Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
25 niedziela zwykła - 24 września
24-09-2023 09:51 • Ks. Stanisław Rząsa

Dzisiejsza Ewangelia przedstawia nam przypowieść Jezusa o gospodarzu winnicy, który wynajmuje do pracy w swojej winnicy robotników o różnych porach dnia i umawia się z nimi na zapłatę w wysokości 1 denara. Mimo, czas pracy robotników był różny, zapłata za nią pozostała taka sama. Ta przypowieść Jezusa dotyka istoty naszych relacji z Chrystusem, braćmi i siostrami w wierze. Miłość karleje, gdy jej miejsce zajmują matematyka i kalkulacje. Sprawiedliwość Boża jest inaczej przez nas rozumiana, bo my tak po ludzku podchodzimy również do Królestwa Niebieskiego. Skoro więcej pracowałem, to więcej powinienem otrzymać. Tymczasem Bóg każdemu z nas obiecał zbawienie i miejsce w królestwie niebieskim i ta Jego obietnica pozostaje cały czas aktualna – nawet dla tych wszystkich ludzi, którzy wciąż odrzucają Pana Boga i w ich życiu nie ma dla Niego miejsca. Bóg jednak wciąż swoją obietnicę podtrzymuje i do ostatniej chwili wychodzi i poszukuje tych, którzy są gotowi i chcą wejść do Jego winnicy.

Zapraszamy do udziału w Eucharystii, która już tu na ziemi jest przedsmakiem winnicy naszego Pana.

Czy na to złym okiem patrzysz, że jestem dobry? (Mt 20, 15)

Czyż nie jest trochę tak, że postawa robotników z przytoczonej przed chwilą przypowieści jest nam bliska? Czyż nie jest trochę tak, że owa sprawiedliwość Boża nie do końca jest przez nas rozumiana, bo my myślimy trochę inaczej, bardziej po ludzku? No bo przecież, skoro pracowałem więcej, powinienem być lepiej wynagrodzony.

Taka logika jest nam bliska, bo jest nam wpajana od dziecka – na wszystko trzeba sobie zasłużyć: na jakąś nagrodę, na czyjś szacunek, a nawet na czyjąś miłość. I bardzo często niestety taki sposób myślenia przekładamy na naszą relację z Panem Bogiem: Trzeba zasłużyć na miłość Boga, trzeba zasłużyć na zbawienie… A czyż dziecko musi cokolwiek czynić, by zasłużyć na miłość rodziców? Czy też raczej – poza sytuacjami skrajnie patologicznymi – jest kochane przez mamę i tatę od pierwszego oddechu, od pierwszego otwarcia oczu, od pierwszego krzyku, bez żadnych warunków i bez względu na wszystko? Taka też jest i miłość Boga, który – jak śpiewaliśmy w psalmie – jest dobry dla wszystkich, a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył (Ps 145, 9).

Można zatem powiedzieć, że ta dzisiejsza Ewangelia jest niezwykle optymistyczna, bo ukazuje nam – w sposób bardzo obrazowy – jak potężne jest miłosierdzie Boże. Owa przypowieść ukazuje nam, że Boża miłość i Boże przebaczenie nie ma żadnych granic czasowych – nie trzeba mieć zatem odpowiedniego stażu we wspólnocie Kościoła, nie trzeba zbierać jakichś punktów w niebiańskim programie lojalnościowym – Boga można spotkać w każdym momencie naszego życia, nawet w ostatniej jego godzinie. Ktoś, kto całe życie przeżył pogubiony, zatracony w swoich grzechach, może doświadczyć Bożego miłosierdzia nawet w ostatniej godzinie swojego życia – warunkiem jest jedynie gotowość do nawrócenia, pragnienie pojednania z Bogiem, który – jak pisał prorok Izajasz – hojny jest w przebaczaniu (Iz 55, 7). To pierwsza lekcja płynąca z dzisiejszej liturgii słowa: wyzbyć się owej kategorii zapłaty z naszego myślenia.

Rzeczywiście, z jednej strony taka wizja możliwości pojednania z Bogiem nawet w ostatniej chwili naszego życia jest bardzo optymistyczna, ale z drugiej strony może rodzić pewien bunt, szczególnie w nas, ludziach wierzących i starających się żyć wiarą każdego dnia. Tak jak buntowali się owi robotnicy, którzy cały dzień w pocie czoła pracowali w winnicy gospodarza. Tymczasem Bóg każdemu z nas obiecał zbawienie, każdemu z nas obiecał miejsce w królestwie niebieskim i ta Jego obietnica pozostaje cały czas aktualna – nawet dla tych wszystkich ludzi, którzy wciąż odrzucają Pana Boga i w ich życiu nie ma dla Niego miejsca. Bóg jednak wciąż swoją obietnicę podtrzymuje i do ostatniej chwili wychodzi i poszukuje tych, którzy są gotowi i chcą wejść do Jego winnicy.

Naszym zadaniem jest włączyć się w owo Boże miłosierdzie. Jako wspólnota Kościoła nie tylko mamy siebie uświęcać, ale mamy być tym zaczynem przemieniającym świat, przemieniającym serca ludzi zatwardziałych, ludzi zastałych w swoich grzechach. To jest zadanie każdej wspólnoty, która gromadzi się wokół Chrystusowego ołtarza – wypraszać nawrócenie grzeszników, tak abyśmy wszyscy zostali zbawieni, nawet ci, a może przede wszystkim ci, którzy dopiero w ostatnim momencie – dzięki naszej modlitwie i świadectwu naszego życia – dołączą do grona zaproszonych do winnicy Gospodarza. Trzeba wyzbyć się naszej ludzkiej zawiści, ludzkiego szemrania i starać się przemieniać na wzór Chrystusa, który nie odwracał się od celników i grzeszników, ale siadał z nimi do stołu – bo Bóg jest zawsze blisko tych, którzy Jego miłosierdzia najbardziej potrzebują. I to jest druga nauka wypływająca z dzisiejszej Ewangelii – być konkretnym wyrazem Bożego miłosierdzia wobec innych ludzi.

Sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej (Flp 1, 27) – zachęca nas dzisiaj św. Paweł. Prośmy więc dobrego Boga, aby udział w tej Eucharystii przemieniał nasze serca i umysły, abyśmy sami doświadczali dobroci Boga, właściwie ją rozumieli i potrafili o niej świadczyć wobec wszystkich ludzi.

o. Arkadiusz Buszka CSsR

 


© 2009 www.parafia.lubartow.pl