W słowach Jezusa, zanotowanych przez św. Jana Ewangelistę i czytanych w piątą niedzielę Wielkiego Postu, jest coś, co dla wielu może być – przynajmniej w pierwszym odruchu – odpychające. „Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne”. Chrystus wzywa nas uświadomienia sobie, że żyjemy po to by osiągnąć życie wieczne. Dla nas jest to najważniejszy cel, któremu mamy podporządkowywać wszystko co doczesne. Po to też przeżywamy niedzielę jako dzień święty, by o tym nie zapomnieć. Zapraszamy na spotkanie z tym, Który daje nam życie wieczne!
Młody królewicz objął tron królewski, choć nie był wystarczająco dojrzały, aby sprawować władzę. Kiedy w królestwie działo się dobrze, król wydawał przyjęcia i świętował. Coraz więcej czasu spędzał na zabawach, które coraz bardziej obciążały królewski budżet. Poza tym zaniedbywał rządzenie, dlatego okresy dobrobytu nie trwały zbyt długo. Gdy finanse państwa miały się gorzej i kraj doświadczał kryzysu, król zamykał się w swojej komnacie i płakał. Jednak ta postawa – choć wydawała się przeciwieństwem beztroskiego świętowania – tak samo oznaczała, że król zaniedbuje swoje obowiązki i de facto nie rządzi. Królewscy ministrowie zdawali sobie sprawę, że ich pan i władca nie pracuje jak należy, więc w ten sposób kryzys w państwie będzie się pogłębiał. Tylko że królowi się nie rozkazuje; żaden z ministrów nie miał odwagi interweniować bezpośrednio wobec króla. Zgodzili się więc między sobą, że potrzebne jest działanie jednocześnie mądre i nieoczywiste. Zamiast rozkazywać królowi czy pouczać króla, udali się do złotnika i poprosili o wykonanie specjalnego pierścienia. Pierścień ten po swojej zewnętrznej stronie zawierał napis o treści: „To również przeminie”. Ministrowie podarowali swemu władcy wygrawerowany pierścień, prosząc, aby nosił go przez cały czas. Odtąd, gdy podczas kryzysu król spoglądał na napis, wiedział, że naturalną koleją rzeczy jest zmiana. Gdy wyobrażał sobie tę zmianę, odkrywał i zyskiwał coś, co ludzie nazywają nadzieją. Zauważył wtedy, że w braku nadziei wcześniej rozciągał swój smutek na „wszystko” i na „zawsze”. Dostrzegł też, skąd brała się jego bierność – właśnie z braku nadziei; z pesymizmu, którym okrywał „wszystko” – również przyszłość. W nowym sposobie patrzenia uświadomił sobie, że – mając nadzieję – zawsze może coś zrobić, aby było lepiej. Nawet podczas kryzysu nadzieja motywuje do działania. Król zaczął zatem więcej pracować, a skutki tego zaangażowania sprawiły, że przybliżyły się znów czasy dobrobytu. Jednak w czasach dobrobytu król nie zdejmował pierścienia. Także wtedy patrzył na napis: „To również przeminie”. Zobaczył więc w sposób bardziej dojrzały, że szczęśliwe chwile też są ulotne. Świętowanie nie było już odtąd tak częste i tak intensywne. Król wiedział, że powinien pracować, aby dobrobyt trwał dłużej. I rzeczywiście – kryzysy zazwyczaj trwały krótko, a król odnosił sukcesy i był szanowanym władcą.
Kto jest tym władcą? To Ty! Twoje życie jest Twoim królestwem. Jesteś KRÓLOWĄ ŻYCIA; jesteś KRÓLEM ŻYCIA – własnego. Podobnie jak królowi z opowiadania, powierzono Ci tron Twojego życia, gdy nie byłaś wystarczająco dojrzała (gdy nie byłeś wystarczająco dojrzały). Nie spotkasz na ziemi dorosłego człowieka, który nie popełnił błędu, nie pomylił się, nie zaznał porażki czy smaku rozczarowania. Warto jednak zauważyć, że kiedyś chodził po ziemi człowiek, o którym napisano, że przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich (…) i że zabili Go, zawiesiwszy na drzewie (Dz 10, 38-39).
To też KRÓL ŻYCIA. To KRÓL KRÓLÓW, który – jako jedyny - przeżył ziemskie życie jak należy, przy czym dobrowolnie przyjął śmierć (porażkę), aby Tobie pokazać, na czym będzie polegało Twoje (dobre!) królowanie. To Jego słowa uroczyście brzmią dziś w Kościele, gdy słyszymy: Ten kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne (J 12, 25). Jakże to inne od naszej iluzji, którą tak bardzo kochamy… Od iluzji, która mówi: zatrzymaj to, co przyjemne i wygodne, a odrzuć to, co niewygodne i nieprzyjemne. Taki program życia nieuchronnie prowadzi do kryzysu (i prawdziwie destrukcyjnej porażki). Po pierwsze dlatego, że z tego, co przemija, niczego nie da się tak na serio „zatrzymać” ani niczego nie da się „odrzucić”. Po drugie – jeśli „dobre i słuszne” równa się „przyjemne i wygodne”, to przenigdy sami z siebie nie wpadniemy na to, że życie znajdziemy w śmierci (i że tam należy go szukać!). A jednak taką właśnie paradoksalną mądrość głosi Jezus Chrystus. Nie tylko „głosi”, ale ukazuje przykładem własnym. Jeśli wierzysz Chrystusowi – że taka jest konstrukcja rzeczywistości – zobacz, jakie szanse zyskujesz… Gdy na serio zaprzyjaźniasz się z faktem przemijalności życia, masz szansę odkrywać dlaczego przechodzisz przez to, przez co przechodzisz. No to bardziej szczegółowo…
Umiera ktoś znajomy (lub bliski) – możesz na nowo dostrzec wartość życia. Kończy się Twój związek lub relacja – możesz uświadomić sobie, jak ważne są związki i relacje. Doświadczasz rozczarowania – możesz odkrywać, jak bardzo nierealne były Twoje oczekiwania. Znów ktoś umiera i znów jesteś na kolejnym pogrzebie – możesz zaktualizować prawdę, że Twój czas też kiedyś się skończy i warto dobrze go wykorzystać. To, co w Twoim codziennym języku nazywasz „negatywnym doświadczeniem”, to bardzo ważny nauczyciel. Od Twojego „chcę” zależy, czy ten nauczyciel czegoś Cię nauczy. To właśnie za tego nauczyciela „przebiera się” (tak na co dzień) Jezus Chrystus. Gdy w tych „negatywnych” kontekstach „słuchasz” Chrystusa, rozwijasz się i stajesz się światełkiem nadziei dla świata. Chrystus karmi przemianą (wody w wino, chleba w Ciało, wina w Krew, grzesznych ludzi w domowników Boga…). Eucharystia to wzorzec i „autoryzowane źródło” tej przemiany. W życiu chrześcijanina nie chodzi więc o konserwację, ale o transformację.
Zatem… Królowo Życia i Królu Życia, Twoje codzienne królewskie zadanie to transformacja (nie odrzucenie!) tego, co zastajesz, w to, co po sobie zostawisz. A jeśli idzie to „słabo”, tym bardziej warto być blisko Tego, który jest Królem Królów. On czyni wszystko, co może, aby było to wykonalne (i z Nim naprawdę jest!) Niezbędne do tego jest Twoje „chcę”… oraz pełna nadziei, ufna i cierpliwa konsekwencja.
o. Jarosłw Krawczyk CSsR