W Wielkim Tygodniu będziemy przeżywali największe tajemnice naszego zbawienia: mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Niech będzie to czas naszego zamyślenia nad relacją do Boga i aktywnego udziału w celebracjach Triduum Paschalnego, które stanowi centrum roku liturgicznego.
Triduum Paschalne rozpoczniemy w Wielki Czwartek Mszą Wieczerzy Pańskiej. Ta celebracja upamiętnia ustanowienie sakramentu Eucharystii i kapłaństwa. Po Mszy Świętej Najświętszy Sakrament zostanie przeniesiony w procesji do kaplicy adoracji. Za śpiew hymnu „Sław, języku, Tajemnicę” można uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami.
Dwa testamenty
Nie ma chrześcijaństwa bez Jezusa Chrystusa. Nie ma życia chrześcijańskiego bez podążania za Jego przykładem.
Św. Augustyn uczył, że każde imię wskazuje na działanie; w aktywności człowieka ma się wyrażać to, kim jest. Dlaczego więc mówisz, że jesteś chrześcijaninem – pyta św. Augustyn, skoro w twoich czynach nie ma nic chrześcijańskiego? Chrześcijanin to imię, które domaga się sprawiedliwości, dobroci, uczciwości, cierpliwości, czystości, mądrości, niewinności i pobożności. A dlaczego używasz tego imienia, skoro nie masz prawie żadnej z tych cech? Chrześcijanin to ten, kto naśladuje i podąża we wszystkim za Chrystusem, który jest święty, nieskazitelny, przyzwoity, uczciwy, w którego sercu nie ma miejsca na złość, ale który jest pełen miłości i dobroci, który nikogo nie krzywdzi ani nie obraża, ale każdemu przychodzi z pomocą. Chrześcijanin to ten, kto idąc za przykładem Chrystusa, nie nienawidzi nawet swoich nieprzyjaciół, ale woli czynić dobro swoim przeciwnikom i modlić się za swoich prześladowców i wrogów. Ten zaś, kto nie waha się kogoś urazić lub skrzywdzić, zaprzecza swoim postępowaniem, że jest chrześcijaninem. Chrześcijanin to ten, kto może powiedzieć: nikogo nie skrzywdziłem i wobec każdego postępowałem sprawiedliwie.
Imię chrześcijanin (christianus) pochodzi o imienia Chrystus. I dzisiaj zgromadzeni w Wieczerniku patrzymy na Jezusa Chrystusa, który pokazuje nam, co znaczy być chrześcijaninem. W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus w sposób wyraźny mówi nam, jak mamy Go naśladować. Po umyciu nóg swoim uczniom mówi: Dałem wam przykład, abyście i wy czynili tak, jak Ja wam uczyniłem (J 13, 15). A po tym, jak spożył ucztę paschalną ze swymi uczniami, mówi: Czyńcie to na moją pamiątkę (Łk 22, 19). Jezus wzywa nas, byśmy kontynuowali Jego misję w świecie i objawiali ludziom miłość, którą nas umiłował.
Bo i służba bliźnim, i sprawowanie Eucharystii ukazuje światu prawdę o tym, kim jest Bóg i czym jest chrześcijaństwo. Gdy Jezus umywa uczniom nogi, pokazuje swoim wyznawcom, jak Bóg kocha człowieka i jaką postawę mają przyjmować wobec bliźnich. Uczy wtedy nas wszystkich, jak Bóg patrzy na ludzi. Odsłania przed nami najgłębsze pragnienie człowieka – być kochanym. Tak bowiem Bóg stworzył człowieka, że nie może osiągnąć pełni człowieczeństwa bez doświadczenia miłości.
