ks. Paweł Siedlanowski
Opis ofiarowania Jezusa w świątyni, po którym następuje jeszcze krótka wzmianka o pielgrzymce Świętej Rodziny do świątyni jerozolimskiej, kończy pierwszą część Ewangelii według św. Łukasza, nazywaną także Ewangelią Dzieciństwa. Tym, co spaja poszczególne etapy historii zbawienia opisane przez apostoła, co pozwala je odczytać we właściwy sposób, jest wiara. Bez niej przedstawione przez ewangelistę wydarzenia byłyby jedynie baśnią, opowieścią ułożoną „dla pokrzepienia serc”. Wiara sprawiła, że sędziwy Symeon rozpoznał w małym Dziecięciu Mesjasza, „światło na oświecenie pogan i chwałę ludu (…) Izraela”. Dzięki niej prorokini Anna mogła sławić Boga za spełnienie się Obietnicy. A Jego Rodzice, choć „dziwili się temu, co o Nim mówiono”, z pokorą i poddaniem szli drogą wytyczoną im przez zamysł Boży. Wiara ta nie jest tylko efektem ludzkich wysiłków – jest darem Bożym. „Światło wiary – pisał Papież Franciszek w encyklice „Lumen fidei” – jest światłem, które pozwala patrzeć na rzeczywistość i widzieć jej głębię – ma bowiem szczególny charakter, ponieważ jest zdolne oświetlić całe życie człowieka”. Jest to ważne szczególnie dziś, gdy człowiek tak bardzo potrzebuje światła, umiejętności dostrzegania w rzeczywistości nie tylko tego, co da się zweryfikować empirycznie, wyznaczyć za pomocą rozumu, rozłożyć na czynniki pierwsze – ale przede wszystkim sensu i celu istnienia, fundamentów własnej godności i przeznaczenia. Gdy szuka dopełnienia swojego życia, nie wiedząc (bądź nie chcąc wiedzieć), że może to się spełnić w Jezusie Chrystusie. Uparcie Go odrzuca, kwestionuje wartość Dobrej Nowiny i robi wszystko, aby pamięć Jego obecności zmarginalizować – a jednocześnie coraz mocniej tęskni za Prawdą czystą i nieskalaną egoizmem, za światłem, które będzie w stanie rozświetlić jego wewnętrzne ciemności. Za wiarą, która –jak pisał Dante przywołany przez Papieża w encyklice – przypomina iskrę, „co w rozświcie coraz szerszymi ogniami się pali i jest mą gwiazdą na nieba zenicie”.