Słowo Boże przygotowane na dzisiejszą niedzielę mówi o relacji Pana Boga z chrześcijaninem. Chrześcijanin jest prorokiem, czyli mówi w imieniu Boga. Ludzie w głębi serca pragną go słuchać, jak proroka Elizeusza, a on łączy ich z Panem Bogiem. Chrześcijanin jest zanurzony przez chrzest w Bogu, jak przypomina Święty Paweł. Ewangelia wskazuje, że Pan Bóg jest dla niego źródłem mocy. W Nim i z Nim przeżywa swoje życie, dlatego chrześcijanin jest osobą, przez którą Pan Bóg pomnaża swoje błogosławieństwo.
Abyśmy byli naprawdę prorokami Pana Boga i potrafili rozpoznać ludzi, którzy przychodzą do nas jako Jego prorocy, przyjmijmy teraz do naszych serc słowo Boże.
Słowo Boże z dzisiejszej niedzieli pragnie nam podać pewne „przepisy”, jak „wygrywać” i jak „zdobywać nagrody” proroka, człowieka sprawiedliwego, nowego życia i życia wiecznego, nawet tylko za „kubek świeżej wody do picia”.
Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Zasada, o której jest tutaj mowa, dokładnie odpowiada tej, jaka obowiązywała w judaizmie w przypadku mianowanego wysłannika lub przedstawiciela, który reprezentował swojego pana w całym zakresie powierzonej sobie misji. W tradycji żydowskiej przede wszystkim Bóg, Jego chwała i Prawo, oraz Izrael – Lud Boży byli w podobny sposób ze sobą związani. Zasada ta obowiązywała zawsze w przypadku proroków: ten, kto ich przyjmował, przyjmował ich przesłanie, a w konsekwencji słowo i wolę samego Boga. Ci, którzy się o nich troszczyli, mieli otrzymać podobną nagrodę. Wspaniałomyślność gościnnej kobiety z Szunem – mieszkanki pogańskiej okolicy położonej na północ od Ziemi Świętej – została nagrodzona wspaniałomyślnością Elizeusza – „świętego męża Bożego”: O tej porze za rok będziesz pieściła syna. Szunemitka, będąc osobą zamożną, pozostawała bezdzietna, nie miała więc pełni szczęścia. Teraz doczeka się upragnionego syna (kiedy on zmarł jako mały chłopiec, Elizeusz go wskrzesił na usilną prośbę strapionej matki). Nie stałoby się tak, gdyby nie cnota gościnności, dzięki której jej życie nabrało nowego wymiaru i sensu. Gościnność jako wyraz otwarcia się na drugiego człowieka, skutkowała głębszym doświadczeniem dobroci Boga. Zarówno prorok, jak i kobieta mogli włączyć się do chóru tych, którzy wraz z psalmistą śpiewają: Na wieki będę sławił łaski Pana. Moimi ustami będę głosił Twą wierność przez wszystkie pokolenia. Błogosławiony lud, który umie się cieszyć i chodzi, Panie, w blasku Twojej obecności (Ps 89).
Przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie. Człowiek, który „poszedł za Jezusem”, porzucał dawne, grzeszne życie („stary człowiek”) i stawał się „nowym człowiekiem”. Faktycznie, przez włączenie w śmierć Chrystusa chrześcijanin (ochrzczony i zanurzony w Chrystusie) umiera dla dawnego życia w grzechu, które zostało ostatecznie ukrzyżowane wraz z Chrystusem. W kontekście nawracania się przede wszystkim ludzi dorosłych, św. Paweł ma na myśli chrzest dokonany przez „zanurzenie” (baptizein). Zwrot „w Chrystusa” nie stanowi jedynie odzwierciedlenia zwykłego „zanurzenia się”, a tym bardziej nie jest też tylko wyrażeniem zapożyczonym z księgowości („na imię” lub „na konto Chrystusa”), tak jakby chrzest rodził Chrystusowe prawo własności do ochrzczonej osoby. Podobnie jak w innych zwrotach Apostoła Narodów, wyrażenie „w Chrystusa” wskazuje na osobowy i radykalny związek łączący chrześcijanina z Chrystusem i dlatego pojawia się zwykle razem z wyrazami „wiara” lub „chrzest” oraz oznacza „włączenie i zanurzenie się w Chrystusa – w Jego śmierć i zmartwychwstanie”, dzięki któremu człowiek rodzi się do nowego życia.
