Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
Plenerowa Droga krzyżowa - rozważania
11-04-2022 14:56 • Ks. Stanisław Rząsa

W Niedzielę Palmową jako wspólnota parafialna odprawiliśmy Drogę Krzyżową na trasie: od kościoła Wniebowstąpienia Pańskiego do kaplicy w Brzezinach i powrót do kościoła. Trasa liczyła ponad 10 km. Modliliśmy się o pokój na świecie, na Ukrainie, w naszych rodzinach i w naszych sercach. Drogę Krzyżową poprowadził Ekonom naszej Archidiecezji Ks. Dr Jarosław Orkiszewski. Na prośbę wiernych udostępniamy rozważania które towarzyszyły w czasie Drogi Krzyżowej.

Stacja I  Przed Piłatem

Tylko Piłat prokurator rzymski mógł uprawomocnić wyrok i wydać nakaz egzekucji. Dlatego rankiem stanęła przed nim cała starszyzna z Jezusem. Wystarczyło krótkie przesłuchanie, by Piłat jako doświadczony urzędnik miał pewność, że stoi przed nim niewinny człowiek. Piłat znał kapłanów, ich pychę i chytrość. Drażnili go, a on pogardzał nimi, więc bawi się ich wściekłością smakując władzę. Lecz gdy pada groźny argument o cesarskiej przyjaźni – umywa ręce i wydaje wyrok. Bo cóż dla niego znaczy  jeden człowiek na śmierć skazany, gdy na szali położy swoją karierę. Po co się narażać.

Wkraczają wojska do Ukrainy, lecą rakiety i bije artyleria. Naród Ukraiński stał się niewygodny dla Rosji, dlatego jeden człowiek postanowił go zniszczyć. Dla zbrodniarza cóż znaczy jeden niewygodny naród? By dalej rozkoszować się władzą trzeba wydać na niego wyrok. Tylko pytamy dziś: dlaczego tak wiele osób przyklaskuje zbrodniarzowi? Dlaczego tak wiele matek i ojców, braci i sióstr godzi się na wysyłanie swoich bliskich by wolnym narodzie  dokonywali takich zbrodni? Jeden człowiek zasmakowany we władzy skazał z pychy Jezusa. Taka sama pycha jednego człowieka skazała na barbarzyńską śmierć, tułaczkę i strach wielu Ukraińców. I u wielu zrodziła lęk przed wojną.

Panie Jezu, każdy z nas walczy o swoje własne zbawienie na froncie, którym jest życie. Wokół nas wiele ludzi, którzy stają na drodze naszego życia, także i niewygodni. Dopomóż, bym nigdy z pychy czy chęci dominowania nikogo nie skazał na cierpienie.

Stacja II  Podjęcie krzyża

Rozpoczyna się egzekucja. Lecz zanim wyprowadzą skazańca z pretorium muszą go przygotować na śmierć krzyżową. U Rzymian przygotowanie to chłosta rozdzierająca skórę i masakrująca ciało. Teraz jest gotowy, lecz żołnierze muszą mieć uciechę. Skoro jest królem, musi mieć berło - trzcinowe, koronę - cierniową i purpurowy płaszcz. I niech prorokuje, kto go w twarz uderzył, kto opluł, kto kopnął. Oni wiedzą, że cierpienia psychiczne są dla skazańca okrutniejsze od cierpień fizycznych. Jezus bierze belkę krzyżową na swoje ramiona i rozpoczyna drogę krzyżową.

Gdyby ludzie przestrzegali prostych zasad Dekalogu, to żadne inne przepisy prawa, kodeksy czy sojusze wojskowe nie byłyby potrzebne. Gdyby każdy z nas strzegł pokoju w swoim sercu, to nie nakładalibyśmy na innych ludzi krzyży bezsensownego cierpienia. Zło, którego nie stłumimy w zarodku będzie rosnąć w siłę pozostawiając w nas coraz większe spustoszenie. Za naszą wschodnią granicą o tym wiedzą, dlatego bronią Ojczyzny i rodaków. Krzyż wojny budzi wstręt, ale trzeba go podjąć, by bronić Ojczyzny i życia ludzkiego.

