Przypadek kobiety tracącej kolejno siedmiu mężów teoretycznie (prawo lewiratu, czyli obowiązek wzbudzenia potomstwa zmarłemu bezdzietnie bratu – Pwt 25, 5-10) mógł być prawdziwy. Zaprezentowaną sytuację, pozornie absurdalną, Jezus wykorzystuje, aby wygłosić katechezę o zmartwychwstaniu. Życie, jakie się wtedy rozpocznie, będzie krańcowo odmienne od tego, co znamy z doświadczenia doczesności. Będzie „życiem w Bogu”. Cała rzeczywistość ulegnie przemianie, radykalniej odnowie, a prawa, które dotąd pomagały ją definiować, przestaną się liczyć.
Jakie to ma znaczenie dla naszego „tu i teraz”? Chrystus po raz kolejny przypomina, że nie da się żyć „na niby”. Fasada to nie wszystko. W którymś momencie przestanie się liczyć, a ważne stanie się to, co jest za nią – co ma wartość nieskończoną. Nader często zapominamy, iż jesteśmy jedynie przechodniami na tym świecie, stąd walczymy o skrawki, zabijamy się, tratujemy, skupiamy na złudzeniach – tylko po to, aby przekonać się w którymś momencie, że tak naprawdę wszystko, co miało stanowić jedynie materialny gwarant życia, jest bezwartościowe.
Trudno się dziś przebić z tą katechezą. Trudniej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie można jednak z niej zrezygnować, bo wtedy życie zamieni się w drogę donikąd.