„Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie”. Nie ma znaczenia, iż obiektywnie, po ludzku była to śmiesznie mała kwota. Nie o rachunek ekonomiczny zatem chodzi, a o nastawienie serca. Uboga wdowa złożyła swój los w Boże ręce, nie pozostawiając niczego dla siebie. Zaufała do końca. On chce być Pierwszy, Najważniejszy, Jedyny! Dopiero wtedy w życiu zacznie się wszystko układać jak trzeba. Doświadczenie pokazuje, że niczego wtedy nie zabraknie, także w wymiarze materii. Jezus nie chce nas zwalniać ze współpracy, nie promuje bierności – chodzi o detronizację naszego „ja”, które jest źródłem wielu problemów. A zabójcze dla ducha przekonanie, że „owszem, wierzę, ale… sam sobie poradzę”.
Zapraszamy na spotkanie z Jezusem w liturgii Mszy Świętej!
W ostatnią niedzielę św. Marek Ewangelista przedstawił nam Jezusa, który wskazał, które przykazanie jest najważniejsze. Tym przykazaniem jest miłość Boga i bliźniego. Jezus szczególnie mocno podkreślił, że droga do miłości Boga wiedzie przez miłość do bliźniego.
Dzisiaj św. Marek przedstawia Jezusa, który pokazuje, jak konkretnie realizować przykazanie miłości Boga i bliźniego. Jezus mówi o dwóch możliwych drogach jego realizacji – fałszywej i prawdziwej.
Najpierw Jezus wspomina uczonych w Piśmie, którzy uważali się za elitę społeczeństwa. Z racji swojej pozycji powinni świecić przykładem prawości i dobrego życia i postępowania. Tymczasem Jezus zarzuca im, że odprawiają modlitwy jedynie na pokaz, aby zyskać poklask i podziw. Takiej modlitwie brakuje autentycznego spotkania z Bogiem – jest to jedynie fasada, aktorstwo.
Jezus przypomina, że prawdziwym wyrazem spotkania z Bogiem na modlitwie powinna być miłość i troska o ubogich. Zwraca uwagę na potrzebę ochrony wdów, które często musiały dochodzić swoich praw w sądach po śmierci mężów. Potrzebowały one wsparcia prawnego, a jednak uczeni w Piśmie pobierali za swoje porady i działania wysokie honoraria. Jezus mówi wprost, że „objadają domy wdów” (Mk 12, 40).
Grupa ta, według Jezusa, wykorzystuje religię do bogacenia się, często kosztem tych, którzy ledwie wiążą koniec z końcem, żyjąc często na skraju nędzy. Surowo ocenił ich postępowanie. To jest także wezwanie dla nas. Jak wygląda nasza modlitwa? Czy nasza modlitwa prowadzi nas do spotkana z Bogiem? Czy prowadzi nas do konkretnej troski o bliźniego – do zainteresowania i niesienia pomocy?
W drugiej części dzisiejszej Ewangelii św. Marka Jezus pokazuje właściwą drogę realizacji przykazania miłości Boga i bliźniego.
Na dziedzińcu świątynnym znajdowały się skarbony, do których pielgrzymi składali swoje ofiary. Jezus przyglądał się temu, jak ludzie, zarówno bogaci, jak i biedni, dawali na cele świątynne. Bogaci ofiarowywali duże sumy pieniędzy, które dla biedniejszych stanowiłyby dorobek całego życia. Jednak Jezus nie chwali ich hojności. Zarzuca im, że choć składają dużą kwotę, to dla nich jest to tylko nadwyżka – coś, czego i tak nie potrzebują, co im zbywa. Nie odczuwają tej ofiary w codziennym życiu i nie muszą niczego sobie odmawiać, z niczego nie muszą rezygnować. Jezus zauważa, że w ich sercach rodzi się pycha z tego, że są tak hojni. Ale to nie jest ofiara miła Bogu, bo nie płynie z hojności serca.
Natomiast kiedy zbliża się uboga wdowa i wrzuca dwa pieniążki, Jezus chwali jej postawę. Z potrzeby serca ofiarowała – wszystko, co miała, pozostawiając bez zabezpieczenia na kolejne dni, na przyszłość. Jezus pokazuje ją jako wzór człowieka modlitwy, żyjącego przykazaniem miłości Boga i bliźniego. Jej modlitwa przełożyła się na konkretne czyny. Czy w naszej modlitwie i praktykowaniu miłości Boga i bliźniego można dostrzec postawę tej wdowy?
Wdowa z dzisiejszej Ewangelii, której imienia nawet nie znamy, została nam przedstawiona jako jedna z ważnych kobiet Biblii. Stoi obok Maryi, która wyruszyła do św. Elżbiety, by jej służyć, oraz obok wdowy z Sarepty, ukazanej w pierwszym czytaniu, która, będąc z synem na granicy przeżycia, zaufała Bogu i oddała Eliaszowi ostatni kawałek chleba. Bóg w swojej Miłości i Opatrzności sprawił, że niczego im nie zabrakło na przyszłość.
Postawa wdów z dzisiejszej liturgii Słowa jest dla nas wezwaniem do rachunku sumienia nad naszą szczodrością serca i otwartością na potrzeby innych. Dla Jezusa liczy się nie wielkość ofiary, ale serce, z którego ona płynie. Ostatnie wydarzenia, takie jak powódź, są odpowiedzią na pytanie o kondycję naszych serc i solidarność z potrzebującymi. Nie poprzestawajmy na dotychczasowych działaniach.
Jak powiedział bohater opowieści Antoine’a de Saint-Exupéry'ego, Mały Książę – „Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze, jest niewidoczne dla oczu”.
o. Tomasz Mular CSsR