Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
14 niedziela zwykła - 7 lipca
07-07-2024 09:07 • Ks. Stanisław Rząsa

„I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich”. To zdanie zapisał św. Marek Ewangelista, a dotyczy ono mieszkańców Nazaretu, rodzinnego miasta Jezusa. Podziwiali Jego mądrość, ale wątpili o Nim. Dlatego nie doświadczyli cudownej mocy Jezusa. W spotkaniu z Jezusem liczy się przede wszystkim nasza wiara. Troszczmy się o nią, by Jezus mógł dokonywać cudów w naszym życiu.

Zapraszamy na Mszę Świętą!

Bardzo często sens i skuteczność danej akcji czy inicjatywy oceniamy na podstawie konkretnych wyników i liczb. Przykładowo wydajność napastnika na boisku piłki nożnej ocenia się na podstawie strzelonych bramek oraz zaliczonych asyst. To, czy bramkarz jest dobry, zależy od udanych interwencji i liczby wpuszczonych bramek. Podobnie jest w świecie biznesu. Sukces produktu zależy od tego, w jakim nakładzie się sprzeda, a szef firmy okaże się dobrym szefem, jeżeli instytucja zarobi więcej niż wyda. Potrzebujemy systemu weryfikacji, aby określić, czy dana rzecz albo czynność przynosi efekt, a zatem czy opłaca się ją stosować, czy lepiej wymienić ją na coś innego.

Podobny system obserwujemy również w myśleniu ludzi Kościoła. To, czy duszpasterz sprawdza się w swojej roli, weryfikuje się na podstawie tego, ilu ma ministrantów, dzieci w scholi czy młodzieży na oazie. Zapewne każdy proboszcz cieszy się z tego, jeśli jego parafianin wstąpi do seminarium – to stawia jego wspólnotę w bardzo dobrym świetle. Nie jest przecież niczym złym, by cieszyć się z sukcesów. Również prawdą jest, że pracowity duszpasterz i gorliwy proboszcz najprawdopodobniej zgromadzą wokół siebie więcej ludzi niż leniwy ksiądz.

Kiedy św. Klemens obejmował w swoją opiekę kościół św. Benona w Warszawie (1787 r.), rozdawano w nim 2 tysiące Komunii świętych. Po blisko dwudziestu latach liczba ta wzrosła do 100 tysięcy. Misja nieustanna, wyjście naprzeciw ludzkim potrzebom przyciągnęło do tego kościoła mnóstwo ludzi różnej narodowości.

Dzisiejsza liturgia słowa wylewa nam jednak na głowę wiadro zimnej wody. Bohaterowie czytań, kolejno: Ezechiel, św. Paweł oraz Jezus doświadczają czegoś, co nazwalibyśmy duszpasterską porażką.

Jezus udaje się do Nazaretu. Jego nauka w synagodze w rodzinnej miejscowości nie spotyka się z podziwem, lecz ze zwątpieniem. Mieszkańcy tego miejsca dobrze, znali Jego i Jego rodzinę (por. Mk 6, 3), uznali więc że nauka Chrystusa nie jest w żaden sposób nadzwyczajna: I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich (Mk 6, 5).

Św. Paweł pisze kolejny list do Koryntian, który jest efektem kryzysu pomiędzy Apostołem Narodów a wspólnotą w tym wielkim greckim mieście. Przykra sytuacja, której doświadczył Paweł, bardzo głęboko go dotknęła. Ewangelizacja nie przyniosła takich skutków, jakich by się spodziewał.

Wreszcie jest Ezechiel. Oto słowa, które usłyszał od Pana: Synu człowieczy, posyłam cię do synów Izraela, do ludu buntowników, którzy Mi się sprzeciwili. Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach; posyłam cię do nich… (Ez 2, 3-4).

Czy odnajduję się w wyżej wymienionych osobach? Któż z nas (czy to jako mama, tata, babcia, dziadek, osoba duchowna, siostra zakonna itd.), pracując z dziećmi, młodzieżą, rodzicami czy osobami uzależnionymi, nie stwierdził: „przecież to nie ma sensu, nic to nie daje”.

A oni, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich (Ez 2, 5).

Prorok nie idzie na misje z kalkulatorem, by liczyć statystyki. Prorok idzie, bo jest posłuszny Bożej woli. Prorok idzie, by być znakiem, nawet wobec tych opornych sercem. Ma być znakiem, że Bóg jest, istnieje i nie rezygnuje z żadnego człowieka!

o. Dominik Król CSsR


© 2009 www.parafia.lubartow.pl