Panie Jezu! Daj mi odwagę do podjęcia krzyża który staje na mojej drodze życia. Spraw bym od niego nie uciekał, ale też nie wkładał go na ramiona drugiego człowieka. Z pokorą pochylam głowę przed Tobą Jezu, który krzyż zbawienia każdego człowieka bierzesz na swoje ramiona.

 
Stacja III  Pierwszy upadek pod krzyżem


Pochód na Golgotę uformował się. Ruszył ciasnymi uliczkami Jerozolimy pełnymi przedświątecznego gwaru. Rzymscy żołnierze rozpychają tłum, by trzech skazańców mogło nieść swe krzyże. Nagle umęczony i wycieńczony ubiczowaniem i cierniem ukoronowaniem Jezus upada na bruk. Jak trudno Mu podnieść się, aby znów podążać drogą wskazaną przez Ojca. Jego siłą jest miłość do człowieka i troska o jego zbawienie.

Wielki ból towarzyszy nam, gdy obserwujemy walki toczące się w sąsiadującym z nami państwie. Ciężko nam uwierzyć, że tam naprawdę trwa wojna, która pochłania mnóstwo niewinnych ofiar. Ciężko nam zrozumieć bestialstwo agresora. Wiele w nas emocji. Czy one są wynikiem współczucia dla doświadczających okrucieństwa, czy raczej lękiem o swoją własną przyszłość? Czy potrzebowaliśmy wojny u naszych granic, aby zdać sobie sprawę jak cenną wartością jest pokój? – nie tylko między narodami, ale i w naszych rodzinach i w naszych sercach.

Panie Jezu! Pomóż nam budować pokój, nie tylko wtedy kiedy jest on zagrożony. I pomóż zrozumieć, że moje podnoszenie się z grzechów przyczynia się do budowania pokoju.

Stacja IV  Spotkanie z Matką

Oto na drodze kaźni Syna staje Matka. Ona jedna zdaje sobie sprawę z tego co tu się rozgrywa. Pamiętając zwiastowanie i słowa Symeona, wie że jej Syn jest Synem Bożym. Widziała jak sprawdzały się przepowiednie proroków w Jego słowach i czynach. Była z Nim zawsze cicha i pokorna, jak dobry cień. A teraz widzi tragedię swojego narodu, który odrzuca Mesjasza skazując Go na śmierć. Co odczuwała ta kobieta, gdy rzekła – Synu - skazańcowi na Drodze Krzyżowej? A może nic nie powiedziała tylko wzrok napotkał wzrok i nie trzeba było słów aby wyrazić to co niewyrażalne.

Matki żołnierzy, płaczą bo boją się o synów. Po każdej stronie konfliktu. Ich synowie giną, bo ktoś chce w historii zaistnieć. Rozdzierające serca są sceny, gdy kobiety z małymi dziećmi opuszczają swoich mężów, którzy pozostają aby bronić zaatakowanego kraju. Ci którzy uciekli i otrzymują bezpieczne schronienie, nadal cierpią z powodu niepewnego losu swoich bliskich. Wiele znaków krzyża, modlitwy i łez. Każda wojna jest spłukana morzem łez matek.

Panie Jezu! Św. Jan Paweł II nauczał nas, że Ojczyzna jest naszą matką. Oby wszyscy Polacy bronili swojej Ojczyzny i rozumieli że to nasz dom i nasze wspólne dobro, któremu na imię Polska, że Ojczyzna po Bogu jest najważniejszą wartością i o nią trzeba się troszczyć, a gdy trzeba to i walczyć.


Stacja V  Szymon pomaga Jezusowi

Jezus był śmiertelnie wyczerpany. Doskonale wiedzieli o tym żołnierze jak i to, że o  własnych siłach może nie dojść na miejsce kaźni. Przymusili więc Szymona z Cyreny, który wracał z pola, by pomógł nieść belkę skazańcowi. Zmarnowano mu resztę dnia, bo musi nieść ciężką belkę krzyża wśród tłumu gapiów i wśród poganiania rzymskich żołdaków. Czerwony ze wstydu, czerwony z wysiłku, biedny Szymon z Cyreny. Bo nie wiedział, że pomagając temu skazańcowi pomaga BOGU.

