Liturgia słowa dzisiejszej niedzieli ostrzega nas, żebyśmy nie słuchali złego ducha. Kiedy człowiek ulegnie pokusie, zaczyna się ukrywać przed Panem Bogiem, czuje się nieszczęśliwy i oskarża innych, o czym wspomina pierwsze czytanie z Księgi Rodzaju. Natomiast ten, kto pokłada ufność w Chrystusie, jak mówi Święty Paweł, ma mocną nadzieję w Panu i żadne trudności nie są w stanie odebrać mu radości z bliskiej relacji z Panem Bogiem. Ewangelia przypomina o nauczaniu Pana Jezusa, kiedy uczeni w Piśmie oskarżali Go przewrotnie o to, że służy złemu duchowi.
Abyśmy potrafili pełnić wolę Bożą całym sercem, wysłuchajmy słowa Bożego i zachowajmy je w naszych sercach.
W ostatnim czasie można zauważyć większe zainteresowanie sprawą opętań czy egzorcyzmami. Wiąże się to być może z zainteresowaniem taką problematyką w mediach. Promuje się filmy drastycznej treści o opętaniach, złych duchach, a co z tym się wiąże, również o egzorcyzmach. Nie można nad tym przejść obojętnie, trzeba odczytać znaki czasu.
Objawienie, słowo Boże mówi nam, że szatan istnieje, jest istotą o charakterze duchowym. Gdyby szatan nie istniał, Chrystus nie wprowadzałby w błąd, mówiąc w wielu miejscach tak bardzo wyraźnie o złym duchu. Całe posłannictwo Jezusa na ziemi było wypełnione walką z szatanem. Przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła (Dz 10, 38). Śmiercią na krzyżu i zmartwychwstaniem przypieczętował zwycięstwo w tej walce.
Istnieje szatan, potępiony duch, a w konsekwencji istnieje stan odrzucenia od Boga, czyli piekło. Nie jest to jakaś przestroga czy straszak, aby zmusić ludzi do służenia Bogu. Skoro aniołowie zbuntowali się przeciw Bogu, to istnieje taka możliwość, że człowiek również może znaleźć się w stanie odrzucenia.
Na chrzcie świętym wyrzekliśmy się szatana i wszystkich jego spraw. Nigdy nie chcielibyśmy świadomie odłączyć się od Jezusa i dać posłuch szatanowi. Jednak szatan na różne sposoby chce nas oddzielić od Jezusa i nie czyni tego tylko bezpośrednio i otwarcie. Łatwiej rozszyfrować działania szatana, gdy posługuje się ludźmi obcymi, z zewnątrz Kościoła, wrogo nastawionymi. Znacznie trudniej rozpoznać wpływy szatana, gdy posługuje się ludźmi nam najbliższymi, ludźmi tworzącymi z nami społeczność rodzinną czy kościelną.
Taki sposób działania szatana zaznacza się w wydarzeniach opisanych w dzisiejszym fragmencie Ewangelii według św. Marka. Chrystus zdobywa coraz więcej słuchaczy, którzy są Nim zafascynowani. Każdym swoim cudem, szczególnie wypędzeniem szatana z opętanych, Jezus potwierdza fakt, że jest posłany przez Ojca.
Szatan chce się zemścić, ale czyni to okrężną drogą poprzez faryzeuszy. Oni ogarnięci zazdrością owocnego przepowiadania Jezusa, bojąc się malejącej popularności, do Kafarnaum wysyłają swoich „teologów”. Cel mieli jasno postawiony. Nie chodziło o obiektywne zbadanie nauczania Jezusa, ale o skompromitowanie Chrystusa wobec tłumu: Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy (Mk 3, 22). Dla pewności powodzenia całej misji, gdyby obelgi i bluźnierstwa faryzeuszy nie pomogły, szatan posługuje się ludźmi z bliskiego otoczenia Chrystusa, aby odwiedli Go od rozpoczętego posłannictwa: Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać (Mk 3, 21). Bliscy nie mówili o bluźnierstwach, które głosi Jezus, ale o Jego „fantazji”, której dał się ponieść, stracił głowę. Trzeba Go sprowadzić na ziemię.
W odpowiedzi Jezus skierował słowa równocześnie do faryzeuszy i do swoich bliskich: Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać (Mk 3, 24-25). Zmiażdżył zarzuty.
Tu należy pamiętać, że kiedy św. Marek redagował swoją Ewangelię, w Rzymie nasiliło się prześladowanie chrześcijan. Kojarzyło się porównanie królestwa szatana do pogańskiego Rzymu, który przeciwstawiał się głoszeniu Ewangelii. Kojarzyła się też przestroga Jezusa o zachowaniu jedności we własnym domu, bowiem zdarzały się apostazje chrześcijan i zdrady najbliższych we własnej rodzinie.
Jakże aktualne nieustannie stają się słowa Chrystusa zapewniające, że bramy piekielne Kościoła nie przemogą. Jednak Kościół odczuwał ciągle i dziś bardzo boleśnie odczuwa skutki szatańskiej strategii. Wystarczy jakiś nieporządek w sercu, dopuszczenie małych pokus, później z czasem to zło rozrasta się powoli do wielkich upadków. Niebezpieczne jest szukanie własnych interesów czy wzbudzanie zazdrości z powodu sukcesów osiągniętych przez innych. To jest właśnie posiewem szatana i my stajemy się w jego rękach narzędziem rozbijania jedności. Gdybyśmy to sobie zawsze uświadamiali, to ogarnęłoby nas przerażenie. Ale czy o tym myślimy?
Nie wierzymy, że diabelskie działanie może kryć się w naszym „rozmiękczaniu” radykalizmu Bożych i kościelnych przykazań, kiedy „usypiamy” wrażliwość sumień innych, kiedy gorliwych, sumiennych, zapracowanych traktujemy jako fanatyków czy ograniczonych.
Tym bardziej trzeba nam prosić Chrystusa: „Nie pozwól nam nigdy odłączyć się od Ciebie”, aby znaleźć i zniszczyć w sobie wszystkie podszepty szatana. Powinniśmy zrozumieć, że najlepszą taktyką walki z szatanem jest posłuszeństwo i wierność Chrystusowi w małych nawet rzeczach.
Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką (Mk 3, 35).
o. Tomasz Mular CSsR Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Lublin