O ile postawa ewangelicznych sług obdarowanych pięcioma i dwoma talentami nie budzi zastrzeżeń, o tyle trzeci z nich, który zakopał otrzymany talent, tłumacząc fakt surowością i bezwzględnością pana, prowokuje do postawienia pytania. Czy aby na pewno jego motywacja działania była szczera? Rzecz w tym, że naśladowców owego trzeciego sługi, narzekających na swój los, nie brakuje. Przyjmują postawę roszczeniową wobec całego świata, użalając się nad sobą, albo są zapiekli zazdrością wobec tych, którym się „udało”. Nawet nie próbują pomnożyć potencjału, który otrzymali od Pana Boga. To w jakiejś mierze obraz naszego społeczeństwa.
Można całe życie przeżyć, narzekając na swoją biedę, nosząc w kieszeni diament. Klejnotem jest łaska uświęcająca, uzdalniająca nas do budowania wspólnoty życia z Bogiem i braćmi. Ale nie tylko. Mogą to być łaski sakramentalne, wspierające nas w realizacji konkretnych zadań: w sakramencie pokuty – do odbudowania relacji zniszczonych przez grzech, w sakramencie małżeństwa – do jedności, umacniania wzajemnej miłości, realizacji zadań wynikających z ojcostwa i macierzyństwa, w sakramencie bierzmowania – do dojrzałości w wierze itd. Talenty nie mają szansy pomnożyć się, leżą głęboko zakopane w spopielonej nadziei. A czasem wystarczy tylko sięgnąć.