„Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Ostatnia niedziela roku liturgicznego w Kościele obchodzona jest jako uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Ewangelista Łukasz ukazuje nam dziś Jezusa jako Króla zbawiającego świat z wysokości krzyża. Królewska godność Chrystusa spotyka się z wyśmianiem przez żołnierzy i przez jednego ze współwiszących. Jednak drugi, którego Tradycja nazywa Dobrym Łotrem prosi, aby pamiętał o nim, gdy dotrze do swego królestwa. W zamian otrzymuje wspaniałą obietnicę: dziś będziesz ze Mną w raju. Król wszystkiego stworzenia zbawia przez krzyż. Zapraszamy na Mszę Świętą, by dawać świadectwo przynależności do Chrystusowego Królestwa.
Słaby Król?
Zdarza się, że ktoś odchodzi z Kościoła, ponieważ zgorszył się postawą tych czy innych duchownych. Bywa również, że ktoś odwraca się od Kościoła, gdyż „zawiódł się” na Panu Bogu. Dlaczego? Dlatego, że Bóg miał być Kimś mocnym, a okazał się słaby. Tyle przecież na świecie wojen, przemocy i okrucieństwa… Wszystko to dzieje się na ziemi, którą stworzył Bóg. Wygląda więc na to, że nie potrafi właściwie zarządzić tym, co do Niego należy. Gdyby był rzeczywiście Panem tego świata, nie dopuściłby przecież do władzy tyranów, którzy mordują niewinnych oraz obracają w perzynę całe miasta i wioski. Gdyby był wszechmocny, nie dopuściłby do sytuacji, w której miliony cierpią i umierają z głodu, a chciwi oligarchowie stają się coraz bogatsi. Gdyby rzeczywiście miał wszystko w ręku i naprawdę był miłością, śmierć nie zabierałaby matek ich małym dzieciom, a życzliwi wszystkim chrześcijanie nie byliby prześladowani przez bezwzględnych dyktatorów czy muzułmańskich terrorystów.
Można czasem spotkać osoby, których irytuje Syn Boży umierający na krzyżu – słaby i upokorzony. Zdają się wołać razem z członkami Wysokiej Rady i żołnierzami, którzy drwili z Jezusa: „Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie” (Łk 23,37). Jeden z przestępców ukrzyżowanych z Jezusem przyłączył się do szyderstw i pogardy: „Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas!” (Łk 23,39). Wszyscy oni nie rozumieli, że Jezus nie ma zamiaru ratować siebie, gdyż przyszedł na świat, aby wybawić ludzi od ich grzechów (por. Mt 1,21).
Nad głową Ukrzyżowanego zawieszono napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: „TO JEST KRÓL ŻYDOWSKI” (Łk 23,38). W Ewangelii Jana (J 19,21) czytamy, że żydowscy przywódcy religijni sprzeciwiali się temu tytułowi. Uważali go za niewłaściwy, ponieważ nie wierzyli, że Jezus jest ich Królem. Uważali również, że wszystko to poniża ich samych; miałoby to bowiem znaczyć, że Rzym ma władzę upokarzać i torturować nawet „króla żydowskiego”. Piłat jednak nie chciał tego zmienić i poproszony o usunięcie napisu, odpowiedział: „Co napisałem, to napisałem” (J 19,22). Wtedy też to, co miało być aktem oskarżenia, stało się aktem intronizacyjnym.
Krzyż Jezusa jest Jego królewskim tronem i bramą prowadzącą do Jego królestwa. Podczas gdy Pan na krzyżu wydaje się nieodróżnialny od dwóch złoczyńców, jeden z nich, świadomy własnych grzechów, otwiera się na prawdę, wzbudza w sobie wiarę i prosi „Króla żydowskiego”: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23,42). Wtedy tak zwany „dobry łotr” natychmiast otrzymuje przebaczenie i radość wejścia do królestwa niebieskiego: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23,43).
Według świętego Ambrożego postawa „dobrego łotra” to „piękny przykład nawrócenia, do którego powinniśmy dążyć: łotrowi szybko udzielone zostało przebaczenie, a łaska jest obfitsza niż to, o co się prosi; bo Pan zawsze daje więcej, niż się od Niego prosi. Życie to bycie z Chrystusem, bo gdzie jest Chrystus, tam jest królestwo”.
