Pan Bóg troszczy się o człowieka. O tej prawdzie przypomina nam dzisiaj słowo Boże. Wyrazem tej troski są przykazania, które Pan Bóg dał, aby uchronić człowieka od nieszczęść. Szczególnym darem Bożym – mocą i mądrością Bożą, jak mówi Święty Paweł – jest ukrzyżowany Chrystus, który stał się dla jednych zgorszeniem, a dla innych głupstwem. Ewangelia przywołuje obraz oczyszczenia świątyni dokonanego przez Pana Jezusa. Zbawiciel zapowiada także swoją mękę i zmartwychwstanie, czego wielu nie rozumie.
Wysłuchajmy z miłością słowa Bożego, abyśmy zachowali je w sercu.
Dzisiejszy fragment Ewangelii według św. Jana przyprowadził nas do świątyni w Jerozolimie. Ta świątynia była centrum życia religijnego narodu wybranego. Na ważniejsze święta przychodziło do niej modlić się tysiące pielgrzymów z całej Palestyny i z całego Imperium Rzymskiego. Była czynnikiem nadającym jedność narodowi Izraela. Do niej też uczęszczał Jezus z apostołami.
Tę współczesną Jezusowi świątynię jerozolimską wybudował Herod Wielki. Budowa trwała 46 lat. Obejmowała bardzo rozległy teren. Podzielona była na kilka stref – rewirów. Przedsionek świątyni był miejscem, do którego mogli wejść też i poganie.
Fragment dzisiejszej Ewangelii opowiada o obecności Jezusa w przedsionku świątyni i o czynie, którego dokonał. W tym miejscu, na dziedzińcu pogan, można było zakupić zwierzęta składane na ofiarę, przy stołach bankierów wymienić regionalną walutę na taką, w jakiej przyjmowano daninę na świątynię. Zwyczaj nie był pochwalany, ale jako tradycyjny tolerowany. Przymykano na niego oko z tego powodu, że służył kultowi. Kapłani obsługujący świątynię ulegli też presji pielgrzymów.
Z tego powodu wystąpienie Jezusa nie wzbudziło specjalnego oburzenia stróżów świątyni. Znali i pamiętali upominanie się proroków o szacunek dla miejsca świętego. Wiedzieli też, że prorok, gdyby taki się zjawił, miałby prawo wyrazić publicznie oburzenie z powodu przekraczania przepisów Prawa.
„Uwalnianie” zwierząt przygotowanych do składania ofiar, wywracanie stołów bankierów opisuje się jako „oczyszczenie świątyni” przez Jezusa. Nie chodzi tu o oczyszczenie fizyczne, które polega na usunięciu śmieci, posprzątaniu, umyciu, ścieraniu kurzu z przedmiotów kultu. Ale chodzi o oczyszczenie duchowe, a to wiąże się z zachowaniem ludzi. Dlatego lepiej jest mówić o „oczyszczeniu kultu”.
Żydzi znali wezwania proroków nawołujące do pogłębienia kultu, zachowania należytego szacunku dla domu Boga. Jednak uprawiali świątynny handel, który był źródłem korzyści doczesnych. Znali Boże przykazania. Troska o utrzymanie świątynnych zabudowań stawała się ważniejsza, miała większe znaczenie. Zwracano uwagę na wielkość składanych ofiar. Gdzieś zagubiła się troska o oddawanie należnej Bogu czci. Jezus swoim zachowaniem przypomina, że Bóg oczekuje przede wszystkim kultu polegającego na oddawaniu czci w Duchu i prawdzie (J 4, 23).
Żydzi, widząc takie zachowanie Jezusa, nabierają przekonania, że Jego postawa mówi, że On jest „właścicielem” świątyni, Boga nawet nazywa Ojcem. Stąd stawiają pytania: Jakim prawem to czynisz? Jakim znakiem się wykażesz wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? (J 2, 18).
Jezus odpowiadając, posłużył się przenośnym, zaskakującym obrazem zburzenia i odbudowania świątyni: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo (J 2, 19). Taka odpowiedź rozbawiła, ale też i rozwścieczyła pytających. Wiedzieli, jak długo tę świątynię budował Herod Wielki, wiedzieli, z jakich elementów została zbudowana. Po ludzku było to niemożliwe, by w trzy dni ją odbudować.
Św. Jan zaznacza, że Jezus mówił o świątyni swego ciała. Dalej Ewangelista już nie informuje, co się działo. Najważniejsze Jezus powiedział. W perspektywie zmartwychwstania te słowa w pełni zostały zrozumiane przez św. Jana i apostołów. Można zburzyć świątynie, ale nie Jezusa. On po zadanej śmierci, swoją mocą zmartwychwstaje. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus (J 2, 22).
Zachowanie Jezusa przekazuje nam wiele pouczeń o potrzebie szacunku dla świątyni, dbania o nią, o konieczności odpowiedniego zachowania się w niej. Mówi nam o bardziej „uwewnętrznionym”, duchowym oddawaniu czci Bogu.
Przedstawione w dzisiejszym fragmencie Ewangelii wydarzenie prowadzi do jeszcze jednego wniosku. Jest wezwaniem do dbałości o czystość naszej świątyni – serca. W momencie chrztu św. staliśmy się świątynią dla Boga. Czy w moim sercu Bóg czuje się dobrze? Czy serce jest godną świątynią dla Boga? Każdy z nas osobiście musi postawić sobie te czy podobne pytania. Szczerze należy na nie odpowiedzieć.
Pierwsze czytanie z dzisiejszej liturgii słowa stanowią dla nas podstawę, wzorzec tego, w jaki sposób skutecznie dbać o moje wnętrze, o serce. Czy o tym pamiętamy? Czy przykazania wyznaczają drogę życia, wytyczają linię podejmowanych decyzji? Czy Bóg jest Gospodarzem mojej świątyni?
O wielkiej wadze i wartości Dekalogu przypomniał nam św. Jan Paweł II, pielgrzymując do Polski w 1991 roku. Przy spotkaniach z wiernymi przypominał i wyjaśniał poszczególne Boże przykazania. Przestrzegał, że wolność, demokracja pozbawione podstaw Dekalogu obracają się przeciwko człowiekowi, a to przynosi cierpkie owoce. Obserwując ostatnie i nie tylko ostatnie wydarzenia – trudno nie zgodzić się ze św. Jan Paweł II.
Dbajmy o naszą świątynię – by Bóg był Gospodarzem. Troszczmy się o częste spotkania z Bogiem w Jego świątyni – naszym kościele. Tym bardziej czas pandemii niech pomaga odnaleźć drogę do naszych kościołów. Tu przyjęty Jezus w Komunii św. niech umacnia nadzieję, daje siłę do pokonywania trudności i mądrość w podejmowanych decyzjach.
o. Tomasz Mular Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Lublin