Dziś Niedziela Miłosierdzia Bożego. Spotkanie św. Tomasza z Jezusem uczy nas odwagi w stawianiu pytań. One są nieuniknione w wierze. Za św. Augustynem powtarzamy, iż jest „fides quaerens intellectum” – wiarą poszukującą zrozumienia. Bóg chciał, aby Go szukać – to jest jakaś tajemnica wzajemnej relacji. Bez pytań, zbawiennej ciekawości, która kazała Zacheuszowi wspiąć się na drzewo, Nikodemowi prowadzić nocne dysputy z Jezusem, Tomaszowi dotykać śladów krzyża, nie ma duchowego postępu. Wiara nie jest gotowym „tworem”. Nie da się jej kupić w sklepie. Jest spotkaniem – gdzieś w połowie drogi… Bo sama stanowi drogę do Tego, który powiedział, że jest „drogą, prawdą i życiem”.
Niech i nas nie zabraknie na spotkaniu z Jezusem, który przychodzi do nas na Mszy Świętej w Sakramentalnych znakach.
Dzisiejsza niedziela – Niedziela Miłosierdzia Bożego – jest świętem obchodzonym na polecenie samego Pana Jezusa. Powiedział On do św. Faustyny:
„W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski” (Dzienniczek, 699).
Dzisiejsza liturgia słowa dużo nam mówi o Bożym miłosierdziu. Spójrzmy na Ewangelię. Jezus podczas ostatniej wieczerzy powiedział do swoich uczniów, że nie zostawi ich sierotami: że powróci, aby dać im swój pokój, swoją radość i uczynić ich swoimi świadkami mocą Ducha (por. J 14, 18-19). Teraz dotrzymuje słowa i przychodzi ze swoim pokojem, obdarza uczniów radością i mocą. Jezus wchodzi do Wieczernika, gdzie uczniowie przebywają pełni obaw, lęku i wtedy obdarza ich pokojem (por. J 20, 19), który jest darem dla Jego uczniów. Jezus przychodzi, pomimo zamkniętych drzwi. Nic nie stanowi dla Niego przeszkody. Takie jest Boże miłosierdzie. Dziś Jezus chce ze swoim miłosierdziem przyjść do każdego z nas.
Jezus, który powstał z martwych, jest źródłem pokoju i radości. Przez dar Ducha posyła uczniów, aby w świecie kontynuowali dzieło pojednania – pojednania ludzi z Bogiem i z sobą nawzajem. Uczniowie, gdy ujrzeli Pana, który wszedł do Wieczernika, uradowali się. Radość jest owocem spotkania ze Zmartwychwstałym. Nie ma już miejsca na smutek. Uczniowie dostają misję, która polega na przebaczaniu grzechów – zwyciężając zło dobrem. Realizuje się w ten sposób na ziemi miłość Ojca i kontynuuje misja Baranka Bożego, który gładzi grzech świata.
Po ośmiu dniach uczniowie znów przebywają wewnątrz domu, ale tym razem nie panuje tam już strach, lęk, obawa, ale pokój, radość, przebaczenie, dzięki temu, że Jezus tam wszedł (por. J 20, 26). Zamknięte drzwi tym razem nie są już oznaką strachu, a oddzielenia od świata – uczniowie są wprawdzie „w świecie”, ale nie są już „ze świata” (por. J 20, 27). Dają świadectwo prawdzie, żyjąc w świecie i głosząc słowo.
Jezus ukazuje swoje rany i pozwala Tomaszowi ich dotknąć, bo ciężko mu było uwierzyć. Nie potrafił w pełni zaufać, że to, co mówią inni, jest prawdą. Zaufał dopiero, gdy doświadczył, gdy dotknął (por. J 20, 27-28). Na obrazie „Jezu ufam Tobie” pięknie jest ukazane źródło miłosierdzia. Te dwa promienie wypływające z serca Chrystusa symbolizują najważniejsze sakramenty: czerwony promień jest symbolem życiodajnej Eucharystii, tak jak krew jest symbolem życia, zaś błękitny to woda oczyszczająca dusze - takie oczyszczenie dokonuje się w chrzcie i w spowiedzi.
Rany Chrystusa są źródłem i oznaką najwyższej miłości. On za nas życie oddał, On dla nas zmartwychwstał. Ręce są symbolem władzy – to nimi człowiek wszystko czyni i burzy. Ręce Chrystusa, które umyły i wytarły nogi, ręce Chrystusa, które dały nam najcenniejszy dar – Eucharystię, zostały przebite przez miłość i służą każdemu zagubionemu. Kościół, który my tworzymy, rodzi się z krwi i wody wypływających z boku Chrystusa. Krew Chrystusa uwalnia nas od śmierci, a Jego Ciało staje się pokarmem na życie wieczne.
Rany Chrystusa są bramą, przez którą Bóg wychodzi naprzeciwko nam, a my wchodzimy w Niego – to pewien obraz Bożej miłości i miłosierdzia. Tak jak Tomasz mógł dotknąć Chrystusa, tak my możemy Go dotknąć, zjednoczyć się z Nim w komunii. Zawołanie Tomasza: Pan mój i Bóg mój! (J 20, 28), to jego osobiste wyznanie wiary. Warto sobie postawić sobie pytanie o to, czy ja uznaję w Jezusie swojego Pana i Boga. Tomasz jest podobny do nas, wezwanych do uwierzenia przez świadectwo innych, przez słowo. Aby dawać świadectwo, trzeba uwierzyć. Wiara wypływa też ze świadectwa innych. Widzenie i dotykanie ma znaczenie tylko wtedy, kiedy się przylgnie do Jezusa, kiedy się Jemu zaufa. Przecież widzieli i dotykali Go także ci, którzy Go ukrzyżowali...
My dziś widzimy Jezusa w słowie, w braciach i dotykamy Go pod postacią chleba – w Komunii św. Ewangelia nie kończy się odejściem Jezusa, bo On zostaje. Zostaje wśród uczniów i zostaje pośród nas. Jest obecny przede wszystkim w darze Eucharystii.
Tylko wierząc, możemy mieć pełnię życia, żyć w Bogu. Bracie, siostro – chciej skorzystać z tej wielkiej łaski, jaką Jezus chce ci dziś ofiarować. Chciej skorzystać ze zdroju Jego miłosierdzia. Masz ku temu narzędzia, którymi są sakramenty spowiedzi i Komunii świętej. Użyj ich dla swojego zbawienia.
o. Grzegorz Pruś CSsR