„Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?” – pytają uczniów zafascynowanych cudem wniebowstąpienia dwaj „mężowie w białych szatach”. Stawiają takie pytanie i nam, bo już nie ma czasu na stagnację! Trzeba działać. Nie wolno zatrzymać się w miejscu, choćby doświadczenie obecności Boga oczarowywało, przekraczało wszystko, co jest dostępne zmysłom! Zostało mało czasu.
Dzisiejsza uroczystość jest świętem człowieczeństwa: tryumfem nie tylko Syna Bożego, który – dzięki jedności z Ojcem – pokonał śmierć, piekło i szatana, ale również świętem naszej ułomnej i słabej ludzkiej natury. I my jesteśmy powołani do przekroczenia granicy życia i śmierci. Dlatego zjednoczy się z Tym, który to uczynił. Zapraszamy na Mszę Świętą!
W przełomowych momentach historii zbawienia pojawiają się aniołowie, którzy towarzyszą uczniom. W dzisiejszym pierwszym czytaniu również słyszymy o ingerencji aniołów. Do zdziwionych i zaskoczonych uczniów kierują oni słowa: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?” (Dz 1,11).
To pytanie nie jest skierowane tylko do Apostołów w momencie Wniebowstąpienia Jezusa. Jest to pytanie, które dotyczy każdego z nas. To pytanie o to, czy ziemia, na której się znajdujemy i żyjemy, jest rzeczywiście naszym ostatecznym przeznaczeniem, czy może istnieje jeszcze inny horyzont, który można dostrzec oczami wiary.
Dzisiejsza uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego jest dla nas przypomnieniem o tym, co jest ostatecznym celem ziemskiego pielgrzymowania każdego człowieka. Jest to wezwanie, aby nie bać się patrzeć w kierunku Boga. W Bogu jesteśmy w stanie odnaleźć ostateczny sens naszego życia. Takie spojrzenie jest możliwe dzięki wierze, która rozszerza nasze horyzonty.
Wielu ludzi wierzy dziś w – niestety często powielane – kłamstwo, że wiara w Boga to przeżytek, że ogranicza człowieka i że jest czymś, o czym należy zapomnieć. Na przestrzeni historii widzimy, że tam, gdzie człowiek wyrzuca Boga ze swojego życia i stara się być sam dla siebie bogiem, zaczyna się prawdziwy dramat osobisty i dramat ludzkości.
W swoim pierwszym przemówieniu papież Leon XIV powiedział:
„Również dzisiaj nie brakuje kontekstów, w których wiara chrześcijańska jest uważana za coś absurdalnego, przeznaczonego dla osób słabych i mało inteligentnych; kontekstów, w których przedkłada się nad nią inne zabezpieczenia, takie jak technologia, pieniądze, sukces, władza, przyjemności. Są to środowiska, w których nie jest łatwo świadczyć i głosić Ewangelię, a człowiek wierzący jest wyśmiewany, prześladowany, pogardzany lub co najwyżej tolerowany i traktowany z litością. A jednak właśnie dlatego są to miejsca, w których misja jest pilna, ponieważ brak wiary często pociąga za sobą dramaty, takie jak utrata sensu życia, zapomnienie o miłosierdziu, naruszanie godności osoby ludzkiej w jej najbardziej dramatycznych formach, kryzys rodziny i wiele innych ran, przez które cierpi nasze społeczeństwo” (9 maja 2025).
Tym bardziej aktualne są dziś słowa, które Jezus wypowiada do uczniów: „Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8).
Dzięki światłu wiary, które umacnia w nas otwartość na działanie Ducha Świętego, jesteśmy w stanie nie tylko patrzeć w niebo, lecz także mocno stać stopami na ziemi i dawać świadectwo o wartości wiary, która nadaje sens życiu.
W 2006 roku papież Benedykt XVI przybył jako pielgrzym do Polski. Myślą przewodnią tamtej pielgrzymki było wezwanie: „Trwajcie mocni w wierze”. W uroczystość Wniebowstąpienia, w Krakowie (28 maja 2006), skierował do Polaków słowa, które pozostają aktualne również dzisiaj. Są one najlepszym komentarzem i wyjaśnieniem tego, co aniołowie mówią do uczniów – ale także do nas współczesnych:
„Ja, Benedykt XVI, następca Papieża Jana Pawła II, proszę was:
Byście, stojąc na ziemi, wpatrywali się w niebo – w Tego, za którym od dwóch tysięcy lat podążają kolejne pokolenia żyjące na naszej ziemi, odnajdując w Nim ostateczny sens istnienia.
Proszę was, byście umocnieni wiarą w Boga, angażowali się żarliwie w umacnianie Jego Królestwa na ziemi – Królestwa dobra, sprawiedliwości, solidarności i miłosierdzia.
Proszę was, byście odważnie składali świadectwo Ewangelii przed dzisiejszym światem, niosąc nadzieję ubogim, cierpiącym, opuszczonym, zrozpaczonym, łaknącym wolności, prawdy i pokoju.
Proszę was, byście, czyniąc dobro bliźniemu i troszcząc się o dobro wspólne, świadczyli, że Bóg jest miłością.
Proszę was w końcu, byście skarbem wiary dzielili się z innymi narodami Europy i świata – również przez pamięć o waszym Rodaku, który jako Następca św. Piotra czynił to z niezwykłą mocą i skutecznością.
Proszę was: trwajcie mocni w wierze! Trwajcie mocni w nadziei! Trwajcie mocni w miłości!”.
A co to oznacza w praktyce? To, że patrzenie w niebo nie zwalnia nas z odpowiedzialności za świat, w którym żyjemy. Każdy dzień jest szansą, by poprzez modlitwę, uczciwą pracę, troskę o rodzinę i pomoc potrzebującym – uczynić naszą codzienność miejscem obecności Boga. Stańmy się dla innych świadkami nadziei, którzy pokazują, że można żyć inaczej: z głową w niebie, ale sercem tu, pośród ludzi.
- Paweł Drobot CSsR