W Ewangelii św. Mateusza przypowieść Pana Jezusa o talentach, które pan rozdziela swoim sługom jest ostatnia. Talenty z tej przypowieści symbolizują zasoby którymi zostaliśmy obdarowani. Mają być inwestowane w służbie innym, bo Pan powróci i nas rozliczy. I wtedy dobrze byłoby usłyszeć, „dobrze sługo dobry i wierny” oraz „wejdź do radości twego pana”.
Niech udział w Eucharystii umacnia w trosce o właściwe wykorzystanie otrzymanych talentów.
Mądrość Boża i ludzka jest dostępna i konieczna dla każdego człowieka, stąd równoważna z postępowaniem moralnym dobrym i religijnym. Przeciwieństwem jej jest głupota utożsamiana z upadkiem moralnym i niewiernością względem Boga. W dzień Pański (1 Tes 5, 2) okaże się, kto ostatecznie był człowiekiem dobrym – mądrym, a kto głupim – grzesznikiem.
Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły (Prz 31, 10). Usłyszeliśmy przed chwilą przepiękny fragment „Poematu o dzielnej niewieście” – żonie z Księgi Przysłów. Pracowita, dobroczynna i bojąca się Pana żona, której domeną są codzienna praca i posługa, stanowi przeciwwagę dla pouczającej, wyniosłej i publicznie dobrze znanej „postaci Mądrości”, przedstawionej w pierwszych dziewięciu rozdziałach Księgi Przysłów. Przeciwieństwem personifikowanej Mądrości jest jak zawsze głupota utożsamiana z upadkiem moralnym i niewiernością względem Boga. W drugim znaczeniu – wierności i bycia z Bogiem – Mądrość odnosi się tylko do Boga i jest Mądrością Bożą. Jest ona niedostępna dla człowieka – stworzenia, ale może ona być udzielana na zasadzie daru: „Mądrość, która w końcu osiadła w swoim domu i usługuje tym, którzy przyjęli jej zaproszenie”.
Dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi (por. 1 Tes 5, 2-6). Czas nadejścia dnia ostatecznego jest nieznany. W Kościołach założonych przez Apostoła Narodów członkowie wspólnot dyskutowali i zastanawiali się: „Czy sprawiedliwi mogą przyspieszyć czas nadejścia końca?” i „Czy też nadejdzie on w czasie wyznaczonym przez Boga?” Większość zgadzała się jednak, że ludzie nie mogą poznać czasu nadejścia dnia ostatecznego. Niektórzy opracowywali jednak skomplikowane i abstrakcyjne teorie, by siać zamieszanie i wymówić się od codziennej pracy, inni przepowiadali, jakoby dzień Pański (por. So 1, 14-15) miał nastąpić już wkrótce. W Starym Testamencie dzień Pański (So 1, 14-15; Jl 2, 31) oznaczał sąd, który odbędzie się przy końcu świata. Apokaliptyka żydowska często wspominała o nieoczekiwanym końcu, który jednak poprzedzą znaki (katastrofy naturalne, wojny, zagłada). Św. Pawłowi nie chodzi o to, że żadne znaki nie mogą zapowiadać dnia Pańskiego (odstępstwo, bezbożność, działanie syna zatracenia i szatana, fałszywe cuda), podkreśla jedynie, że nie wskażą one wyraźnie na czas jego nadejścia i nie ostrzegą grzeszników w sposób przekonujący. Cierpienia, które przyjdą jak bóle na brzemienną (1 Tes 5, 3) nie mają długotrwałego charakteru, lecz oznaczają ostateczne zniszczenie lub narodzenie w dniu Pańskim – „dniu Chrystusa Jezusa”. W przeciwieństwie do „fałszywego spokoju”, zawartego w zwrocie pokój i bezpieczeństwo (1 Tes 5, 3), motyw brzemiennej kobiety nadaje nadejściu dnia Pana charakter wydarzenia pozostającego poza zasięgiem ludzkiej kontroli i nieuniknionego. Jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteście synami nocy ani ciemności (1 Tes 5, 5). Metaforyczny charakter Pawłowego opisu kondycji chrześcijanina nawiązuje do tematu światłości i ciemności, powszechnego w literaturze religijnej, zwłaszcza w pismach św. Jana. Skoro chrześcijanie są synami światłości i nie żyją w ciemnościach grzechu, bałwochwalstwa i obłudy, dlatego dzień Pański (1 Tes 5, 2) ich nie zaskoczy. Wystarczy czuwać i być trzeźwym.
Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię; wejdź do radości twego pana (Mt 25, 21; 23). Po Pawłowym opisie dnia Pańskiego (1 Tes 5, 2) ewangelista Mateusz prezentuje nam Jezusowy opis spotkania się z Nim po Jego powtórnym powrocie na ziemię. Mamy prawo przypuszczać i wierzyć, że chodzi o prawdziwą i najbardziej wiarygodną wersję tego ostatecznego spotkania. Jedno jest pewne, że Pan powróci i będzie chciał spotkać się ze swymi sługami, którym przekazał swój majątek, dając każdemu według jego zdolności (por. Mt 25, 15). Z treści przypowieści jasno wynika, że każdy z nich miał świadomość nie tylko odpowiedzialności za powierzony talent, ale co więcej, miał go przynajmniej pomnożyć lub po prostu oddać w ręce bankierów, którzy potrafią zarabiać i dać innym zarobić. Słudzy dobrzy, wierni i inteligentni poszli, puścili je w obrót i zyskali podwojoną sumę. Natomiast sługa zły i gnuśny poszedł i ukrył swój talent w ziemi (por. Mt 25, 15-18). W języku polskim „gnuśny” znaczy tyle co: leniwy, bezczynny, bezowocny, nieużyteczny, opóźniający, ospały, powolny czy opieszały. Ten sam sługa, zły i gnuśny, zamiast z pokorą wyznać swoją winę, spowodowaną lenistwem, bezczynnością i nieprzejmowaniem się majątkiem Pana, jak i swoim zarobkiem, arogancko odpowiada: Oto masz swoją własność (Mt 25, 25). Z kontekstu przypowieści jasno wynika, że najpierw chodzi o poprawny, pracowity i owocny styl życia do czasu powrotu Syna Człowieczego. Następnie jest to też zachęta do odpowiedzialnego korzystania z daru Pana w obliczu nadchodzącego sądu.
Wobec zbliżającego się „dnia rozrachunku” wierzący, świadomi swej odpowiedzialnej służby na niwie Pańskiej, powinni jak najmądrzej i najowocniej wykorzystać wszystko, co im Pan powierzył, tak by usłyszeć Jego słowa pełne uznania, radości i nadziei: Sługo dobry i wierny, wejdź do radości twego pana (por. Mt 25, 21; 23).
o. Edmund Kowalski CSsR