W czwartek, 2 listopada, w liturgii wspominamy Wszystkich Wiernych Zmarłych, jest to tak zwany Dzień Zaduszny. Msze Święte sprawujemy na naszych cmentarzach i w świątyniach. Nie zapominajmy też, że przez osiem pierwszych dni listopada duszom w czyśćcu możemy ofiarować wielki dar – odpust zupełny za pobożne nawiedzenie cmentarza i zmówienie modlitwy w ich intencji oraz spełnienie pozostałych zwykłych warunków, to znaczy: stan łaski uświęcającej, brak przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, przyjęcie Komunii Świętej, odmówienie modlitwy w intencjach wyznaczonych przez papieża.
Kiedy jesteśmy w Jerozolimie, możemy mieć tę wyjątkową możliwość spędzenia całej nocy w zamknięciu w Bazylice Bożego Grobu. Co można tam robić przez całą noc? Modlić się, medytować, pielgrzymować pomiędzy miejscami, gdzie rozegrały się ostatnie stacje drogi krzyżowej. Pomiędzy godz. 21 a 24 odbywa się sprzątanie całej bazyliki, zaś od północy do godziny 6 rano nieustannie trwają nabożeństwa i modlitwy poszczególnych Kościołów.
Pewnego razu, czuwając w Grobie Bożym, zobaczyłem trzy kobiety, które po posprzątaniu bazyliki jeszcze przez długi czas przebywały we wnętrzu Anastasis, czyli w kaplicy, która upamiętnia miejsce, gdzie dokonało się zmartwychwstanie Chrystusa. Te kobiety modliły się bardzo żarliwie, z wiarą całowały kamień, na którym po śmierci złożono ciało Jezusa, przytulały się do tego kamienia, klęcząc obejmowały sobą tę kamienną płytę. Z jednej strony, to, co widziałem, było wzruszające i napełniało podziwem, bo oczyma wiary można było zobaczyć scenę niemal jak z Ewangelii, gdzie Maria Magdalena biegnie w poranek wielkanocny do grobu Chrystusa – przychodzi właśnie w to miejsce – i podobnie jak te kobiety tu Go nie znajduje: Nie ma Go tu – zmartwychwstał! (Łk 24, 6). Grób, który skrywał Jego święte Ciało, pozostał pusty na świadectwo dla przyszłych pokoleń, aby widząc go pustym, wierzyli.
I wówczas, gdzieś mocno wybrzmiewało pytanie: Dlaczego szukacie żywego wśród umarłych (Łk 24, 5) – przecież Go tu już nie ma. Dlaczego? Ponieważ On już nie jest umarły, ale żyjący. Wspomnienie, które dziś przeżywamy w Kościele, jest świętem życia, a nie śmierci. To dlatego przynosimy dziś znicze i zapalamy je na grobach naszych najbliższych. Z jednej strony, jest to symbol naszej modlitewnej pamięci, a z drugiej strony owe znicze oznaczają Chrystusa zmartwychwstałego.
Nie dajmy sobie spłycić znaczenia tego dzisiejszego dnia. Nie sprowadzajmy wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych jedynie do komercji: do kupowania i przynoszenia piękniejszych, większych zniczy, wiązanek kwiatów, ale skupmy się na tym, co jest istotą tego dnia, tj. na modlitwie ofiarowanej za dusze naszych bliskich zmarłych: krewnych, przyjaciół, sąsiadów, znajomych.
Wierząc w życie wieczne, modlimy się za naszych bliskich zmarłych, a w ciągu kolejnych 8 dni będziemy mieli możliwość uzyskania odpustu zupełnego, który możemy codziennie ofiarować za jedną zmarłą osobę. Osoba zmarła, która przeżywa stan czyśćca, nie może sama sobie pomóc, gdyż nie może się modlić sama za siebie, lecz może modlić się za nas, a my za tę duszę. Kto trafia do czyśćca? Ten, kto nie odpokutował tu na ziemi grzechów, które co do materii zostały mu odpuszczone w sakramencie pokuty i pojednania. Dlatego tak ważne jest, aby starać się uzyskać za zmarłych odpust zupełny, który jest całkowitym darowaniem kar za grzechy. W jaki inny sposób możemy modlić się za dusze czyśćcowe? Możemy odmawiać różaniec – bo to ogromna pomoc – albo koronkę do Bożego miłosierdzia. Możemy w ich intencji przyjmować Komunię św., możemy zamówić w ich intencji Mszę św. pojedynczą lub gregoriańską – to trzydzieści intencji mszalnych odprawianych bez przerwy przez kolejnych trzydzieści dni. Mamy również możliwość ofiarować za dusze w czyśćcu cierpiące nasze cierpienie, post, większe i mniejsze przykrości, jakie nas spotykają, i wyrzeczenia. Te dusze z czyśćca mają już prostą drogę do nieba, nie mogą już z niej zboczyć ani na prawo, ani na lewo. Stąd, gdy przyczynimy się do wyjścia duszy z czyśćca, zyskujemy przyjaciela, który staje się święty i mieszka już w niebie w obecności Bożej i z pewnością będzie się za nami wstawiał.
Czasami zdarza się, że ktoś umiera niepojednany z rodziną, żył nie najlepiej i odchodzi z tego świat. Warto takiej osobie w imię Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela wybaczyć to, co złego zrobiła, i poprosić i ją o wybaczenie.
Tę prawdę o tym, że nasze światy się przenikają, dobrze przedstawia fresk z ormiańskiej lwowskiej katedry, na którym przedstawiono pogrzeb św. Odylona (+1048), opata benedyktynów z Cluny we Francji. On to w dniu 2 listopada 998 r. zarządził modlitwy za dusze wszystkich zmarłych. Na fresku obserwujemy pochód pogrzebowy św. Odylona – jego współbracia na marach niosą ciało świętego, zaś niemal przeźroczyste postacie w habitach benedyktyńskich niosą obok mar zapalone świece symbol ich modlitwy, która odprowadza ciało świętego na miejsce jego spoczynku.
Niech w tych dniach nasza wędrówka na groby naszych najbliższych nie będzie tylko tradycją, sentymentalnym wieczornym spacerem po dywanie ze złotych liści, pomiędzy nagrobkami rozświetlonymi światłami maleńkich latarni, ale niech raczej stanie się spełnieniem uczynku miłosiernego co do duszy: modlitwy za żywych, a w tych dniach zwłaszcza za zmarłych. Miech ona wprowadzi ich przed tron Zmartwychwstałego w niebie. Amen.
o. Stanisław Paprocki CSsR