ks. Paweł Siedlanowski
Mocne słowa! Oczywiście muszą być odczytane w kontekście kulturowym, w jakim zostały wypowiedziane. Zastosowana hiperbola ma za zadanie uwypuklić wagę problemu: nie da się iść za Chrystusem, selektywnie wybierając z Jego nauki tylko to, co jest łatwe, nie wymaga radykalnej przemiany życia. Właściwie przeżywane relacje – rodzinne, społeczne, inne – oświetlone prawdą, inspirowane miłością i szczerą troską, zawsze ubogacają, wyzwalają. Problemem są sytuacje, za którymi ciągnie się ogon uzależnień, zakłamanie, nadawanie priorytetowego znaczenia temu, co chwilowe, doraźne, inspirowane egoizmem. Bywają głęboko zakamuflowane, przykryte górnolotnymi deklaracjami. Składają się na teatr życia. Tylko że w którymś jego momencie gaśnie światło, trzeba zejść ze sceny. Co wtedy?…
Przed człowiekiem można grać – Pan Bóg patrzy w serce. Zna je lepiej niż my sami. Domaga się jasności i jednoznaczności. Dlaczego? Czy jest tyranem, zazdrosnym despotą ? Nie. On chce nas uratować. Pomóc ocalić życie. Wyzwolić nas z lęku o stan posiadania okruchów rzeczywistości, które kurczowo zaciskamy w dłoni, a które mogą dać tylko złudzenie panowania nad naszym „teraz” i „jutro”.
Dwie krótkie przypowieści, które kończą dzisiejszą perykopę ewangeliczną, wskazują na roztropność i mądrość, którymi należy się kierować, dokonując wyborów. Nie chodzi o kalkulacje, wyrachowanie – raczej o odwagę życia, umiejętność stawiania na wartości nieprzemijające. Wpisany jest w nie krzyż. Bóg pobłogosławił świat krzyżem! Jeżeli będziemy o tym codzienne pamiętali, wygramy wieczność.