Jezus, przebywając przed świętem Paschy w Betanii, zobaczył drzewo figowe okryte bogatą zielenią. Doznał jednak rozczarowania, gdyż na drzewie nie było ani jednego owocu. Podobnego zawodu Jezus doznawał ze strony tych, którzy uważali siebie za pobożnych, ale nie przynosili oczekiwanego owocu. Większość mieszkańców Galilei już o Nim słyszała, niewielu jednak w Niego uwierzyło. Wielki Post jest czasem danym przez Boga do nawrócenia dla każdego z nas. Wszyscy jesteśmy skażeni grzechem, egoizmem, lubimy skupiać się na sobie. Nawrócenie wskazuje na konieczność nieustannej gotowości do przemiany życia i przyjęcia zaproszenia do królestwa Bożego.
Otwórzmy serca na słowo Boże, które ma moc poruszyć nasze sumienia i zgładzić nasze grzechy.
Jezus daje nam dzisiaj kolejną szansę na nawrócenie i obfite owocowanie. Wyraża to aż dwa razy w dość mocnym sformułowaniu: Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie (Łk 13, 3).
W dzisiejszej Ewangelii wspomniane są dwa tragiczne wydarzenia, które wstrząsnęły mieszkańcami Jerozolimy. Izraelczycy byli przerażeni śmiercią Galilejczyków zamordowanych przez Piłata oraz tym, że krew zabitych została w sposób bezczeszczący zmieszana z krwią zwierząt w świątyni, które były składane jako ofiary. Drugie tragiczne wydarzenie to śmierć osiemnastu mieszkańców Jerozolimy, których zabiła wieża w Siloam, która zawaliła się na nich.
Jezus nie wyjaśnia, czy śmierć ta była spowodowana grzechem ofiar, ale dwa razy wypowiada jasne wezwanie: Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie (Łk 13, 3).
Jezusowi nie chodzi o bagatelizowanie katastrof, ale pragnie On skierować myśli swoich słuchaczy ku nawróceniu, bo Jemu zawsze chodzi o coś głębszego. Każde tragiczne wydarzenie powinno również nam postawić pytanie, czy ja jestem przygotowany na spotkanie z Panem? A usłyszane wezwanie do nawrócenia i przemiany życia, jeśli je podejmiemy, pomaga nam spokojnie przygotować się na ten moment.
Pięknie to zadanie podejmował Czcigodny Sługa Boży o. Bernard Łubieński (1846-1933), który jako gorliwy misjonarz redemptorysta doprowadził wielu ludzi do przemiany życia. Wiele razy podejmował ten temat w głoszonych kazaniach i konferencjach. Czasem pomocą była osobista rozmowa i okazanie większego zainteresowania lub podarowanie obrazka Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
W roku 1896 po rekolekcjach przeprowadzonych w Żywcu księżna Ogińska poprosiła o. Łubieńskiego, by odwiedził w Bobrku koło Oświęcimia byłego rządcę majątku, który leżał ciężko chory, albowiem rak zniszczył mu język. Biedak bardzo cierpiał, nie wytrzymując wielkiego bólu, groził nawet otoczeniu, że się zastrzeli. Powszechnie było wiadomo, że już prawie 30 lat nie przystępował do sakramentów świętych. O. Bernard pojechał i odwiedził chorego pod jakimś pozorem, a przy tej sposobności dał mu obrazek Matki Bożej Nieustającej Pomocy i przyjął go do szkaplerza. Chory wzruszył się tym tak bardzo, że poprosił o spowiedź, którą odprawił przy pomocy pisma, bowiem mówić już nie mógł. Niedługo potem w spokoju ducha zakończył życie.
W celu doprowadzenia słuchaczy do nawrócenia o. Bernard jasno ukazywał im prawdę o grzechu. Mówił, że życie w grzechu prowadzi człowieka do zniewolenia, a w konsekwencji do śmierci duchowej, utraty życia wiecznego, znieczulenia względem Boga i bliźniego. Podkreślał też, że człowiek, który żyje w grzechu, przeżywa stany lęku i wyrzuty sumienia, które mogą doprowadzić go do rozpaczy. Niekiedy w mocnych słowach poruszał słuchaczy do przemiany serca i pozostawienia grzesznego życia. Chciał przez to wzbudzić w nich obrzydzenie do grzechu, skruchę za popełnione winy oraz postanowienie poprawy. Zachęcał również, by nie odkładać nawrócenia na późniejszy czas. Lubił mawiać: „Korzystaj z chwili obecnej. Bóg tobie teraz daje czas i woła na ciebie. Spiesz się z nawróceniem”.
Jako doświadczony misjonarz o. Łubieński zdawał sobie sprawę, że nie wszyscy mają odwagę wejść na drogę nawrócenia i pokuty. By pomóc w podjęciu tej decyzji wskazywał słuchaczom, że mogą zerwać łańcuchy grzechu, jakimi są związani, przy pomocy modlitwy, unikania okazji do grzechu oraz sakramentu pojednania.
To właśnie przede wszystkim sakrament pokuty był dla o. Bernarda szczególnym znakiem Bożej miłości i Bożego miłosierdzia względem człowieka. Wielką pomocą w dobrym przeżyciu sakramentu pokuty jest rachunek sumienia. Stąd o. Bernard podkreślał, że „nigdy nie będzie dobrej spowiedzi, jeśli rachunek sumienia nie jest dobry”. Zalecał zatem swoim słuchaczom codzienny rachunek sumienia, szczególnie wieczorny. To dzięki niemu istnieje bowiem większa możliwość systematycznej pracy nad sobą. Dlatego też często powtarzał w kazaniach: „Chcesz dobrze zrobić rachunek sumienia, to co dzień spowiadaj się Panu Jezusowi”.
Niekiedy nawrócenie jakiegoś człowieka zaczynało się od rozmowy w cztery oczy, która kończyła się zwykle propozycją ze strony o. Bernarda: „A teraz, moja duszo, klęknij! Zacznij się spowiadać – ja ci dopomogę”.
Czasem przydała się pomoc innych. Jeden ze świadków życia o. Łubieńskiego opowiadał, że pewna 30-letnia dziewczyna, która już dwanaście lat nie była u spowiedzi, wpadła w rozpacz i zamierzała popełnić samobójstwo. Wtedy on sam zaprowadził ją do o. Bernarda. Biedna kobieta dzięki przeżytej spowiedzi odzyskała spokój duszy i poczuła taką radość, że później odszukała swego doradcę, padła mu do nóg i całując jego stopy, ze łzami w oczach dziękowała za dobrą radę.
Przeżywany czas Wielkiego Postu jest dobrym momentem, abyśmy przejęli się głęboko sprawą własnego nawrócenia i stali się ludźmi naprawdę Bożymi. Pomyśl więc, bracie i siostro, może i dla ciebie dzisiejsze słowa Jezusa mogą być konkretnym wezwaniem do nawrócenia. Jak mawiał o. Bernard Łubieński: „Śpiesz się z nawróceniem, Bóg tobie teraz daje czas i woła na ciebie”.
o. Sylwester Cabała CSsR Przełożony wspólnoty zakonnej redemptorystów w Bardzie oraz wykładowca teologii duchowości w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów w Tuchowie – Bardo