Można z boku przyglądać się agresji, współczuć ofiarom i wyrażać swoją dezaprobatę. Chyba jak żaden inny naród to Polacy doświadczyli, jak kończą się obietnice pomocy bez pokrycia. Ile istnień pochłonęły wojny, w których pozostaliśmy osamotnieni mimo padających głosów sprzeciwu czy oburzenia. Możemy być dumni, że w tej sprawie wyciągnęliśmy lekcje z naszej historii i skutecznie przekonujemy innych do stanięcia po właściwej stronie tego konfliktu. Bo rozumiemy, że w drugim człowieku jest Chrystus.

Panie Jezu! Daj nam wrażliwe serca zdolne do pomocy i spraw, aby tej wrażliwości nikt nie zdołał zniszczyć. Niech Twoje słowa będą głęboko wyryte w ludzkich sercach: Coście uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście.

Stacja VI  Weronika ociera twarz Jezusowi

Ta niewiasta o której nic nie wiemy. Jak inni stała przy drodze krzyżowej, lecz nie była gapiem. Nie wiemy czy znała Jezusa. Nie bacząc na krzyki żołnierzy, pełna miłości otarła twarz skazańcowi z krwi i potu, przynosząc na moment ulgę. A oblicze Pana utrwaliło się na płótnie mówiąc: „Błogosławieni miłosierni albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. I dlatego mówimy dziś o niej święta, choć przecież o ile mniejszą ulgę przyniosła od Cyrenejczyka. Jakże cenne jest zauważenie ludzkiego nieszczęścia i pośpieszenie z pomocą na miarę możliwości, nie spodziewając się nagrody.

Mężna kobieta. Mężne kobiety, które przez kilka dni niosą swoje małe dzieci w stronę miejsca, gdzie jest pokój. Mężne kobiety wykonujące służbę w armii. Mężne kobiety, które modlą się za swoich mężów broniących ojczyzny. Mężne kobiety napełnione dobrocią i miłością troszczą się o ludzkie oblicze tego świata. 

Panie Jezu! Spraw, by każdy człowiek dla cierpiącego człowieka był jak Wernika na Twojej Drodze Krzyżowej. By interesy gospodarcze nie stawały się ważniejsze od człowieka. Odciskaj swoje oblicze na naszych duszach, jak na chuście Świętej Weroniki.

Stacja VII  Drugi upadek pod krzyżem

Słońce jest już wysoko. Nagrzany bruk i ściany domów, tłumy ludzi sprawiają, że w wąskiej uliczce Jerozolimy jest duszno i parno. Żołnierz trzymający powróz szarpie, prędzej, prędzej. Umęczone ponad miarę ciało odmawia posłuszeństwa. Jezus upada na bruk. Żołdak kopie i przynagla – wstawaj śmieciu. Tłum gapiów patrzy na to widowisko szklanymi oczyma. Rozgrywany dramat nie ma dostępu do ich wnętrz wypełnionych bez reszty własnymi sprawami.

Na ekranach telewizora możemy zobaczyć tyle przerażonych twarzy. Widzimy także niezrozumiałe okrucieństwo dotykające zupełnie niewinnych ludzi, a nawet zupełnie niewinnych dzieci. Nikt z nas nie wyobrażał sobie, że w XXI wieku będziemy oglądać takie obrazy. Ta wojna jest tak blisko nas, że i w nas samych zasiała lęk. I ogromne niezrozumienie dla narodu, który w zasadniczej większości popiera wojnę. Dając przyzwolenie i popierając takie zbrodnie stają się winni.  

Panie Jezu! Spraw aby nasze oczy nie były zasłonięte na zło i na cierpienie niewinnych ludzi, którzy zmuszeni idą na swoją Golgotę. Bym nie mijał ich obojętnie, uśmiechając się z obawy, aby ode mnie nie zażądali serca. Okazana miłość może być przyczyną powstawania wielu, którzy upadli pod ciężarem okrutnej wojny.

