ks. Paweł Siedlanowski
Dziś podrabia się już prawie wszystko: kosmetyki, ubrania, sprzęt elektroniczny, samochody. Fachowcy potrafią robić doskonałe kopie banknotów, wytapiać metal łudząco podobny do złota. Niemało jest takich, którzy się dają nabrać. Pół biedy, jeżeli ucierpi fortuna. Rzecz w tym, że dookoła pełno podróbek czegoś, co czyni życie ludzkie sensownym i pełnym miłości, nadziei, szczęścia. Podrabia się nawet Ewangelię, zmieniając ją na inną „dobrą nowinę”, wedle której człowiek może się zbawić sam, bez łaski Jezusa Chrystusa. Prawda miesza się z kłamstwem, rzeczywistość z jej cieniem. Ziarno miesza się z plewami, pszenica z chwastem. Podróbki są tak łudząco podobne do oryginału, że prawda o nich staje się jasna dopiero po jakimś czasie – zwykle gdy przychodzi czas na żniwa…
Mieliśmy od początku kłopot z odróżnieniem tego, co prawdziwe, od tego, co udaje prawdę. Jest ktoś bardzo tym zainteresowany – to on wsiewa chwast w ludzkie serca: Zły. Zaczęło się w rajskim ogrodzie, gdy stworzenie odwróciło się od Stwórcy – człowiek po raz pierwszy poszedł za fałszywą ewangelią, gardząc Jego darem. Ale miłosierdzie Boga przejawia się w tym, że nie spisał nas na straty. Tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (por. J 3,16). Do ostatniego tchnienia daje szansę powrotu, cierpliwie czeka, napomina, prowadzi poprzez znaki, głos Kościoła. Jest cierpliwy! Tyle że Jego cierpliwość także ma kres i kiedyś jej miejsce zajmie sąd. Wtedy nasz czas się skończy.