Ewangeliczny opis uzdrowienia człowieka niewidomego od urodzenia, który dzisiaj słyszymy, wpisuje się w starożytny obrzęd tzw. skrutyniów (z łac. scrutare – badać), który obejmował trzecią, czwartą i piątą niedzielę Wielkiego Postu i miał na celu zbadanie, czy katechumen odpowiednio przygotował serce i umysł, czy był gotowy na przyjęcie chrztu świętego. Kontekst ten jest dla nas bardzo ważny, bo pomaga nam przeżyć szczególne rekolekcje i odpowiedzieć na pytanie: co zrobiłem/zrobiłam z moim chrztem? W jaki sposób w moim życiu realizuje się posłannictwo, które z niego wynika? Być może (z naszej perspektywy) dziwny gest położenia błota na oczy niewidomego miał być przypomnieniem aktu stworzenia, nikłości „prochu ziemi”, z którego Bóg ulepił ciało człowieka (por. Rdz 2,7). "Jezus przywraca zdolność widzenia niewidomemu, aby mogło się w nim dokonać coś diametralnie odwrotnego, co dokonało się w Edenie: by ten mógł wyznać wiarę w Syna Człowieczego i by jego wiara ocaliła mu życie, aby całą rzeczywistość, siebie samego od tego momentu mógł postrzegać inaczej: w jedności z Ojcem, w pełni Mu ufając"
Ja jestem światłością świata, kto idzie za Mną, będzie miał światło życia (J 8, 12).
W tę czwartą niedzielę Wielkiego Postu, zwaną także niedzielą laetare, jesteśmy zaproszeni do tego, aby doświadczyć radości, która pochodzi od Pana, a dokładniej z Jego zbawczej i odnawiającej obecności.
Podczas tego wielkopostnego okresu słowo Boże objawia nam obecność Pana i Mesjasza, który kroczy z nami, ze swoim Kościołem, i jednocześnie wprowadza nas w misterium swej paschalnej, zbawczej śmierci i zmartwychwstania. Na tej wielkopostnej drodze w mistycznym skupieniu i z wiarą spoglądamy na Chrystusa Pana, który przychodzi nam z pomocą zwłaszcza w chwilach pokus (pierwsza niedziela Wielkiego Postu). On też zaprasza nas, tak jak swoich uczniów, aby z Nim wejść na górę Tabor i tam kontemplować przemienione oblicze Jezusa, który został nam objawiony jako umiłowany Syn Ojca, którego powinniśmy uważnie słuchać (druga niedziela Wielkiego Postu). Wraz z Samarytanką spoglądamy na strudzonego drogą pielgrzyma i w Nim rozpoznajemy obiecanego Mesjasza i Zbawiciela, który jest źródłem wody tryskającym ku życiu wiecznemu (trzecia niedziela Wielkiego Postu).
Zastanówmy się raz jeszcze, czy naprawdę mamy świadomość tego, że nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych? (Mt 4, 4). I komu tak naprawdę służymy? Kogo adorujemy i komu oddajemy cześć i chwałę w naszym codziennym życiu? Kogo słuchamy i za czyim głosem podążamy? W czyje słowa i w czyją naukę się zagłębiamy? Potrafimy jeszcze rozróżnić prawdę od kłamstwa? W jaki sposób wyraża się nasza wielkopostna postawa?
Co proponuje nam słowo Boże w tę czwartą niedzielę Wielkiego Postu?
Przypomnijmy sobie najpierw, że wielkopostna droga jest przede wszystkim drogą, którą powinni przejść w sposób szczególny katechumeni, którzy przygotowują się do przyjęcia chrztu świętego w Wigilię Paschalną. Jednak dla tych, którzy już zostali ochrzczeni, jest to odpowiedni czas, aby odnowić w sobie świadomość własnego chrztu. Tuż po otrzymanym chrzcie zostaliśmy namaszczeni krzyżmem świętym, krzyżmem zbawienia, abyśmy włączeni do ludu Bożego, wytrwali w jedności z Chrystusem Kapłanem, Prorokiem i Królem.
Czytania z dzisiejszej czwartej niedzieli Wielkiego Postu wspominają również o namaszczeniach. W pierwszym czytaniu z Pierwszej Księgi Samuela słyszymy o tym, jak prorok Samuel został wysłany z misją do domu Jessego Betlejemity, aby tam namaścić Dawida na króla. Od owego dnia Duch Pański spoczął na Dawidzie i z jego mocą namaszczony Dawid mógł wypełnić swoją misję króla i pasterza Izraela. Psalm 22 mówi o oleju, który został wylany na głowę wierzącego. W ten sposób namaszczony może wejść do świątyni, przebywać w obecności Pana i uczestniczyć w Jego uczcie. W Ewangelii Jezus w pewnym sensie namaścił oczy niewidomego, który od lat czekał na cud przejrzenia przy sadzawce Siloe (Siloam). Po tym namaszczeniu zaczął on postrzegać świat oczyma wiary, widzieć o wiele dalej niż przywrócony wzrok mu na to pozwalał – w Jezusie człowieku rozpoznał Jezusa Chrystusa, Mesjasza.
Czy jako ochrzczeni zdajemy sobie sprawę ze znaczenia tego namaszczenia w naszym chrześcijańskim życiu? Apostoł Paweł przypomina nam dzisiaj, dlaczego i po co zostaliśmy namaszczeni. Zostaliśmy namaszczeni przede wszystkim po to, aby zobaczyć zbawczą obecność Boga w naszym życiu jako Światłość świata, zwłaszcza w chwilach ciemności, zniechęcenia, niepewności lub wtedy, kiedy wydaje nam się, że nic nie ma już sensu! Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus (Ef 5, 14).
Apostoł przypomina również, że celem tego namaszczenia jest to, abyśmy jako dzieci światłości, ożywieni łaską zmartwychwstałego Chrystusa, budowali nasze relacje kościelne, parafialne, rodzinne, społeczne i polityczne na zasadach chrześcijańskiej prawdy, a Prawdą jest Chrystus. Zostaliśmy powołani i namaszczeni do takiej właśnie misji. A Wielki Post, który przeżywamy, naznaczony modlitwą, postem i jałmużną, jest nam w tym cenną pomocą.
o. Krzysztof Dworak CSsR