Stacja VIII  Jezus spotyka płaczące kobiety

Niektóre kobiety na widok skazańca płakały i zawodziły żałośnie. Jezus odezwał się do nich i była to Jego ostatnia nauka przed śmiercią – przesłanie skierowane do córek jerozolimskich. O, córki ziemskie, córki ziemskich matek, nie płaczcie nade mną po cichych kościołach nie płaczcie nade mną w domach wieczorami. Zapłaczcie nad sobą, gdy wasze dzieci zło czynią. Bo biada wam i biada waszym dzieciom, jeżeli płakać będziecie nade Mną, a czyny wasze nie będą miały nic z nauki Mojej. Od was najbardziej zależy ilość zła i ilość dobra na tej planecie. To wasze życie przynosi owoce dobre albo złe. To wy wychowujecie świętych albo łotrów. Zapłaczcie nad sobą gdy świat waszego życia nie jest światem Bożym. Płaczcie wtedy nad sobą, bo moja ofiara daremna jest dla was. To chciał nam powiedzieć Jezus powracając po spełnieniu misji Ojca. Takie było jego ostatnie przesłanie do ziemskich kobiet.

Nie pamiętam tylu płaczących kobiet. Straciły domy, bliskich, ojczyznę. Płaczą i z troską myśląc o przyszłości swoich dzieci. Jezus pocieszał właśnie takie płaczące kobiety. I dalej dla takich jest pocieszeniem.

Panie Jezu! Dziś też dużo matek jest skłonnych do płaczu nad Tobą, a nie nad swoimi dziećmi, których do Ciebie nie przyprowadzają. Zobojętniały na Ciebie i na wartości, które decydują o prawdziwym życiu. Spraw, by potrafiły zapłakać nad sobą.

Stacja IX  Trzeci upadek pod krzyżem

Zbliża się południe. Słońce pali mocno, brakuje tchu w piersiach, pieką rozognione rany. Jeszcze raz przywrzeć do ziemi, by choć na chwilę odpocząć, albo umrzeć już tu na drodze. A jednak nie. Golgota już blisko. Konieczny jest jeszcze jeden wysiłek, by dojść na szczyt cierpienia wybranego świadomie za wszystkich ludzi aż do końca wieków. Dlatego powstaje, bo każdy „kto chce pójść za Mną niech weźmie swój Krzyż i niech Mnie naśladuje”. Naśladować Jezusa to powstawać z ciągłych z upadków.

Tak wielu ludzi doświadcza różnych form agresji. Doświadczmy jej w naszych rodzinach, w miejscach pracy, w sąsiedztwie, a także od przypadkowo napotkanych ludzi. Szczególnej skali agresji doświadcza naród Ukraiński. Końca strachu, ciężaru, cierpienia nie widać. Tylko ogromna bezsilność. W Bożych oczach zyskują ci, którzy „wprowadzają pokój”. A dziś tak wielu nie chce powstać z obojętności, bo trudno zrezygnować z wygody i dostatku. A tam, za naszą wschodnią granicą, chcą zwyciężyć.

Panie Jezu powstający u szczytu Kalwarii, pomóż nam wszystkim podnosić się z upadku obojętności na niedolę i cierpienie drugiego człowieka. Spraw, aby ci którzy upadli nie rozkoszowali się trwaniem w upadku i przelewaniem niewinnej krwi, by zwyciężyła w nich miłość.

Stacja X  Odarcie z szat

Skazańcy dotarli na miejsce kaźni, na górę Trupiej Czaszki. Przed przybiciem do krzyża zdarli szaty z ciała Jezusa. Ciało człowiecze znowu wyje z bólu. Przyschnięta krew tryska strumykami, a szatę dzielą pomiędzy siebie żołdacy nie gardząc żadnym łupem. Obok cicho stoi Matka Jezusa. Dla Niej szata Syna byłaby relikwią, bo tylko dla niej miała wielką wartość.

