W środku lata słyszymy dziś słowo Boże, które wzywa nas do czuwania, do mądrego i roztropnego przeżywania danego nam czasu. To słowo może być dla nas pewnym orzeźwieniem duchowym, ponieważ w czasie wakacji jesteśmy nastawieni raczej na odpoczynek, relaks, podróże, poznawanie nowych miejsc. Zdarza się, że zbyt mało uwagi poświęcamy sprawom duchowym. Dlatego dobrze, że Jezus dzisiaj kieruje do nas te słowa:
„Szczęśliwi owi słudzy, których Pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie” (Łk 12, 37).
Dzisiejsze słowa Jezusa są mocno osadzone w rzeczywistości, ale jednocześnie wybiegają poza wymiar ziemski. Pokazują dwie płaszczyzny naszego życia, z których żadna nie może być absolutyzowana ani lekceważona. Zachęcają nas do umiejętnego przeżywania życia w obu wymiarach: doczesnym i wiecznym, czyli do patrzenia na codzienność z perspektywy wieczności, a jednocześnie do kroczenia ku wieczności poprzez życie w codzienności.
Chrystus ustawia nas dzisiaj w perspektywie swojego podwójnego przyjścia. Pierwsze przyjście dokona się w ostatnim momencie naszego życia, czyli w chwili naszej śmierci. Zaś drugie przyjście to będzie Jego uroczysty powrót w chwale na końcu świata, kiedy przyjdzie, aby sądzić żywych i umarłych. Aby jedno i drugie przyjście było dla nas owocne, powinniśmy już teraz do niego się przygotowywać. W ten sposób będziemy gotowi otworzyć bramy naszych serc, kiedy Jezus przyjdzie i zakołacze.
W związku z tym – w środku lata – przypomina nam o potrzebie ciągłej gotowości na Jego przyjście i kształtowania postawy aktywnego czuwania. Na czym polega to chrześcijańskie czuwanie?
W swoim nauczaniu Chrystus mówi o „przepasaniu bioder” i „zapaleniu pochodni”, abyśmy byli „podobni do ludzi oczekujących swego Pana, kiedy powróci z uczty weselnej” (Łk 12, 36). Takie czuwanie jest postawą niezwykle dynamiczną. Przepasanie na biodrach luźnej szerokiej szaty było w starożytności koniecznym warunkiem swobody ruchów przy pracy lub podczas wędrówki. W ten sposób Jezus zachęca do aktywnej postawy serca, do oczekiwania na Jego przyjście pośród codziennych zajęć. „Zapalone pochodnie” wskazują zaś na konieczność rozeznania sytuacji, działania w odpowiednim czasie, także w nocy, bo godzina nadejścia Pana nie jest znana. To jednak nie powinno powodować w nas lęku:
„Nie bój się mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12, 32).
W środku lata słyszymy dziś słowo Boże, które wzywa nas do czuwania, do mądrego i roztropnego przeżywania danego nam czasu. To słowo może być dla nas pewnym orzeźwieniem duchowym, ponieważ w czasie wakacji jesteśmy nastawieni raczej na odpoczynek, relaks, podróże, poznawanie nowych miejsc. Zdarza się, że zbyt mało uwagi poświęcamy sprawom duchowym. Dlatego dobrze, że Jezus dzisiaj kieruje do nas te słowa:
„Szczęśliwi owi słudzy, których Pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie” (Łk 12, 37).
Dzisiejsze słowa Jezusa są mocno osadzone w rzeczywistości, ale jednocześnie wybiegają poza wymiar ziemski. Pokazują dwie płaszczyzny naszego życia, z których żadna nie może być absolutyzowana ani lekceważona. Zachęcają nas do umiejętnego przeżywania życia w obu wymiarach: doczesnym i wiecznym, czyli do patrzenia na codzienność z perspektywy wieczności, a jednocześnie do kroczenia ku wieczności poprzez życie w codzienności.
Chrystus ustawia nas dzisiaj w perspektywie swojego podwójnego przyjścia. Pierwsze przyjście dokona się w ostatnim momencie naszego życia, czyli w chwili naszej śmierci. Zaś drugie przyjście to będzie Jego uroczysty powrót w chwale na końcu świata, kiedy przyjdzie, aby sądzić żywych i umarłych. Aby jedno i drugie przyjście było dla nas owocne, powinniśmy już teraz do niego się przygotowywać. W ten sposób będziemy gotowi otworzyć bramy naszych serc, kiedy Jezus przyjdzie i zakołacze.
W związku z tym – w środku lata – przypomina nam o potrzebie ciągłej gotowości na Jego przyjście i kształtowania postawy aktywnego czuwania. Na czym polega to chrześcijańskie czuwanie?
W swoim nauczaniu Chrystus mówi o „przepasaniu bioder” i „zapaleniu pochodni”, abyśmy byli „podobni do ludzi oczekujących swego Pana, kiedy powróci z uczty weselnej” (Łk 12, 36). Takie czuwanie jest postawą niezwykle dynamiczną. Przepasanie na biodrach luźnej szerokiej szaty było w starożytności koniecznym warunkiem swobody ruchów przy pracy lub podczas wędrówki. W ten sposób Jezus zachęca do aktywnej postawy serca, do oczekiwania na Jego przyjście pośród codziennych zajęć. „Zapalone pochodnie” wskazują zaś na konieczność rozeznania sytuacji, działania w odpowiednim czasie, także w nocy, bo godzina nadejścia Pana nie jest znana. To jednak nie powinno powodować w nas lęku:
„Nie bój się mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12, 32).