Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
17 niedziela zwykła - 29 lipca
29-07-2018 12:00 • Ks. Stanisław Rząsa

Przerywamy na kilka niedziel lekturę Ewangelii św. Marka na rzecz Janowego opisu cudownego nakarmienia tłumów na pustkowiu i Jezusowej katechezy eucharystycznej wygłoszonej po tym wydarzeniu. Zapowiedź tego cudu znajdujemy w pierwszym czytaniu, gdzie prorok Elizeusz niewielką ilością chleba nakarmił setkę ludzi. Widzimy jednocześnie Pana Jezusa pragnącego nasycić wszelkie ludzkie pragnienia. Jak wtedy, tak i dziś Jezus chce nas karmić swoim słowem i Ciałem, chce nas zjednoczyć przy wspólnym stole, do czego zachęca nas również św. Paweł w drugim czytaniu.

 

W samym środku wakacji, w pełni sezonu urlopowego, wypoczywając po trudach całorocznej ciężkiej pracy i korzystając jednocześnie z jej owoców – wszak wypoczynek bywa czasem kosztowny – staramy się raczej nie myśleć o kłopotach, które za nami, ani o tym, co czeka nas po powrocie do codzienności pełnej różnych zmagań. Cieszymy się raczej biegnącą chwilą, dzielimy się radością z innymi, a czekające na rozstrzygnięcia kwestie wszelkich braków pozostawiamy na inny czas.
 
A z drugiej strony…
 
W samym środku wakacji, w pełni sezonu zbioru plonów, wielu oddaje się ciężkiej pracy, patrząc z zatroskaniem, czy jej owoce wystarczą do tego, by przeżyć, by zapewnić godny byt swojej rodzinie, a może nawet zaoszczędzić coś więcej i udać się wspólnie z rodziną na zasłużony odpoczynek. Trudno w tym przypadku odkładać na później troskę o obfitość plonów, bo przecież od tego zależy nasze życie. Tym bardziej, że przecież pogoda ze wszech miar mało sprzyjająca – w jednych regionach kraju susza przyspieszyła żniwa, których plony są z jej powodu raczej symboliczne, zaś w innych częściach naszego kraju wiele upraw zostało zniszczonych przez obfite opady deszczu. Jak tu więc nie martwić się braki?
 
 
Choć znajdujemy się w tak bardzo różnych położeniach, bo przecież powyższe przykłady nie wyczerpują całego spektrum możliwości, otrzymujemy do rozważenia to samo słowo Boże – słowo o tym, jak Jezus rozmnaża chleb i karmi zgromadzone wokół Niego tłumy ludzi, zaradzając niedostatkowi, jakiego w tamtym momencie wszyscy doświadczyli. Poprzez dokonany znak rozmnożenia chleba Jezus udowodnił przede wszystkim swoim uczniom, którzy wątpili w to, iż można nakarmić tak licznie zgromadzony tłum, że kilka chlebów i ryb, jakie mieli, z mocą wiary i modlitwy, można podzielić między wszystkich tych ludzi. Wystarczyło, że każdy dał coś od siebie, choćby odrobinę wiary. Wystarczyło, że każdy oddał Jezusowi swój brak…
 
 
To Pan zaspokaja potrzeby ludzi, ale – jak podkreśla papież Franciszek – pragnie uczynić każdego z nas konkretnie uczestnikami swojego współczucia, dlatego każdy zaproszony jest do tego, by podzielić się tym, co ma, nawet jeśli nie ma tego dużo. A Bóg, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich (por. Ef 4, 6), z naszych braków i niedostatków – jeżeli potrafimy i chcemy się nimi dzielić – uczyni „nadmiar”, który z naddatkiem zaspokoi nasze potrzeby. Otrzymamy więcej, niż moglibyśmy się spodziewać.
 
Doświadczamy tego działania podczas każdej Eucharystii. Mówią o tym choćby słowa dzisiejszej modlitwy nad darami:
    Wszechmogący Boże, przyjmij dary, które Ci składamy z Twoich dobrodziejstw, aby mocą Twojej łaski ta Ofiara uświęciła nasze życie doczesne i doprowadziła nas do wiekuistych radości.
 
