Matka kananejska stanęła w obronie córki. Jako poganka nie miała wielkich szans na interwencję izraelskiego proroka, ale zaryzykowała. Miłość potrafi to uczynić. Jezus wystawił ją na próbę. Upokorzył, i to publicznie. Najpierw nic nie odpowiedział na jej wołania. Następnie porównał ją do psa. Kobieta zniosła to upokorzenie. Nawet potrafiła je wykorzystać dla wzmocnienia prośby. Przyjęła logikę zdania, że chleb jest dla panów, i dodała: a okruszyny dla psów. Ona prosi o okruszynę serca Jezusa dla swej córki. W nagrodę otrzymała to, o co prosiła, i do tego piękną pochwałę swej wiary! Zapraszamy na Eucharystię do naszych światyń!
W międzyludzkich relacjach przejawem miłości, sympatii jest pragnienie dobra dla drugiej osoby. Wyraża się to w życzliwym nastawieniu, trosce, poświęcaniu czasu, rezygnowaniu z siebie i w tylu innych postawach.
Relacje między ludźmi w swym „najdoskonalszym wydaniu” są pewną namiastką miłości, jaką Bóg kocha każdego człowieka: każdego, mnie i ciebie – członków Kościoła, ale i tych, którzy są poza wspólnotą, poza wiarą: kocha protestantów, wyznawców innych religii i ateistów. Kochając każdego człowieka, dobry Bóg pragnie ich szczęścia, a jest nim przede wszystkim zbawienie wieczne.
W historii zbawienia dostrzegamy tę Bożą pedagogię rozszerzania obietnicy zbawienia: od Abrahama aż po jego potomstwo liczne jak gwiazdy niebieskie i morski piasek (por. Rdz 22,17). Z obietnicą Bożą dotyczącą wszystkich narodów spotykamy się w dzisiejszym pierwszym czytaniu z Księgi Izajasza, w którym Bóg mówi, że Jego dom będzie domem modlitwy dla wszystkich narodów (Iz 56, 7). Ewangelia odbija się echem pierwszego czytania, gdy Jezus udzielając łaski córce kobiety kananejskiej, a więc wykraczając niejako poza żydowski zwyczaj, podkreśla zasięg swej misji: zbawieniem wiecznym ma być objęty każdy człowiek. Fenicjanka uwierzyła w Jezusa, ukazując tym samym możliwą do przejścia drogę dla tych, którzy – z różnych uwarunkowań – zdają się być z daleka od Boga. Z drugiej jednak strony, któż z nas może ocenić bliskość kogoś do Boga. Nawet jeśli jakiś człowiek znajduje się poza „religią”, Bóg nie przestaje go szukać i – znanymi sobie sposobami – przyciągać do siebie.
Kościół również nie przestaje się modlić za wszystkich ludzi, co znajduje swój pełen wyraz w uroczystej modlitwie powszechnej wyśpiewywanej w Wielki Piątek. Wtedy to modlimy się za poszczególne grupy ludzi, aby każdy mógł – w ten czy w inny sposób – spotkać na swojej drodze prawdę Ewangelii.
Miłość przejawia się również w obecności: osoby, które się kochają, pragną ze sobą przebywać. Bóg, który jest miłością, nie może więc nie czynić się obecnym, nie może się „nie udzielać” człowiekowi, aby ten zechciał pójść w Jego stronę.
Kościół zaś ze swej strony – a więc i my – mamy tę prawdę głosić i na miarę naszych możliwości zwiastować ludziom Ewangelię, gdyż obietnica powszechności zbawienia nie oznacza zaprzestania głoszenia Chrystusa jako jedynego zbawiciela świata. Niech wszystkie ludy sławią Ciebie, Boże (Ps 67 (66), 4).
o. Sylwester Pactwa CSsR