Bóg pragnie zbawienia wszystkich ludzi. Pokazuje jednak, że Boskie działanie potrzebuje ludzkiej współpracy. Dlatego Jezus zachęca swoich słuchaczy, by wchodzili przez ciasne drzwi, ciasną bramę. I sam o sobie mówi, że jest bramą. Wysiłki wejścia do królestwa Bożego zakładają dobre wykorzystanie czasu, a także troskę o innych. Świadomość bycia „ostatnim” wskazuje na serce pozbawione samowystarczalności i przepełnione zaufaniem do Boga. To akceptowanie swojego życia i jego przeciwności, a jednocześnie ufność w moc Bożą. W naśladowaniu Jezusa nie chodzi bowiem o jakąś zewnętrzną pobożność, ale przemienione serce, które okazuje miłosierdzie, łagodność i pokorę.
Pozwólmy słowu Bożemu dotrzeć do naszego serca i umysłu.
Dzisiejsza Ewangelia, słuchana i rozważana jeszcze w tym wakacyjnym czasie, zaprasza każdego z nas do nowego pójścia za Jezusem.
Za każdym razem, kiedy bierzemy z szacunkiem Boże słowo, aby je ze czcią słuchać i rozważać, mamy możliwość nowego poznania tego, kim jest Bóg, oraz tego, jaki jest każdy z nas na naszej drodze wiary. Dzisiejsze słowo Boże przypomina nam prawdę o Bogu i prawdę o człowieku.
W trzynastym rozdziale swojej Ewangelii św. Łukasz wskazuje na Jezusa, który przemierzając miasta oraz wioski, naucza i idzie w kierunku Jerozolimy. Wiemy, że droga do Jerozolimy to droga, która prowadzi na górę. Do Jerozolimy bowiem wchodzi się z pewnym wysiłkiem. Taka jest droga Jezusa i taka jest również droga ucznia Chrystusa, a więc i każdego z nas.
Kiedy patrzymy na Jezusa, to możemy powiedzieć, że On, idąc do miasta świętego, idzie zawsze w stronę człowieka. Tam, gdzie jest człowiek, tam przechodzi również sam Jezus. Ta droga jest także obecna w życiu każdego z nas. Także i dzisiaj Jezus przemierza przez świat, a Jego drogi krzyżują się z naszymi drogami, bo On ciągle szuka człowieka. To jest wspaniała prawda o tym, jaki jest nasz Zbawiciel, a więc i także o tym, jak Bóg kocha każdego z nas. I chociaż czasem tego nie rozumiemy, to jednak Jezus czyni wszystko, aby Jego drogi spotkały się z naszymi drogami. On sam powiedział o sobie: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem (J 14, 6), abyśmy wierzyli, że każde z Nim spotkanie to szansa na życie w Bogu.
Boże słowo przypomina nam dzisiaj, jak wygląda droga, na której krzyżują się Bosko-ludzkie kroki. Mamy się czuć zaproszeni, aby nie bać się przechodzić przez ciasne drzwi. Ewangelista wskazuje nam, że prawdziwy dostęp do życia w Bogu mają właśnie ci, którzy usiłują przechodzić przez ciasne drzwi. Papież Benedykt XVI, komentując rozważany dzisiaj fragment Ewangelii, powiedział kiedyś, że „przejście do życia wiecznego, otwarte dla wszystkich, jest ciasne, ponieważ jest trudne, wymaga wysiłku, wyrzeczenia, upokorzenia własnego egoizmu”. Papież przypomina nam, że droga za Jezusem, czyli droga do życia wiecznego, jest możliwa dla wszystkich, ale wymaga trudu, który musimy nieustannie podejmować.
Ktoś kiedyś powiedział, że tymi ciasnymi drzwiami trzeba nam wejść, będąc ubogimi, to znaczy pamiętając, że przed drzwiami konieczne jest zostawienie wszystkich bagażów życiowych. Czasami zbieramy różne rzeczy, które nas pociągają, fascynują albo które nas mogą przygniatać, kiedy stają się ciężarem. To mogą być pragnienia, to mogą być dobra tego świata, ale to także może być drugi człowiek, z którym także może się nie udać wejść przez ciasne drzwi. W życiu może także pojawić się pokusa, aby gdzieś prześlizgnąć się z innymi albo jednak zabrać co nieco ze sobą.
Usiłujcie przejść przez ciasne drzwi, gdyż wielu będzie chciało wejść, a nie będą mogli (Łk 13, 24). To zdanie z dzisiejszej Ewangelii wskazuje na Jezusa, który jedynie jest bramą do nieba. On jest prawdziwą drogą do życia – On, który stał się pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi.
Może zrodzić się pytanie: a właściwie to dlaczego część ludzi będzie miała problemy, aby wejść do nieba? Być może dlatego, że jak czytamy w dzisiejszej Ewangelii, pokusa, przed którą stoi człowiek, to bycie na dworze, to znaczy „na zewnątrz” samego Pana Boga. Można przeżywać swoje życie „na zewnątrz”, tylko pozornie znając Boga, to znaczy tylko pozornie mając z Nim relację. Można być człowiekiem „zewnętrznym” wtedy, kiedy pozwala się na niesprawiedliwość w życiu, ale można być człowiekiem „zewnętrznym” także wtedy, kiedy chce się być na przykład za wszelką cenę pierwszym.
Św. Hieronim przypomina nam piękną prawdę o drodze za Chrystusem. Pisał on kiedyś, że „gdy ktoś nie posiada łaskawości ani głębi miłosierdzia i łez, to choćby był wielce duchowy, nie wypełnia jednak prawa Chrystusa”.
Podobnie św. Mateusz w swojej Ewangelii przypomina słowa Pana, który mówi że nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten kto spełnia wolę mojego ojca, który jest w niebie (Mt 7, 21).
Warto dzisiaj postawić sobie pytanie o to, jak ja wypełniam prawo Chrystusa oraz jaką rzeczywistość bagażu muszę zostawić, aby przejść przez ewangeliczne ciasne drzwi.
Idąc drogą do naszej ziemskiej Jerozolimy, pamiętajmy, że ciasne drzwi oznaczają wymaganie od siebie tego, co najlepsze i najpiękniejsze. Niech przeszkodą na tej drodze nie będzie potrzeba bycia idealnym, ale niech ta droga zakłada nieustanną walkę i ciągłe próbowanie. Jakże ważna jest wytrwałość w nieustannym podejmowaniu prób. Warto jednocześnie pamiętać, że nigdy na tej drodze nie jesteśmy sami.
Niech umocnieniem w ciągłej walce i próbowaniu będą również słowa św. ojca Pio, który powiedział: „Jeśli twoje serce będzie chciało być Mu zawsze wierne, On nie nałoży na ciebie większego ciężaru, niż możesz unieść, i gdy tylko zauważy, że twoje plecy są już bardzo pochylone, razem z tobą będzie dźwigać twoje brzemię”.
o. Łukasz Drożak CSsR Prefekt Postulatu Prowincji Warszawskiej Redemptorystów oraz misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Bardo