Droga do przybytku Boga z ludźmi wiedzie przez ucisk i śmierć. Nie tylko dzieci są w stanie zrobić wszystko, aby uciec przed bólem, przed zasłużoną karą. Wielu dorosłych kocha Boga, ale wobec cierpienia zachowuje się jak dzieci. Tym osobom szczególnie jest potrzebna wzajemna miłość chrześcijan. Bo jak dzieci potrzebują matki, która, koi ból, tak wielu chrześcijan potrzebuje cierpliwości i ciągłego umocnienia. Tu na ziemi to my mamy ocierać łzy braciom w wierze, bo Chrystus osobiście się tym zajmie dopiero w nowym niebie. Każdy z nas potrzebuje pociechy i zachęty i one przychodzą, gdy z wiarą słuchamy słowa Bożego
Miłujcie się…
Tak często słyszymy dzisiaj w przestrzeni publicznej o „mowie nienawiści”, o fali hejtu, a tak rzadko o „mowie miłości”. Zwłaszcza teraz, kiedy trwa kampania przedwyborcza, jesteśmy świadkami w środkach masowego przekazu wielu słów pełnych nienawiści, agresji, wypowiadanych pod adresem innych ludzi, innych kandydatów.
Co się stało:
– że zamiast posługiwać się językiem miłości, szacunku zaczęliśmy się wzajemnie obrażać, nienawidzić, pogardliwie mówić i wyrażać się o innych,
– że w jednym domu, przy wspólnym stole nie można normalnie porozmawiać, bo zaraz wybucha kłótnia,
– że ktoś palnie jakąś głupotę, a za chwilę całe stado „papug” bezmyślnie ją powtarza – cytując, linkując, tweetując, mailując itp…
Nie bawmy się jednak w politykę, tylko spójrzmy na nasze podwórko, na nasze codzienne zachowanie, słowne odzywki wobec najbliższych…
Jaką wartość ma dziś moje słowo, które wypowiadam?
Obawiam się, że nie ma żadnej wartości.
A dlaczego?
– bo nie dbam o to…
– bo nie biorę odpowiedzialności za to słowo, które wypowiadam…
Jest takie powiedzenie: „Co w sercu to i na czubku języka”. Może więc w moim sercu jest zbyt dużo złości, nienawiści i wszelkiego rodzaju sądów, a język tylko to uzewnętrznia?
Psalmista pisze: Z mego serca płynie piękne słowo (por. Ps 45, 2).
Jakie słowo płynie z mego serca? Z moich ust? Piękne czy… plugawe? Pełne miłości czy np. hejtu?
Coraz częściej słyszymy niepokojące informację, że:
– gimnazjalistka nie wytrzymuje presji słownej swoich koleżanek i popełnia samobójstwo,
– że młody zdolny student, ambitny człowiek pełen planów na życie i na przyszłość, podejmuje również taką drastyczną decyzję…
Dlaczego tak się dzieje? Pewnie nigdy nie dowiemy się tego… Może właśnie „złe” słowo zatruwa krew, myśli, duszę i serce takich osób. Nie nam osądzać kogokolwiek, ale zróbmy sobie (tak dla samych siebie) taki swoisty rachunek sumienia z „jakości” wypowiadanych słów.
A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony (Mt 12, 36-37).
Pewnie każdy z nas zaobserwował specyficzny mechanizm polegający na tym, że przemoc rodzi przemoc, nieżyczliwość generuje nieżyczliwość, agresja rodzi agresję itd. Trzeba wielkiej determinacji i samozaparcia, by odpowiadać dobrem na doznane zło.
Dlatego w dzisiejszej Ewangelii Jezus daje nam bardzo cenną wskazówkę: Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali (por. J 13, 34). A jest to nie tylko wskazówka, by dobrem odwdzięczać się za otrzymane od innych dobro. To powinno być przecież naturalne, choć też z pewnością wymaga wielkiego samozaparcia i nie zawsze to udaje się nam. Jezus nie zachęca, ale zobowiązuje nas jako swoich uczniów, by za zło płacić dobrem, by zło dobrem zwyciężać. Jeśli naprawdę zaczniemy żyć tym przykazaniem, to szybko przekonamy się, że warto dla jednej miłości żyć i dla niej ponosić wszelkie trudy.
Prorok Izajasz również będzie nas zachęcał:
Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć,
wzywajcie Go dopóki jest blisko!
Niechaj bezbożny porzuci swą drogę
i człowiek nieprawy swoje knowania.
Niech się nawróci do Pana, a ten się nad nim zmiłuje,
i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu.
Bo myśli moje nie są myślami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami – wyrocznia Pana.
Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje nad waszymi drogami
myśli moje nad myślami waszymi (Iz 55,6-9).
Może to jest rada i wskazówka na dzisiejsze czasy? Szukać Boga i Jego wskazań oraz kierować się w życiu zawsze przykazaniem miłości. Czy wtedy zniknie z naszego języka wszelka „zła mowa”? Nie wiem, ale jeśli nie zaczniemy o tym mówić, nie zaczniemy dbać o kulturę naszego języka, to świat na pewno nie będzie lepszy tylko gorszy. Zmartwychwstały Chrystus swoim przestraszonym, zalęknionym uczniom powie: Nie lękajcie się! Odwagi! Więc i my z tym większą determinacją i miłością troszczmy się, by w naszym codziennym życiu było więcej „mowy miłości”, „kultury miłości” i zdrowego człowieczeństwa…
Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (por. J 13, 35).
Trudne wyzwanie, ale jakże piękne i jakże bardzo potrzebne nam dzisiaj…
Duszpasterz w Parafii św. Józefa i Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Toruniu (Toruń – Bielany)
o. Jacek Burnus CSsR