W dzisiejszej Ewangelii znajdziemy przypowieść o uczcie weselnej. Zaproszeni nie skorzystali z niej. Bo „każdy ma prawo wybierać. Wolność wpisana jest w naturę ludzkiej osoby, konstytuuje ją Bóg, stwarzając człowieka” - napisał św. Jan Paweł II. Bóg obdarzył człowieka wolnością, a o trudności tego zadania przekonali się już w raju Adam i Ewa i my konsekwencje tego faktu niesiemy do dzisiaj. Słuchając tej przypowieści zastanawiamy się, czy ci, którzy odmówili udziału w uczcie, mieli do tego prawo. Okazuje się, że Boga można zlekceważyć przez wybór rażącego i ewidentnego zła, ale również przez wybór dobrych i pożytecznych zajęć. Bo cóż złego znajdziemy w oraniu pola czy sprzedaży towarów. Każdy z tych wyborów rodzi odrzucenie. Bywa, że wieczne.
Dzisiaj tysiące spraw i rzeczy odciągają nas od Jezusa, a odrzucenie Go dokonuje się zawsze w imię danej nam wolności. Rzecz w tym, że wybór jednoczy nas z tym, co wybieramy. I w którymś momencie dochodzimy do fundamentalnego wyboru: Bóg albo ja, świętość albo grzech, powstanie lub upadek. A Bóg szanuje nasze wybory i w taki sposób my sami wybieramy naszą wieczność.
Jezus zaprasza na ucztę. Niech nas na niej nie zabraknie!
By przekazać ludziom swoją naukę, Jezus często używał prostych przykładów, krótkich opowiadań, które ilustrowały myśli i pouczenia, jakie chciał przekazać ludziom. Ten sposób przekazywania ważnych prawd nazywamy przypowieścią. Dziś w Ewangelii słyszymy, jak poprzez taką przypowieść Jezus tłumaczy, do czego podobne jest królestwo niebieskie.
W przypowieści tej słyszymy o królu, który każe zwołać zaproszonych gości na wesele swojego syna. Wesele żydowskie w tamtych czasach miało swoje zwyczaje, które nam dziś mogą wydawać się dziwne. Otóż najpierw gości zapraszano na wesele, ale bez podania dokładnego czasu rozpoczęcia uroczystości. Dopiero kiedy wszystko było ostatecznie przygotowane, dawano znać gościom, że wesele można zaczynać.
Król zaprasza swoich poddanych na przygotowane wesele. Kto z nas, gdyby został zaproszony przez samego króla, nie skorzystałby z zaproszenia? Wydaje się, że kiedy król zaprasza, nie można odmówić. A jednak nie wszyscy odpowiadają na zaproszenie. Niektórzy mają różne wymówki, aby nie skorzystać z zaproszenia. Są też tacy, którzy na zaproszenie reagują agresją i nawet zabijają służących przynoszących zaproszenie. Mimo odrzucenia przez tych, którzy byli zaproszeni, król nie rezygnuje z organizacji wesela. Każe zaprosić wszystkich, których jego służący spotkają na drodze. Biesiada się rozpoczyna, ale okazuje się, że nie wszyscy mają odpowiedni strój na tę uroczystość. Takie zachowanie spotyka się z ostrą reakcją króla, który swojego gościa, którego nazywa nawet przyjacielem (por. Mt 22, 12), surowo karze. Jezus zatem, jak słyszymy, opowiedział historię o pewnym weselu. Jednak ta historią niesie ze sobą ważne przesłanie Jezusowej nauki.
Aby właściwie zrozumieć tę przypowieść, musimy zrozumieć, kogo reprezentują poszczególne postacie. Bóg jest królem, który zwołuje ucztę weselną. Jezus jest Synem, Oblubieńcem, dla którego uczta weselna jest zwoływana. Uczta weselna sama w sobie reprezentuje życie wieczne i zbawienie. Pierwsi słudzy, którzy wysyłają zaproszenia, reprezentują proroków Starego Testamentu, a goście weselni, którzy odrzucają zaproszenie, a nawet zabijają sługi, reprezentują Izraelitów, którzy często odrzucali Bożych posłańców. W rezultacie, gdy Jezus przyszedł na ziemię, powołał nowych służących, czyli apostołów, aby zaprosili nowych gości. Chce, aby zaprosili każdego i wszystkich – w tym również pogan – na ucztę. Odrzucenie przez Izrael Bożego zaproszenia otworzyło drzwi dla wszystkich narodów, które zostały zaproszone na ucztę. Stąd też Kościół założony przez Chrystusa nazywa się katolickim, czyli powszechnym, ponieważ wszyscy są zaproszeni, aby być jego częścią. Na tę ucztę przyjdą także ci, którzy byli zaproszeni, ale nie przygotowali się należycie do uczestnictwa w niej, nie mają na sobie odpowiedniego stroju weselnego. Zatem nie żyją w sposób godny zaproszenia, które otrzymali.
