Pan Bóg pragnie, abyśmy odpowiadali na Jego powołanie. Z fragmentu Dziejów Apostolskich usłyszymy o tym, że Piotrowi, który wraz z kilkoma Żydami, przychodzi do domu poganina Korneliusza. Pan Bóg chce obdarzyć łaską także pogan, bo udziela im takiej samej łaski. Święty Jan mówi o Bożej miłości, która jest nieograniczona i nie ma względu na osoby. Pan Bóg wprowadza swoich wybranych w tajemnicę swojej niepojętej i ogarniającej wszystkich miłości.
Wysłuchajmy słowa Bożego, abyśmy potrafili radować się naszym wybraniem przez Boga, który jest nieskończoną miłością.
Dzisiejsze czytania słowa Bożego pozwalają nam głębiej wniknąć w zagadnienie godności człowieka ujmowanej w relacji do osoby Boga. Wzrusza nas postać rzymskiego setnika Korneliusza, jego delikatność i pokora. Padł on do nóg Piotrowi i oddał mu pokłon. To całkiem niezwykłe jak na wojskowego, a przy tym poganina. Ale Piotr też bardzo pięknie do niego przemówił. Bóg nie jest stronniczy, nie ma względów na osobę, w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi. To musiało podnieść na duchu Korneliusza. I tak rozpoczął się nowy rozdział w dziejach pierwotnego Kościoła – Kościoła powszechnego.
W drugim czytaniu słyszymy, jak Jan Apostoł wypowiada najpiękniejsze imię ze wszystkich imion Boga: Bóg jest miłością. Skoro jest miłością, to jest też źródłem każdej prawdziwej miłości.
Miłość Boża do świata i człowieka przejawiła się w sposób najwspanialszy w zbawczym dziele Chrystusa. Przez Niego – jedynego Pośrednika – staliśmy się przyjaciółmi Bożymi, nie sługami, ale przyjaciółmi. W słowach dzisiejszej Ewangelii chrześcijaństwo głosi niezwykłe wywyższenie człowieka, który jest współpracownikiem samego Boga. Współpracownikiem nie tylko przez zewnętrzną aktywność i twórczą obecność w świecie, ale również przez heroiczną miłość – nawet nieprzyjaciół.
Przeżywamy pełnię czasu wielkanocnego. Tyle w dzisiejszej liturgii słowa dobroci, delikatności i miłości. Takie są przecież skutki zbawczej męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Czy widzimy je także w naszym codziennym życiu?
Przeżywając radość wielkanocną, chcielibyśmy zatrzymać ją jak najdłużej w swoim sercu. Jest to oczywiście możliwe, ale pod warunkiem wypełniania na co dzień przykazania miłości, które Jezus nazwał nowym i swoim przykazaniem. Miłując się wzajemnie, sami osiągamy pokój wewnętrzny i niesiemy go innym. W ten też sposób przeżywamy prawdziwą radość.
Zbierając się przy ołtarzu, zawsze na nowo uświadamiamy sobie prawdę o tym, że Zbawiciel pierwszy nas umiłował i oddał za wszystkich swoje życie. Nie może zatem zabraknąć odpowiedzi z naszej strony wyrażonej zwłaszcza w miłości bliźniego.
o. Andrzej Makowski CSsR Przełożony domu zakonnego, prefekt Tirocinium Pastoralnego Prowincji Warszawskiej Redemptorystów w Lublinie oraz wykładowca homiletyki w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów w Tuchowie – Lublin