Obrzęd chrześcijańskiej inicjacji w sposób symboliczny przedstawia wydarzenie paschalne: śmierć, pogrzeb i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Wierzący zanurza się w wodzie chrztu, ukryty pod jej powierzchnią (śmierć i pogrzeb), po czym wynurza się do nowego życia (zmartwychwstanie do całkowicie nowego życia z Bogiem). Przez ten akt wierzący doświadcza śmierci dla grzechu, pogrzebu i powstania z martwych, podobnie jak Jezus Chrystus. Dla św. Pawła jednak chodzi o bycie zawsze „razem” z Chrystusem – umarliśmy razem z Chrystusem, zostaliśmy razem z Nim pogrzebani. Chrześcijanin, bowiem, nie tylko umarł i został pogrzebany razem z Chrystusem, ale przede wszystkim żyje ze zmartwychwstałym Chrystusem w jedności, która znajdzie swe spełnienie, gdy pewnego dnia znajdzie się „razem z Chrystusem” w chwale Boga Ojca.
Chrzest prowadzi do utożsamienia chrześcijanina z uwielbionym Chrystusem, czyniąc go zdolnym do prowadzenia życia samego Chrystusa (Ga 2, 20), czyli „nowego życia” i „nowego stworzenia”. Uczyć się żyć i postępować jak Chrystus wytycza nową etykę i moralność – zwaną teraz chrześcijańską – jako świadome, wolne i odpowiedzialne opowiadanie się za Chrystusem, wybieranie tylko tego, czego pragnie Chrystus, i życie tylko „przez Chrystusa, z Chrystusem, dla Chrystusa i w Chrystusie”.
Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje. Utożsamianie się Jezusa Chrystusa i Jego misji ze swoimi uczniami i z ich misją apostolsko-ewangelizacyjną wskazuje na szczególne i radykalne wybory: Kto miłuje ojca lub matkę (…) syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien… Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien... Kto chce znaleźć swe życie, straci je… Utożsamianie się chrześcijan z Chrystusem natomiast odwołuje nas ponownie do teologii chrztu. Według pierwotnego znaczenia greckiego czasownika baptizō, „chrzest” oznacza „zamaczać”, „zanurzać” i „nasączać” tak, aby zanurzona rzecz nabrała cech tego, w co ją zanurzono. O wiele bardziej „zanurzenie w Chrystusa” jest tożsame z faktem, że stajemy się jedno z Nim. Wszyscy bowiem przez wiarę jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa (Ga 3, 26).
Dzięki uczestnictwu w sakramencie chrztu, wydarzenia paschalne Chrystusa, które historycznie znajdują się w przeszłości, nabierają bezpośredniego znaczenia dla osiągnięcia zbawienia przez chrześcijanina w czasie teraźniejszym. Dla św. Pawła, jak pokazują wszystkie istotne fragmenty jego teologii na wskroś chrystologicznej, chrzest jest ściśle powiązany ze zbawieniem. Chrzest jako sakrament chrześcijańskiej inicjacji jest środkiem zbawienia w najszerszym ujęciu i jest podstawowym środkiem wybawienia w nowotestamentalnym czasie zbawienia, który zapowiadały starotestamentalne typy i figury chrztu: „arka Noego”, która ratuje ludzi przez wodę; „przejście przez Morze Czerwone”, które wyzwala naród wybrany z niewoli egipskiej; „przejście przez Jordan”, które wprowadza Izraela do ziemi obiecanej, będącej obrazem życia wiecznego.
Nowe życie Szunemitki obdarzonej darem macierzyństwa jest w pewien sposób obrazem nowego życia wyznawców jedynego Boga, który najpełniej objawił siebie w Jezusie Chrystusie. Aby mogło ono zaistnieć, potrzebna jest łaska chrztu świętego, aby zaś mogło trwać i się rozwijać, potrzebna jest osobista decyzja opowiedzenia się za Chrystusem. Nawet najbliższe osoby mogą stanąć jako przeszkoda na drodze do wierności Jezusowi i Jego Ewangelii. Jej sedno stanowi Krzyż Chrystusa – znak sprzeciwu, zwycięstwa życia nad śmiercią i miłości nad nienawiścią. Mogą od Krzyża odwodzić inni, można też samodzielnie wybrać życie bez Krzyża. Jezus ostrzega nas przed takimi pokusami i wzywa do wiernego naśladowania Go w tym, co stało się Jego udziałem. W reakcjach na głosicieli Ewangelii uwidacznia się też cnota gościnności – albo jej brak. Głosząc i żyjąc zgodnie z Ewangelią, nie powinniśmy nigdy zapominać, że w rozmaitych postawach ludzi znajduje wyraz ich nastawienie nie tyle wobec nas, chrześcijan, ile wobec Boga. Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę (Hbr 13, 2).
o. Edmund Kowalski CSsR Profesor nadzwyczajny Istituto Superiore di Teologia Morale (antropologia filozoficzna – specjalność bioetyka), Accademia Alfonsiana – Rzym