, ale jednocześnie bardzo konkretna. Dlatego chcę wam powiedzieć, abyście nie lękali się podejmować kroki definitywne.

o. Ryszard Bożek CSsR


© 2009 www.parafia.lubartow.pl