Wraz z chlebem i winem na ołtarzu Pańskim składamy owoce naszych codziennych wysiłków. Czasami jest to radość płynąca z odniesionych sukcesów, a czasem smutek czy upokorzenie z powodu porażek, których gorzkiego smaku doświadczyliśmy. I to wszystko – nasze radości i troski, nasze obfitości i braki – Bóg, przemienia w Pokarm zaspokajający wszelki głód – zarówno głód cielesny, jak i wszelki głód duchowy, bo działająca w nas łaska Boża przenika nasze życie do głębi, zaspokajając w nas nie tylko brak fizycznego pokarmu, ale przede wszystkim wypełniając nasze duchowe braki: brak miłości, brak pokoju, brak nadziei… A cel jest jeden i ten sam dla nas wszystkich – życie wieczne, będące owym „naddatkiem”.
 
Nasze braki i niedostatki nigdy nie są problemem. A na pewno nie są problemem dla Pana Boga. Jezus nigdy nie umniejsza godności nikogo, bez względu na to, jak mało posiadałaby ta osoba lub jak mało, zdawałoby się, może być użyteczna – mówił papież Franciszek. Dzięki temu, że nasze życie nie jest wyłącznie pasmem hucznie fetowanych sukcesów, może objawiać się w nas moc działania Bożej łaski, która wynosi nas, ludzi słabych i grzesznych, ponad wszelkie stworzenie (por. Ps 8, 6-9).
 
 
Bez względu więc na to, czy oddajemy się wakacyjnemu wypoczynkowi, czy też pracując z mozołem, troszczymy się o doczesne owoce naszej codziennej ciężkiej pracy, nie ma powodów, by zamartwiać się jakimkolwiek niedostatkiem czy porażką. Bóg, który otwierając swą rękę, karmi do syta wszystko, co żyje, już się o to zatroszczył i we właściwym czasie zaradzi naszym potrzebom (por. Ps. 145, 15-16).
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Drukuj...
Tirocinium Pastoralne Prowincji Warszawskiej Redemptorystów (wewnętrzne studium Zgromadzenia,
przygotowujące do prowadzenia rekolekcji parafialnych i misji ludowych) – Lublin
 
o. Arkadiusz Buszka CSsR

W samym środku wakacji, w pełni sezonu urlopowego, wypoczywając po trudach całorocznej ciężkiej pracy i korzystając jednocześnie z jej owoców – wszak wypoczynek bywa czasem kosztowny – staramy się raczej nie myśleć o kłopotach, które za nami, ani o tym, co czeka nas po powrocie do codzienności pełnej różnych zmagań. Cieszymy się raczej biegnącą chwilą, dzielimy się radością z innymi, a czekające na rozstrzygnięcia kwestie wszelkich braków pozostawiamy na inny czas. 
A z drugiej strony…
 
W samym środku wakacji, w pełni sezonu zbioru plonów, wielu oddaje się ciężkiej pracy, patrząc z zatroskaniem, czy jej owoce wystarczą do tego, by przeżyć, by zapewnić godny byt swojej rodzinie, a może nawet zaoszczędzić coś więcej i udać się wspólnie z rodziną na zasłużony odpoczynek. Trudno w tym przypadku odkładać na później troskę o obfitość plonów, bo przecież od tego zależy nasze życie. Tym bardziej, że przecież pogoda ze wszech miar mało sprzyjająca – w jednych regionach kraju susza przyspieszyła żniwa, których plony są z jej powodu raczej symboliczne, zaś w innych częściach naszego kraju wiele upraw zostało zniszczonych przez obfite opady deszczu. Jak tu więc nie martwić się braki? 
 