Wojna odsłania nagą prawdę o człowieku. Niepokój związany z wojną sprawił, że ustawiły się kolejki na stacjach paliw i przed bankomatami. W sklepach masowo wykupujemy produkty. To obrazy z miejsc, gdzie nie toczą się żadne walki. To pokazuje w czym upatrujemy swoje bezpieczeństwo. Jeśli wybuch wojny wywołuje w nas lęk o nasze bezpieczeństwo, to czyż pierwszą reakcją nie powinno być pójście do spowiedzi? Czy kolejki nie powinny ustawiać się przed konfesjonałami? Dramatyczne chwile odsłaniają prawdę, co naprawdę jest dla nas cenne. Otaczamy się różnymi przedmiotami, zbieramy je, a wiele z nich w ogóle nie używamy. A w obliczu zagrożenia, przecież one nas nie uchronią przed śmiercią.

Panie Jezu! Spraw bym nigdy nie szukał bezpieczeństwa w dobrach tego świata i bym nie gromadził je w bezmyślny sposób. Prawdziwe dobra to te, które gromadzę w niebie. Bym tylko zdążył je zgromadzić.

Stacja XI  Jezus do Krzyża przybity

Golgota. Kulminacja cierpienia, kulminacja naszego odkupienia. Chwila straszna – człowiek ukrzyżował Boga, i święta chwila – gdy Bóg ofiarował się za ludzi, aby ich wprowadzić do swej rzeczywistości. Zanim jednak nadejdzie śmierć, Jezus ogłosi swój testament: Człowieku oto Matka Twoja, Matko – oto dzieci Twoje. I w chwili śmierci Syna, gdy ledwo stoi zbolała oparta na ramieniu Jana, stała się Matką wszystkich  uczniów  swego Syna – Matką Kościoła. I jeszcze przejmująca prośba łotra – Panie wspomnij na mnie gdy będziesz w swoim królestwie. Wspomnij tylko, bo grzechy moje są wielkie, ale i bardzo żałuję. Wybacz mi grzechy i przygarnij. I łotr usłyszał odpowiedź jakiej pragnęła jego skruszona dusza – Zaprawdę powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze mną w raju.

Z historii wiemy, że o losach bitwy nie decyduje potęga militarna agresora. Nawet gdy ludzie pozostają bezsilni, gdy mają niejako „związane ręce” i pozostają bez żadnych szans, to o zwycięstwie decyduje Bóg. Ufajmy Bożej Opatrzności, bo Jezus powiedział: „wszystko możliwe jest dla tego co wierzy”.

Panie Jezu! Spraw, bym nigdy nie zwątpił w potrzebę i siłę modlitwy. To ona tak naprawdę podtrzymuje tych, którzy walczą ze złem. Ona zawsze prowadzi do zwycięstwa.

Stacja XII  Jezus umiera na Krzyżu

Dokonało się. Oto najświętsza chwila w historii ludzkości. Czymże my ludzie dla Boga jesteśmy, że umiłował nas miłością nie do ogarnięcia, nie do zrozumienia. To ta miłość doprowadziła Go do Golgoty, aby każdemu z nas dać szansę zbawienia.

Golgota to Wielka Boża tajemnica. I najtrudniejszy moment tej drogi krzyżowej. I też najtrudniejsze pytanie, które trzeba sobie zadać. Czy naśladuję Chrystusa w modlitwie za tych, którzy dziś są bezwzględnymi mordercami? Czy modlę się o ich nawrócenie i czy wierzę w zapowiedź Maryi z objawień fatimskich, że Rosja się nawróci? Czy dopuszczam taką sytuację? Zapewne w ludzkim rozumieniu to szaleństwo i niedorzeczność. Ale takie jest właśnie chrześcijaństwo: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”. To słowa Jezusa i On na krzyżu pokazał nam, że ich wypełnienie jest możliwe. Zawołał: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”.

Panie  Jezu! Wojna, to szaleństwo które rodzi śmierć. Spraw, by ona nam nie powszedniała. Weź do swojego królestwa tych, którzy oddają życie w tym szaleństwie. I spraw, bym wierzył, że skoro łotr przed chwilą się nawrócił, to czyż agresorzy nie mogą tego uczynić?

