Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
V niedziela w ciągu roku - 9 lutego
09-02-2014 14:11 • Ks. Stanisław Rząsa

Słowem, które przewija się niczym złota nić przez dzisiejsze czytania, jest światło. Prorok Izajasz utrzymywał, że tym światłem są dobre czyny, a szczególnie miłość wobec ubogich. Chrystus z kolei dopowie, że całe życie chrześcijanina ma emanować światłem dobrych czynów, bo to jest prawo i powołanie każdego wierzącego. Chrześcijanin ma stać się punktem odniesienia dla innych, podobnie jak takim punktem orientacji jest światło stawiane na świeczniku. Jednakże bycie widocznym należy odróżnić od chęci pokazania się dla swojej chwały, o czym przestrzegał św. Paweł. Trzeba więc, abyśmy stali się autentycznymi świadkami Chrystusa.

Niech słowo Boże oczyści to, co przeszkadza nam być w pełni światłem.

Sól ziemi

ks. Paweł Siedlanowski

Proklamowany fragment Ewangelii według św. Łukasza wchodzi w skład większej całości, zwanej Kazaniem na Górze. Jest to konstytucja Nowego Przymierza, zawierająca program życia dla wszystkich chrześcijan. Ciągle aktualny.

Pada dziś wiele ważnych słów. Święty Łukasz pisze: „wówczas przystąpili do Niego Jego uczniowie” (Mt 5, 1-2). Nie jest to tylko informacja porządkowa. Bycie uczniem Chrystusa zakłada bowiem „przystąpienie” do Niego, tj. pełną afirmację Jego osoby i nauki – a w kontekście omawianego fragmentu – przyjęcie ducha błogosławieństw (Mt 5, 1-11). Wymaga zgody na akceptację koncepcji życia, która została zaproponowana przez Jezusa, wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami. Jest to niezwykle ważne. Wiele nieporozumień, z którymi mamy dziś do czynienia, wyrasta z braku owego „przystąpienia” do Chrystusa. Obwieszczenie przez Niego Dobrej Nowiny traktowane jest jako jeden z wielu pomysłów na życie, zbiór pięknych, chociaż nieżyciowych idei. Brakuje woli odważnego wejścia na ewangeliczną drogę, pragnienia, aby osobiście doświadczyć mocy Jezusa Chrystusa, pójść za Nim. Innymi słowy: chodzi o egzystencjalną postawę – wewnętrzną zgodę, duchowe otwarcie się na Tego, który chce nam się całkowicie darować.

W takim kontekście należy rozumieć wezwanie, abyśmy byli „solą dla ziemi” i „światłem świata”. Rzecz nie w tym, „aby błyszcząc słowem i mądrością”, ukazywać własną wyższość, wzmacniać samozadowolenie, lecz aby żyć tak jak Jezus: umierać dla siebie, być dla innych, kochać i przebaczać, być błogosławionym według klucza, który został przez św. Łukasza podany zaledwie kilka wersów wcześniej. Przecież sól musi się rozpuszczać i ginąć dla siebie, aby dać smak potrawie! Światło musi się rozpraszać, aby oświecać to, co jest wokół! Inaczej gubi się sens. Istotne jest też dopowiedzenie Jezusa, uzasadniające, dlaczego tak ma się to dokonywać: „aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”. Nie: aby chwalili was, lecz chwalili Tego, od którego wszystko pochodzi. Skąd sól czerpie swoją moc i gdzie światło ma swoje źródło.


© 2009 www.parafia.lubartow.pl