Przez cale swoje życie patrzyła na Jezusa i naśladowała Go św. Teresa z Kalkuty. Dla „Anioła ubogich” każdy gest był narzędziem przekazywania miłości bliźniemu. Nie tylko jakieś wielkie przedsięwzięcia niosące ulgę potrzebującym, ale także uśmiech czy podanie ręki były darami miłości. Każda życzliwa uwaga i wszelkie znaki życzliwości, którymi obdarowywała ludzi, budziły w ich sercach radość. Tak było chociażby z człowiekiem na ulicy, który prosił o wsparcie materialne. Gdy zamiast pieniędzy otrzymał od Matki Teresy uścisk dłoni, uśmiechnął się zdziwiony i powiedział z uśmiechem: - Dziękuję! Już prawie zapomniałem, jak to jest – czuć ciepło ludzkiej ręki…
W wieczerniku Jezus ustanawia sakrament Eucharystii, który jest sakramentem miłości. Na krzyżu Jezus oddaje swoje życie w ofierze, aby podnieść człowieka i go zbawić. Okazuje tym samym miłość do końca – do końca życia i bez reszty, całkowicie. „Poprzez ustanowienie Eucharystii podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus nadał temu aktowi ofiary trwałą obecność” (Deus Caritas est, 13). Antycypuje On swoją śmierć i zmartwychwstanie i już w Wieczerniku daje swoim uczniom siebie samego w chlebie i winie, swoje Ciało i swoją Krew jako prawdziwy pokarm (por. J 6, 55). Chrześcijanie posłuszni woli Chrystusa uczestniczą w Eucharystii, w której spotykają swego Pana. On nadal miłuje ich aż do końca, aż po dar ze swego ciała i swojej krwi (Sacramentum caritatis, 1). Wtedy serce uczniów napełnia się Bożą miłością i zostają przynagleni, by kochać na wzór Chrystusa – aż po oddanie życia za swoich przyjaciół (por. J 15, 13).
Wielu świętych czerpało siłę do miłowania bliźniego z Eucharystii. Uczestniczyli w uczcie miłości, aby jednoczyć się z Jezusem i otwierać się na działanie Jego Ducha miłości. Biorąc wzór z Jezusa składającego się w ofierze i z sercem wypełnionym Bożą miłością mogli służyć innym z pełnym oddaniem.
Tak czynił kanonizowany 1987 roku Józef Moscati, włoski lekarz, który uczestnictwo w Eucharystii stawiał na pierwszym miejscu. Każdego dnia uczestniczył rano w Mszy świętej i przyjmował Komunię świętą, a potem udawał się do pracy w szpitalu. Gdy wracał do domu, przyjmował pacjentów, w tym wielu ubogich, których wspierał materialnie. Swojej służbie dla chorych i cierpiących oddawał się bez reszty. Jego ofiarne życie przypieczętowała nagła śmierć w gabinecie, w którym przyjmował pacjentów.
Także beatyfikowany w 2020 roku włoski nastolatek Carlo Acutis nie wyobrażał sobie życia bez uczestnictwa w Eucharystii. Pochodził z dobrej rodziny, był przyjacielski, dobrze wychowany. Uważano go za geniusza komputerowego. Ale najważniejsza dla niego była jego ścisła więź relacja z Jezusem Chrystusem. Już jako dziecko chciał uczestniczyć w pełni we Mszy świętej. Jego tęsknota za przyjmowaniem Ciała Chrystusa była tak wielka, że proboszcz pozwolił mu przystąpić do pierwszej Komunii świętej wcześniej, niż było to w zwyczaju. O jego miłości do Eucharystii świadczy powiedzenie: „Eucharystia jest moją autostradą do nieba”. Dlatego codzienne spotkanie z Panem było dla niego wielką radością, nadawało kierunek jego postępowaniu i było źródłem siły w chorobie: „Oddaję całe moje cierpienie Panu, za Papieża, za Kościół, abym mógł iść prosto do raju – bez czyśćca”.
Jesteśmy chrześcijanami. Nosimy imię, które pochodzi od Chrystusa. To nam pozostawia Jezus swój podwójny testament: sprawować Eucharystię – ucztę miłości i naśladować Go w Jego pokornej służbie dla ludzi. Niech udział w ofierze Chrystusa uczyni nas wobec świata wiernymi świadkami Tego, który do końca nas umiłował.
o. Ryszard Hajduk CSsR Profesor doktor habilitowany, wykładowca na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie oraz w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów w Tuchowie – Braniewo