Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
28 niedziela zwykła - 11 października
11-10-2020 15:07 • Ks. Stanisław Rząsa

Wzruszający jest obraz uczty, którą Pan Bóg dla nas przygotowuje. O takiej uczcie mówi dziś liturgia Słowa. Księga Izajasza opisuje, że przygotowywany jest na nią najlepszy, najpożywniejszy pokarm i najwyborniejszy napój. I to nie wszystko! Ugoszczenie będzie jednocześnie zaproszeniem do bycia z Bogiem w Jego radości, światłości i w Jego życiu. Pan Jezus w przypowieści o zaproszonych na ucztę mówi, że wszystko jest już gotowe, ale zaproszeni różnie reagują: zasłaniają się własnymi sprawami, nie chcąc nawet zobaczyć, co przygotował dla nich Pan.

Za chwilę usłyszymy słowo Boże. Weźmy je sobie do serca, abyśmy potrafili dostrzec i przyjąć Boże zaproszenie w naszym życiu.

Św. Paweł, zaprawiony do różnych, zmiennych warunków codziennego życia, wyznaje w Liście do Filipian: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Jest to zasada aktualna nie tylko dla Apostoła Narodów, ale również dla każdego chrześcijanina, który pragnie liczyć w swoim życiu na Bożą pomoc. Zmartwychwstały Pan jest bowiem źródłem mocy dla każdego z wiernych.

Kard. Avery Dulles (1918-2008), uważany za największego teologa katolickiego w USA. Był nawróconym na katolicyzm prezbiterianinem i pracownikiem wojskowego wywiadu Stanów Zjednoczonych. Tak wyznał: „W ciemnościach mego wewnętrznego świata najwyższe ludzkie instynkty stanęły wobec próżni. I w tę próżnię wstąpiła łaska Boża. (…) Wstąpiłem do Kościoła jak jeden z tych tchórzliwych pływaków, co zamykają oczy, gdy wskakują do morza. Odkryłem później, że wody wiary są niesłychanie pławne. Gdy człowiek jest odziany łaską, ocean wiary jest jego naturalnym elementem”. Kard. Dulles doświadczył, że wiara wymaga ciągłego przezwyciężania ułomności ludzkiej natury, a życie duchowe to nieustanne borykanie się, by wzrastać w pokornej wierze, nadziei i miłości.

Pawłowe wyznanie: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” jest zaprzeczeniem słów, które bardzo często padają nawet z ust ludzi wierzących: „Rób dobre uczynki i się zbawisz”. Skoro sam mam się zbawić, to do czego jest mi potrzebny Bóg? Dla uczniów Chrystusa to podstawową kwestią pozostaje to, żeby nie głosić samozbawienia. Nie człowiek bowiem zbawia sam siebie, ale zbawia go Bóg. Zbawienie to dzieło Bożej miłości, która zostaje nam ofiarowana jako darmowy dar. Naszym zadaniem pozostaje współpraca z łaską Bożą, z Tym, który w sposób nadprzyrodzony udziela się człowiekowi, zapraszając go do pełnej jedności ze Sobą. Nie chodzi więc o to, by robić wiele dla Jezusa, ale realizować swoją codzienność z Jezusem, pomnażając w swoim życiu miłość.

Kto bowiem zmierza ku dojrzałej miłości, automatycznie staje się człowiekiem bardziej zintegrowanym i coraz zdrowszym emocjonalnie. A miłość, podobnie jak ptak, ma dwa skrzydła. I potrzebuje ich obydwu, żeby lecieć do celu. Pierwszym skrzydłem jest afirmacja, a drugim wymaganie. Prawdziwej afirmacji nie można wyćwiczyć. Stanowi dar zarówno dla tego, kto afirmuje, jak i dla tego, kto jest afirmowany. Wyraża się czułym spojrzeniem, innym razem gestem, słowem, niekiedy milczeniem. Natomiast wymagania pozwalają miłości rozwijać się, przekraczać granice własnych ograniczeń i dzielić się miłością z braćmi i siostrami. Wymagania stawiane przez miłość otwierają nasze oczy naprawdę o Bogu i o nas samych. Podróżnik Marek Kamiński jako pierwszy człowiek w historii zdobył oba bieguny Ziemi w jednym roku. W wywiadzie książkowym pt. Idź własną drogą (Kraków 2017) wyznaje: „Bieguny uświadomiły mi, że więcej zawdzięczam Panu Bogu niż sobie. Te wyprawy były tak ciężkim doświadczeniem, że gdybym przypisywał to, że je przeżyłem, swojej nadludzkiej sile, byłoby to kłamstwem. Ja tam na końcu świata uczyłem się pokory” (s. 13).

ks. Leszek Smoliński


© 2009 www.parafia.lubartow.pl