Przypowieść tę Jezusa odnosi bezpośrednio również do nas. Każdy z nas wierzących jest wezwany na ucztę weselną Syna Bożego. Jest to między innymi Uczta eucharystyczna, czyli niedzielna Msza Święta. Bóg zaprasza nas na Mszę Świętą. Na tej uczcie powinien być każdy z nas. Przecież dobrze wiemy, że kiedy Bóg zaprasza, nie można odmówić. Ale oprócz tych, którzy chętnie przyjmą zaproszenie i przybędą, są też tacy, którzy robią kiepskie wymówki podobne do tych z dzisiejszej przypowieści, mówiąc: „jestem zbyt zajęty” lub „po prostu nie mam ochoty przychodzić, co tydzień”.
Dobrowolne zaniedbanie uczestnictwa w uczcie eucharystycznej, czyli niedzielnej Mszy Świętej, jest grzechem śmiertelnym i powoduje zerwanie kontaktu z Bogiem. Ludzie, którzy tak czynią, lekceważą nie tylko Mszę Świętą, ale także lekceważą samego Boga, który zaprasza nas na spotkanie z Nim na niedzielnej Eucharystii.
Którejś niedzieli na bramie pewnego kościoła wywieszono takie obwieszczenie:
„Aby umożliwić wszystkim przyjście do kościoła, w najbliższą niedzielę zorganizujemy «specjalną niedzielę bez wymówek». W zakrystii zostaną umieszczone łóżka dla tych, którzy twierdzą: «Niedziela jest jedynym dniem tygodnia, w którym mogę się wyspać». Przygotowany zostanie specjalny sektor miękkich foteli dla tych, którzy uważają, że ławki są niewygodne. Odpowiednie krople do oczu zostaną rozdane tym, których oczy są bardzo zmęczone od patrzenia całą noc w smartfon. Stalowy kask otrzymają ci, którzy mówią: «Jeżeli pójdę do kościoła, może zawalić się dach na moją głowę». Ciepłe pledy i koce dostarczy się osobom, które twierdzą, że kościół jest zbyt zimny, a wentylatory tym, którzy uważają, że w kościele jest za gorąco. Do dyspozycji będą kartki dla tych, którzy pragną sporządzić ranking osób «zawsze chodzących do kościoła, ale zachowujących się gorzej od innych». Krewni i przyjaciele zostaną wezwani do pomocy kobietom, które nie mogą przyjść do kościoła, ponieważ są zajęte przygotowaniem obiadu. Wszystkim, których krępuje dawanie na tacę, rozda się odznaki z napisem «Już dałem». W jednej nawie zostaną umieszczone drzewa i kwiaty dla szukających Boga w przyrodzie. Lekarze zajmą się tymi, którzy chorują wyłącznie w niedzielę. Dostarczymy aparaty słuchowe osobom, które nie słyszą kazania, a specjalne zatyczki tym, dla których dzwony dzwonią za głośno. Kościół zostanie ozdobiony równocześnie gwiazdami betlejemskimi, choinkami i palmami wielkanocnymi ze względu na tych, dla których to jedyny znany wystrój świątyni”.
Można się uśmiechnąć, słysząc takie wymówki. Jednak nie powinno nam być do śmiechu, ponieważ wielu katolików świadomie lub nie, wykorzystuje takie „wymówki”, aby odrzucić Boże zaproszenie.
Przypowieść z dzisiejszej Ewangelii wskazuje także na pewne ostrzeżenie. Na ucztę weselną przyszedł również człowiek nieodpowiednio ubrany. Może to stanowić analogię do naszego życia. Wśród nas są także ci, którzy przychodzą na Ucztę eucharystyczną „nieodpowiednio ubrani”. I nie chodzi tu o strój zewnętrzny, ale o szatę wewnętrzną, czyli duszę. Jest ona zabrudzona grzechami. Ich serce jest zamknięte na nawrócenie, a na Mszę Świętą przychodzą tylko po to, aby wypełnić obowiązek. Poniekąd jest to przynajmniej lepsze niż nieprzyjście w ogóle. Jeśli tu są, to jest przynajmniej szansa, że słowa Ewangelii w końcu przenikną do ich serc, nawet tych, które są obecnie daleko od Boga. Ale jeśli nie, to konsekwencje posiadania duszy, która wciąż nie jest odpowiednio ubrana na tę ucztę, będą naprawdę złe, jak to słyszymy na końcu przypowieści.
Wszyscy jesteśmy zaproszeni na tę wielką Bożą ucztę. Ale zaproszenie nigdy nie jest przymusem. Zaproszenie można odrzucić lub o nim zapomnieć z powodu codziennych trosk i grzechu. Mimo to, Bóg nieustannie nas zaprasza, aby spotkać się z Nim na Eucharystii. W naszej codzienności dzień po dniu, tydzień po tygodniu, rok po roku, gdy przechodzimy przez życie, powinniśmy tkać ubranie, które będziemy nosić na tej wielkiej Bożej uczcie. Jest to szata, która została nam dana podczas naszego chrztu, gdzie – jak przypomina św. Paweł – wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa (Ga 3, 27). Jest to szata, która utkana jest przez sakramenty święte. Dlatego przez nasze życie sakramentalne bądźmy zawsze gotowi i godni, aby przyjąć Boże zaproszenie. Amen.
o. Łukasz Baran CSsR