Umierając na krzyżu, Syn Boży odsłania prawdę o swojej mocy i swoim panowaniu. To właśnie wtedy objawia się w całej pełni Bóg, który jest miłością. „Jezus daje nam życie, ponieważ daje nam Boga. Może je dać, ponieważ sam jest jednością z Bogiem” (Benedykt XVI). W ten sposób Jezus – Król i Pan wszechświata – służy ludziom z miłością, gdy przez krew Jego krzyża dokonuje się pojednanie z Bogiem tego wszystkiego, „co na ziemi, i to, co w niebiosach” (Kol 1,20).
Królestwo Boże jest królestwem, którego konstytucją jest prawo miłości. To właśnie miłością Bóg przyciąga nas do siebie. „Nie bierze nas siłą, nie narzuca nam swojej prawdy i sprawiedliwości, nie uprawia z nami prozelityzmu, chce nas pociągnąć miłością, czułością i współczuciem” (Franciszek).
Taki Bóg przyciąga Afrykankę Józefinę Bakhitę, którą kanonizował Jan Paweł II.
Józefina urodziła się około 1870 roku w Sudanie. Jako dziecko, porwana przez handlarzy niewolników, była bita do krwi i kilkakrotnie sprzedawana na afrykańskich targach niewolników. Służąc w domu pewnego generała, bardzo cierpiała, upokarzana i często chłostana do krwi. Pozostały jej po tym do końca życia 144 blizny. Gdy stała się własnością pewnego włoskiego konsula, razem z jego rodziną trafiła do Włoch. Tu Józefina poznała „Pana” całkowicie innego – żyjącego Boga, Boga Jezusa Chrystusa. „Do tej pory znała tylko panów, którzy ją poniżali i maltretowali albo – w najlepszym przypadku – uważali ją za użyteczną niewolnicę. Teraz natomiast usłyszała o istnieniu «Pana», który jest ponad wszystkimi panami, jest Panem panów, oraz że ten Pan jest dobry, jest uosobieniem dobroci. Dowiedziała się, że ten Pan zna także ją, że ją stworzył – co więcej, że ją kocha” (Benedykt XVI, Spe salvi).
Józefina Bakhita nie widziała w Jezusie ukrzyżowanym Boga słabego. Nie zarzucała Mu nieudolności, nie obwiniała Go o to, że nie potrafił zapobiec nieszczęściu, jakie ją spotkało, gdy przez tyle lat jako niewolnica była poniżana i katowana. Zobaczyła w Nim Pana, który dzielił jej los. On ją kocha. Umierając na krzyżu z miłości do ludzi, otwiera przed nią drogę prowadzącą do prawdziwej wolności. Po swoim zmartwychwstaniu wstępuje do nieba, a teraz zaś siedzi po prawicy Ojca (por. Hbr 10,12; Kol 3,1) i czeka na nią w swoim królestwie.
Na czym więc polega Boża wszechmoc? Katechizm Kościoła Katolickiego (272) mówi tak:
„Niekiedy Bóg może wydawać się nieobecny i niezdolny do przeciwstawienia się złu. Bóg Ojciec objawił jednak swoją wszechmoc w sposób najbardziej tajemniczy w dobrowolnym uniżeniu i w zmartwychwstaniu swego Syna, przez które zwyciężył zło. Chrystus ukrzyżowany jest więc «mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi» (1 Kor 1,24–25). W zmartwychwstaniu i wywyższeniu Chrystusa Ojciec «na podstawie działania (swojej) potęgi i siły» okazał «przemożny ogrom mocy względem nas wierzących» (Ef 1,19)”.
Jak zobaczyć w Jezusie ukrzyżowanym Władcę – Pana i Króla wszechświata? Trzeba prosić jak uczniowie: „Przymnóż nam wiary!” (Łk 17,5) i nieustannie w niej wzrastać, zasiadając razem z Nim – tak jak dzisiaj – do stołu Słowa Bożego i stołu Eucharystii, która jest sakramentem miłości. Patrząc na Chrystusowy krzyż, dostrzegać w nim potęgę „miłości do końca” (J 13,1), a potem z pełną ufnością powierzając się Zbawicielowi, a także ze skruchą i z tęsknotą za niebem modlić się: „Jezu, wspomnij na mnie i przyjmij mnie do swego królestwa…” (por. Łk 23,42).
O. Ryszard Hajduk CSsR