Czy zatem jesteśmy skazani na los wiecznych tułaczy, zamkniętych w niespełnieniu, spętanych trwogą o przyszłość?
Oto staje przed nami Jezus. „Ja jestem!”. Słowa te padają w sytuacjach trudnych: kiedy była burza na jeziorze, a łódź już niemal całkowicie napełniła się wodą, gdy chciano Go ukamienować za deklaracje, w których mówił o swoim mesjańskim posłannictwie. Bóg Zawsze Obecny zabiera lęk – tylko On jest w stanie zapewnić nam wolność od niego, uzdrowić struktury świata na nim zbudowane. Nieprzypadkowo Jezus mówi o sobie: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”. Bez Pana Boga życie skazane jest na porażkę.