Parafia

Dzień Zaduszny – 2 listopada

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”. We wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, Dzień Zaduszny, Pan daje nam słowo pełne pociechy i nadziei. Są nimi słowa Ewangelii opowiadającej o zmartwychwstaniu Chrystusa. Ostatni ewangeliczny werset zapewnia, że w grobie nie ma Jezusa, On żyje, bo zmartwychwstał. Skoro w krainie życia ujrzymy dobroć Boga, zechciejmy teraz wysłuchać Jego zapewnień, że naszą ojczyzną w przyszłości będzie niebo. Zapraszamy na spotkanie z Nim w Eucharystii!

Wskrzeszenie Łazarza ukazuje dwie niezwykle istotne prawdy. Po pierwsze – oczywiście – że Chrystus ma Boską moc i panuje nad żywymi i umarłymi. Wierzymy, że Ten, który przez swoje zmartwychwstanie pokonał śmierć, wskrzesi zmarłych w dniu ostatecznym.

Po drugie, w wydarzeniu opisanym przez Ewangelię mamy jednak do czynienia z jeszcze inną prawdą. Wskrzeszenie Łazarza nie jest jego zmartwychwstaniem, lecz powrotem do ziemskiego życia mocą Bożego rozkazu. Łazarz żył jeszcze jakiś czas, ale w końcu i on umarł, oczekując na zmartwychwstanie. To wydarzenie podkreśla prawdę, że granica pomiędzy tym, co nazywamy życiem ziemskim a życiem wiecznym – czyli śmierć – nie jest czymś absolutnym. Bóg ma nad nią władzę.

Czy to oznacza, że możemy spodziewać się, iż na nasze prośby Bóg się ulituje i przywróci do życia naszych zmarłych? W Piśmie Świętym czytamy przecież nie tylko o wskrzeszeniu Łazarza, ale także o wskrzeszeniu syna wdowy z Nain czy córki Jaira, a także o wskrzeszeniach dokonywanych przez Apostołów.

Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Jednak warto zapytać, czy w takiej prośbie nie byłoby więcej naszego ludzkiego egoizmu niż prawdziwej miłości do osoby zmarłej. Spójrzmy jednak na to z innej strony.

Skoro Bóg panuje nad żywymi i umarłymi – nad nami, którzy jesteśmy po tej stronie życia, i nad tymi, którzy są już po tamtej stronie – skoro dla Niego wszyscy żyją (por. Łk 20,38), to może różnica między nami nie jest aż tak wielka, jak nam się wydaje?

Czego bowiem uczy nasza wiara?

Usłyszeliśmy słowa św. Pawła, że przez chrzest zostaliśmy włączeni w śmierć Chrystusa. Nasze potrójne zanurzenie w wodzie (lub polanie nią) symbolizowało trzy dni przebywania Ciała Chrystusa w grobie. Można więc powiedzieć, że i my już umarliśmy – że skoro wierzymy w Chrystusa, to nasze życie dokonuje się w Nim, czyli według Jego zasad i przykazań, a nie według mądrości tego świata.

Z tego wynika również, że nasza więź z tymi, którzy odeszli, nie kończy się. W Chrystusie jesteśmy z nimi złączeni, bo w Nim wszyscy żyją. Wyraża to prawda o świętych obcowaniu. Miłość nie umiera – dlatego oni wstawiają się za nami u Boga, a my możemy modlić się za nich. Jest to niezwykle cenna posługa miłości z naszej strony. Dusze w czyśćcu nie mogą bowiem nic uczynić dla siebie. My możemy im pomóc – naszą modlitwą, zwłaszcza Ofiarą Mszy Świętej i Komunią Świętą ofiarowaną w ich intencji. Jesteśmy sobie bliżsi, niż potrafimy to pojąć – można to jednak dostrzec jedynie wzrokiem wiary.

Dlatego znakiem wielkiej głupoty i duchowej pustki są teksty pojawiające się w różnych mediach, które podpowiadają, jakie znicze są modne, a jakie nie. Jeśli światełko znicza nie jest znakiem modlitwy zanoszonej za zmarłych, pozostaje pustym gestem – nie ma żadnego znaczenia. Więcej w nim wtedy pogaństwa niż wiary. Jeśli idę na cmentarz tylko po to, by pokazać nowy płaszcz, lepiej, żebym wcale nie szedł. Bo to znak, że tylko wydaje mi się, iż żyję, podczas gdy duchowo mogę być bardziej martwy od tych, których za zmarłych uważam.

Stając nad grobami naszych bliskich, przypomnijmy sobie znane słowa, które oni jakby kierują do nas: „Kim wy jesteście, my byliśmy. Kim my jesteśmy, wy będziecie”.

O. Jacek Dembek CSsR

Przewijanie do góry