Stacja XIII  Pieta

Szczęśliwa była Maryja, gdy w betlejemskiej grocie przytulała swe Dziecię. A teraz obejmuje martwe ciało Syna odrzuconego przez swoich rodaków i okrutnie ukrzyżowanego. Oto spełniło się proroctwo Symeona, bo miecz ogromnej rozpaczy przeszył jej duszę, a Syn Jej został naprawdę przeznaczony na upadek i na powstanie wielu. Lecz teraz nie myśli o tych przepowiedniach. Jest pełna boleści, Matka bolejąca trzymająca w ramionach martwe ciało Jezusa.

Dziś wielu ludzi z powodu wojny opłakuje śmierć swoich bliskich, wielu zranionych, bestialsko skrzywdzonych, a nawet wywiezionych ze swoich miejscowości. Wojna doświadcza okrutnie wielu ludzi, ale i też u wielu rodzi lęk. Wierzymy, że Maryja przytula do serca wszystkie swoje dzieci. Zapewne też i w niebie wylewają się prawdziwe łzy z powodu zła które się dokonuje, bo człowiek stał się agresorem dla człowieka.

Maryjo! Matko nasza. Oto my Twoje dzieci z ufnością wtulamy się w Twoje ramiona. Uproś nam skruchę za grzechy i prawdziwe nawrócenie, abyśmy przylgnęli do Twojego Syna i z Nim podążali przez życie. O łaskawa, o litościwa cierpiąca Matko Boga.

Stacja XIV  Złożenie do grobu

Ciało Jezusa, owinięte w śmiertelny całun złożono w skalnym grobowcu i zatoczono wielki kamień. Historia Jezusa z Nazaretu dobiegła końca. Ale my wiemy więcej niż świadkowie męki, niż kapłani i Piłat. My wiemy, że ten grób był tymczasowy, a grobowy smutek zaledwie po trzech dniach przemieniony będzie w radość Zmartwychwstania. Wierzymy w to co On powiedział – „Ja jestem zmartwychwstanie i życie, kto we mnie wierzy choćby i umarł – żyć będzie na wieki”.

Świat dziś składa Boga do grobu, zatacza wielki kamień i żyje tak jakby Boga nie było. A kiedy okrucieństwo i barbarzyństwo zalewa świat, to zaczyna pytać: gdzie jest Bóg? Człowiek bez Boga dziczeje, doświadczamy tego w czasie obecnej wojny. Na takie okrucieństwa i bestialstwo stać tylko człowieka, który pogrzebał Boga. Ta wojna pokazuje też, że i Kościół Wschodni pogrzebał Boga. Bo popierać wojnę i błogosławić żołnierzom idącym zabijać niewinnych ludzi, mogą tylko ci, którzy w grobie Boga zatoczyli wielki kamień i nie wierzą w Jego zmartwychwstanie. Ale też ta wojna odsłania prawdę o ludziach, którzy wierzą i ufają Bogu. Potrafią w sobie wyzwolić niesamowitą odwagę do czynienia dobra i okazywania współczucia. Tak mogą czynić, tylko ci, którzy wierzą w zmartwychwstanie.

Panie Jezu! Nie daj bym Ciebie pogrzebał, bo wtedy zatracę w sobie obraz i podobieństwo Boga Ojca, zatracę swoje człowieczeństwo. Daj bym obronił obraz i podobieństwo do Boga, które jest we mnie i dotarł do zmartwychwstania. A tym, którym zniszczono ojczyznę i odebrano dom, daj nadzieję przetrwania,

Zakończenie

„Nigdy więcej wojny! To pokój musi kierować losami narodów i całej ludzkości. (…) Nigdy jeden przeciw drugiemu, jedni przeciw drugim”. Te słowa św. Jana Pawła II są wciąż przerażająco aktualne i wciąż są zadaniem, przed którym stoi każdy z nas. Dzisiaj musimy zatroszczyć się o pokój we własnym sercu, bo tylko to uchroni nas przed zagładą w doczesności, a kiedyś w wieczności. Niech to będzie przesłanie dzisiejszego nabożeństwa – nigdy więcej wojny w moim sercu, w sercu żadnego z nas. I jak pisze św. Paweł – „w sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele”. Amen.

(tekst Drogi Krzyżowej napisany na podstawie tekstów kilku rozważań Drogi Krzyżowej)


© 2009 www.parafia.lubartow.pl