Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata - 26 listopada
26-11-2023 16:10 • Ks. Stanisław Rząsa

Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata zamyka rok liturgiczny. Ewangelia przypomina nam prawdę którą na co dzień na różne sposoby spychamy i oddalamy, że nastąpi moment, „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim”, i że „zgromadzą się przed Nim wszystkie narody” i  wszystko stanie się jawne. W tym kontekście przyjścia Pana miłosierdzie nie unieważnia sprawiedliwości, miłość nie jest pustym, abstrakcyjnym słowem, a obojętność jest nie mniejszym złem niż nienawiść, bo Jezus jest obecny w każdym człowieku. Eschatologiczna wizja końca to nie straszenie, bardziej zaproszenie, by żyć z otwartymi oczami i uszami, nie z zaciśniętym sercem i pięścią. Dlatego trzeba zawsze być gotowym na spotkanie Pana.

W tej trosce o „gotowość” pomaga nam niedzielne spotkanie na Eucharystii, na którą zapraszamy do naszych świątyń.

Wieczność

Rzadko mówi się dzisiaj o wieczności. Ludzie są skoncentrowani na tym, co jest teraz. Współczesna kultura cechuje się tymczasowością – użyj i wyrzuć. Temat troski o duszę, która jest nieśmiertelna, wydaje się nieobecny, nawet wśród ludzi uważających się za wierzących.

W dziedzinie moralności kultura tymczasowości przejawia się w taki sposób, że każdy czyn jest dopuszczalny, jeżeli czasy, w jakich żyjemy, czyli aktualna opinia kulturowa, uznaje go za właściwy. Z kulturą tymczasowości związana jest jeszcze jedna rzecz – relatywizacja prawdy. Prawda jest czymś, co tworzymy na bieżąco. Jest ona zależna od okoliczności. Często bowiem słyszymy: „Nic nie rozumiesz, Ewangelia była napisana dawno, a teraz mamy inne czasy…”.

Jezus – a tym samym Kościół – naucza o istnieniu wieczności. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam o tym – przyjdzie czas, gdy skończy się tymczasowość. Przyjdzie godzina zbierania owoców ziemskiego życia. Przyjdzie chwila, kiedy Bóg oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów (Mt 25, 32). Każdy z nas kiedyś dojdzie do tego momentu w życiu. Nasze życie jest swego rodzaju próbą. Kiedyś ta próba się zakończy i przyjdzie czas na końcowy egzamin.

Co po sobie zostawisz?

Czy zastanawiałeś się, co po sobie zostawisz, gdy odejdziesz z tego świata?

W każdym z nas jednocześnie istnieje kilka osób, kilka twarzy tej samej osoby: osoba, za jaką inni mnie uważają, osoba za jaką ja sam siebie uważam i osoba, jaką jestem naprawdę. W życiu łatwo jest nam uwierzyć w reputację, jaką sami o sobie wytworzyliśmy. Łatwo jest osądzać innych w oparciu o publiczną opinię o danej osobie. Mogę myśleć, że jestem dobry, skoro inni są tacy niegodziwi. W dniu sądu zdejmiemy ciemne okulary (jakiegokolwiek koloru one były) i zobaczymy siebie takimi, jakimi jesteśmy.

Nasze życie możemy porównać do księgi. Na pierwszej stronie jest imię, wstęp to zapoznanie się ze światem. Kolejne strony zawierają zapis wysiłków, prób, przyjemności, rozczarowań, osiągnięć. Gdy trzeba będzie napisać słowo „koniec”, niech o twojej księdze mówią, że jest zapisem szlachetnego życia.

Pozostawiasz po sobie to, w jaki sposób żyjesz

O tym mówi dzisiejsza Ewangelia.

Ktoś kiedyś powiedział: „Powinniśmy w taki sposób żyć i wykorzystywać dany nam czas, byśmy to, co otrzymujemy jako nasienie, mogli przekazać następnemu pokoleniu jako kwiat, zaś to, co otrzymujemy jako kwiat, mogli przekazać w postaci owocu”. Ewangelia ukazuje dzisiaj konkretną drogę jak to zrobić: uczynki miłosierdzia.

Pewien stary człowiek w ciemną i deszczową noc szedł samotną ścieżką. Dotarł do przepaści, której dna nie było widać. W dole słyszał tylko spienione fale wody. Dzielnie pokonał tę przepaść i przeszedł na drugą stronę. Nie lękał się tej otchłani. Gdy znalazł się na drugim brzegu, przerwał swoją podróż. Został tam i zaczął budować most. Obok przechodził wędrujący pielgrzym. Zapytał z zadziwieniem: „Starcze, budujesz most, nie szkoda ci sił? Twa podróż skończy się ze schyłkiem dnia. Twoja droga jest w drugą stronę. Przebyłeś przepaść, w której kotłuje się woda. Po co po ciemku budujesz ten most?” Starzec odpowiedział: „Przyjacielu, tą samą drogą szedł za mną młodzieniec (widziałem go dzisiaj). Ta otchłań może go strwożyć i stać się dla niego groźną pułapką. On też tu przybędzie, gdy skończy się dzień. Przyjacielu, dla niego buduję ten most”.

Jaki rodzaj mostu budujesz dla tych, którzy podążają za tobą? Czy myślisz tyko o sobie, czy też zależy ci na tych, którzy przyjdą po tobie jutro?

Świadomość, że pewnego dnia nasze życie zostanie podsumowane, zmienia perspektywę życia. Pewnego dnia twoi krewni i przyjaciele zgromadzą się wokół ciebie, aby spytać: „Ile zostawił po sobie?” Aniołowie w niebie spytają: „Ile przyniósł ze sobą?”.

Warto zadać sobie dzisiaj pytanie jak mogę zbudować most przez otchłań. Może jest ktoś chory, kto potrzebuje odwiedzin, spragniony, który potrzebuje mojej pomocy, głodny, któremu mogę dać jeść?

Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście (Mt 25, 45). Takie są reguły królestwa Bożego. Jeżeli będziesz ich przestrzegał na ziemi, to nie zdziwią cię słowa Jezusa: Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata! (Mt 25, 34).

o. Paweł Drobot CSsR


© 2009 www.parafia.lubartow.pl