Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
32 niedziela zwykła - 12 listopada
12-11-2023 15:49 • Ks. Stanisław Rząsa

Roztropność, o niej dziś mowa w liturgii słowa, to jedna z cnót kardynalnych. Cnoty kardynalne mają za zadanie zintegrować nasze postępowanie, kierować osądem sumienia, porządkować życie, wprowadzać w nie harmonię, ład i pokój. Czynić je jednością. "Roztropność to zdolność przewidywania skutków swoich działań, ale też mądrość dobierania odpowiednich środków służących osiąganiu stawianych sobie celów. To rozum i serce".

Przypowieść o dziesięciu pannach którą dziś usłyszymy, jest pochwałą roztropności, ale też cierpliwości i umiejętności czekania. Chrześcijaństwo uczy cierpliwości, czekania, czuwania. Prowadzi ku mądrości. Dziś, gdy próbuje się kwestionować jego sens i wartość, warto spojrzeć na jego dziedzictwo - stoją za nami wieki cywilizacyjnego rozwoju, świadectwo kultury, nauki, sztuki. Dlatego ono przetrwa, upadną inne pomysły na zbudowanie nowego raju, ponieważ są oparte na tymczasowości.

Ufajmy i dążmy na spotkanie z Tym, który zwycięża!

Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny (Mt 25, 13)

Dzisiejsza Ewangelia rozpoczyna zaszczepiać w nas to poczucie gotowości, czujności, które jest tak właściwe dla kończącego się roku liturgicznego. W rzeczy samej, w miarę jak zbliża się koniec roku, teksty z Ewangelii prowadzą nas do etapu końca życia ziemskiego Chrystusa Jezusa. A przepowiadanie Jezusa z końca Jego ziemskiego życia zaprasza nas do refleksji nad końcem naszego własnego życia, a także nad końcem życia całej ludzkości. Dlatego te czytania będą stopniowo wzmacniać swoją intensywność co do tego wezwania: abyśmy byli uważni, abyśmy powstali ze snu, abyśmy nie dali się ponieść aktualnym prądom światowym, abyśmy nie byli obojętni i pasywni wobec tego, co się wokół nas i na świecie dzieje.

Zbliżamy się powoli, ale nieuchronnie do końca roku liturgicznego. Kiedy dochodzimy do końca, to jedocześnie rozpoczyna się nowy początek. Nasza wiara katolicka nie patrzy na koniec jako na katastrofę, lecz jako na bramę, na drzwi. Oczywiście rodzi się pytanie: a co znajduje się za tymi drzwiami?

Dla tych, którzy nie wierzą w Boga, za bramą śmierci istnieje jedynie pustka, zapomnienie, rozwiązanie w nicości. Natomiast my, katolicy, uczniowie Jezusa Chrystusa, wiemy, że za tymi drzwiami, tym który nas oczekuje, jest nie kto inny, tylko sam Jezus Chrystus i obiecane nam Jego królestwo. Sens oczekiwania Jezusa u bramy ludzkiego serca prowokuje nas do postawienia sobie następującego pytania: jeśli On na nas oczekuje, czy ja/my czekam/y na Niego?

W pierwszym czytaniu dzisiejszej liturgii znajdujemy tekst z Księgi Mądrości (Mdr 6, 12-16). Tekst ten mówi o jakimś człowieku, który poszukiwał mądrości, szukał tej mądrości z niepokojem, wytrwale. To poszukiwanie mądrości spowodowało u niego to, że wcześnie rano się budził i rozpoczynał swą aktywność, czuwał, pracował aż do późnych godzin nocnych. Ta ofiara ze snu, z odpoczynku, ma swoją rację. A jest nią umiłowanie mądrości, jest nią pragnienie znalezienia skarbu, którym jest mądrość. Ten tekst proponuje nam Kościół jako swego rodzaju wprowadzenie do przypowieści, którą czytamy w dzisiejszej Ewangelii według św. Mateusza (Mt 25, 1-13). Jest to znany nam wszystkim tekst o pannach, które oczekują na oblubieńca, aby wejść z nim na ucztę weselną. Według zwyczajów owej epoki, po zaślubinach miała nastąpić wielka uczta weselna, a przyjaciółki panny młodej w grupie oczekiwały na jej rozpoczęcie. Nie była znana godzina rozpoczęcia uczty weselnej. Uczta mogła rozpocząć się w późnych godzinach wieczornych, o północy, a nawet nad ranem.

Stąd płynie nauka dla nas. A mianowicie, że należy czuwać i być uważnym, bo nie mamy pewności co do momentu rozpoczęcia uczty. Ale proszę zauważyć, o czym my rozmawiamy – rozmawiamy o rozpoczęciu uczty. To jest sens najgłębszej nadziei chrześcijańskiej. Nie oczekujemy rozpoczęcia jakiegoś kataklizmu, zniszczenia. Oczekujemy na rozpoczęcie uczty, na świętowanie. Nie oczekujemy na przyjście nicości, absurdu. Oczekujemy przyjścia Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. I dlatego tym, czego oczekuje od nas Matka Kościół, jest to, by nasze serca miały w sobie tę tęsknotę za Chrystusem i to głębokie pragnienie Jego królestwa. Jest czymś oczywistym, że to nie jest powołanie ku lękowi, by się bać Pana i Jego przyjścia. Jest to wołanie, by się obudzić z ignorancji, by kochać, by nie tylko czekać biernie, ale by czekać, przygotowując nasze serca na to wielkie spotkanie z żyjącym i uwielbionym Oblubieńcem ludzkiego serca Jezusem, Panem.

Piękne jest nasze życie chrześcijańskie, stąd należy się chwała naszemu Bogu, który nas przyciąga do tak wielkiego piękna. Życzę błogosławionej niedzieli. Jezus Chrystus jest tym, który na ciebie czeka tej niedzieli i każdego dnia. Amen.

o. Adam Kośla CSsR


© 2009 www.parafia.lubartow.pl