Choć znajdujemy się w tak bardzo różnych położeniach, bo przecież powyższe przykłady nie wyczerpują całego spektrum możliwości, otrzymujemy do rozważenia to samo słowo Boże – słowo o tym, jak Jezus rozmnaża chleb i karmi zgromadzone wokół Niego tłumy ludzi, zaradzając niedostatkowi, jakiego w tamtym momencie wszyscy doświadczyli. Poprzez dokonany znak rozmnożenia chleba Jezus udowodnił przede wszystkim swoim uczniom, którzy wątpili w to, iż można nakarmić tak licznie zgromadzony tłum, że kilka chlebów i ryb, jakie mieli, z mocą wiary i modlitwy, można podzielić między wszystkich tych ludzi. Wystarczyło, że każdy dał coś od siebie, choćby odrobinę wiary. Wystarczyło, że każdy oddał Jezusowi swój brak… 
 
To Pan zaspokaja potrzeby ludzi, ale – jak podkreśla papież Franciszek – pragnie uczynić każdego z nas konkretnie uczestnikami swojego współczucia, dlatego każdy zaproszony jest do tego, by podzielić się tym, co ma, nawet jeśli nie ma tego dużo. A Bóg, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich (por. Ef 4, 6), z naszych braków i niedostatków – jeżeli potrafimy i chcemy się nimi dzielić – uczyni „nadmiar”, który z naddatkiem zaspokoi nasze potrzeby. Otrzymamy więcej, niż moglibyśmy się spodziewać.
 
Doświadczamy tego działania podczas każdej Eucharystii. Mówią o tym choćby słowa dzisiejszej modlitwy nad darami:
    Wszechmogący Boże, przyjmij dary, które Ci składamy z Twoich dobrodziejstw, aby mocą Twojej łaski ta Ofiara uświęciła nasze życie doczesne i doprowadziła nas do wiekuistych radości.
 
Wraz z chlebem i winem na ołtarzu Pańskim składamy owoce naszych codziennych wysiłków. Czasami jest to radość płynąca z odniesionych sukcesów, a czasem smutek czy upokorzenie z powodu porażek, których gorzkiego smaku doświadczyliśmy. I to wszystko – nasze radości i troski, nasze obfitości i braki – Bóg, przemienia w Pokarm zaspokajający wszelki głód – zarówno głód cielesny, jak i wszelki głód duchowy, bo działająca w nas łaska Boża przenika nasze życie do głębi, zaspokajając w nas nie tylko brak fizycznego pokarmu, ale przede wszystkim wypełniając nasze duchowe braki: brak miłości, brak pokoju, brak nadziei… A cel jest jeden i ten sam dla nas wszystkich – życie wieczne, będące owym „naddatkiem”.
 
Nasze braki i niedostatki nigdy nie są problemem. A na pewno nie są problemem dla Pana Boga. Jezus nigdy nie umniejsza godności nikogo, bez względu na to, jak mało posiadałaby ta osoba lub jak mało, zdawałoby się, może być użyteczna – mówił papież Franciszek. Dzięki temu, że nasze życie nie jest wyłącznie pasmem hucznie fetowanych sukcesów, może objawiać się w nas moc działania Bożej łaski, która wynosi nas, ludzi słabych i grzesznych, ponad wszelkie stworzenie (por. Ps 8, 6-9). 
 
Bez względu więc na to, czy oddajemy się wakacyjnemu wypoczynkowi, czy też pracując z mozołem, troszczymy się o doczesne owoce naszej codziennej ciężkiej pracy, nie ma powodów, by zamartwiać się jakimkolwiek niedostatkiem czy porażką. Bóg, który otwierając swą rękę, karmi do syta wszystko, co żyje, już się o to zatroszczył i we właściwym czasie zaradzi naszym potrzebom (por. Ps. 145, 15-16).
 
 
 
Tirocinium Pastoralne Prowincji Warszawskiej Redemptorystów (wewnętrzne studium Zgromadzenia,przygotowujące do prowadzenia rekolekcji parafialnych i misji ludowych) – Lublin
 
o. Arkadiusz Buszka CSsR

 


© 2009 www.parafia.lubartow.pl