Świeżość Ewangelii polega na tym, że Chrystus zdecydowanie sprzeciwił się sytuacjom, w których człowiek jest jedynie pionkiem w grze. Kiedy można go skazywać, piętnować w imię stereotypu, uprzedzenia, kalki. Jest w niej zawarta koncepcja życia, oparta nie na tradycji, mitologii, nie na utartych szablonach, lecz na miłości. Ta zaś ze swej istoty nie da się wyrazić przy pomocy skostniałych formułek. Ażeby jej doświadczyć, trzeba przekroczyć siebie, wydać się drugiej osobie. Zaryzykować.
Dlatego stereotypy tak mocno są zakorzenione w życiu, ponieważ stanowią swego rodzaju ucieczkę do strefy, gdzie akceptowalny jest dystans, obojętność, wrogość. Wszystko w imię wyimaginowanej „prawdy”, która każe spuścić zasłonę milczenia tam, gdzie potrzebne jest działanie, usprawiedliwia w pewien sposób pogardę, poniżenie i zniszczenie. Tak naprawdę chodzi o ochronę siebie i ściśle pojęty egoizm. On jest rzecznikiem istnienia stereotypów.
„A mury runą, runą, runą. I pogrzebią stary świat!” – śpiewał swego czasu Jacek Kaczmarski. Kiedy to się stanie? Gdy oręż zwycięży oręż? Siła zostanie zdławiona większą siłą? Nie. Dokona się to wtedy, gdy zwycięży miłość. I to jest sedno Ewangelii.