W poniedziałek przypada wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, tzw. Dzień Zaduszny. Cmentarze przypominają nam o przemijaniu i kruchości ludzkiego życia, ale jako chrześcijanie ufamy, że i nasi bliscy zmarli i kiedyś my sami, dołączymy do grona świętych i błogosławionych. Dlatego w tym dniu szczególnie naszym zmarłym ofiarujemy dar naszej modlitwy. Ze względy na zamknięte cmentarze zapraszamy na modlitwę do naszych świątyń.
Każdy z nas, ludzi, będzie kiedyś wezwany przez Boga do przekroczenia bramy śmierci. Skoro nikt z nas nie wie, kiedy to nastąpi, to znaczy, że musimy wcześniej lub „później” przygotować się na to pierwsze – i nie daj Boże ostatnie – spotkanie z Bogiem, moim Stwórcą i Zbawicielem. Śmierć zaskakuje człowieka, kiedy przychodzi nagle i niespodziewanie. Nie pozwala wtedy na dokończenie wielu ważnych życiowych spraw, w tym również pokuty i zadośćuczynienia za popełnione grzechy. Uniemożliwia w ten sposób oglądanie Bożego Oblicza w niebie. A przecież każdy z nas już kiedyś śpiewał z wielką nadzieją na pogrzebie swojego ukochanego ojca, brata czy współbrata: „W krainie życia ujrzę dobroć Boga” (Ps 27).
Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje… To właśnie ja Go zobaczę.
Biblijny Hiob jest aktualnie zupełnie sam i przeżywa ciemną noc wiary, tak jak wielcy święci mistycy: św. Teresa z Avila, św. Jan od Krzyża czy św. Matka Teresa. Został on porzucony przez rodzinę, przyjaciół i zdawałoby się, że także przez Boga. Jednak z „głębi rozpaczy i rozgoryczenia” wykonuje „skok wiary”, podobnie jak zdesperowany duński filozof Søren Aabye Kierkegaard (1813-1855; Bojaźń i drżenie. Choroba na śmierć; Albo-albo). Jeśli i teraz Bóg nie przemówi, z pewnością uczyni to w niedalekiej przyszłości. To właśnie do niebiańskiej przyszłości Hiob odwołuje się z wielką nadzieją i niezachwianą wiarą: Oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę. Ponieważ wkrótce umrze, pragnie, by spisany został jego testament, z myślą o dniu, gdy jego sprawa trafi na „ostateczną wokandę sądową”. Z heroicznym, biblijnym Hiobem i natchnionym autorem psalmu 27 powinniśmy z wielką i radosną nadzieją wciąż powtarzać: Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących. Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana.
Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli.
Wiara w zmartwychwstanie i nadzieja życia wiecznego – według teologii Apostoła Narodów – opiera się na zasadzie przynależności i przyczynowości. Do Adama człowiek należy przez stworzoną naturę ludzką, do Chrystusa przez radykalną decyzję opowiedzenia się i uwierzenia w Jego zbawcze dzieło. Jeśli zaś chodzi o tragiczną w skutkach przyczynowość, to tak jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni. „Człowiek grzeszny” (Stary Adam) zanurzony w wodach chrztu świętego, tak, umiera dla grzechu, ale wynurza się jako „nowy i nieśmiertelny” (Nowy Adam), bo „został razem z Chrystusem pogrzebany” i „razem z Chrystusem zmartwychwstał”. Św. Paweł traktuje śmierć jako ostatniego wroga ludzkości, którego należy pokonać. Zmartwychwstanie będzie więc ostatecznym wydarzeniem, które poprzedzi nadejście królestwa Chrystusa. W ramach historii świata, jako historii zbawienia, Chrystus sprawuje suwerenne Boże panowanie, kiedyś jednak historia dobiegnie kresu („Dzień Pański” - „Dzień Sądu”) i Chrystus przekaże w ręce swego Ojca władzę, którą otrzymał do wypełnienia misji zbawienia.
Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał.
Według przepowiedni proroków „Dzień Pański”, czyli „Dzień Sądu”, nadciągnie wraz z nastaniem ciemności (Jl 3, 4; Am 8, 9). W Księdze Amosa ciemności zapadają w południe (Am 8, 9): Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Boże stworzenie i żydowska świątynia poświadczają znaczenie śmierci Jezusa. Chociaż rozdarcie zasłony może oznaczać, że Bóg daje teraz dostęp do siebie wszystkim ludziom (w Jezusie Chrystusie), w tym konkretnym, zbawczym czasie chodzi raczej o „odejście Boga ze Świątyni” (por. Ez 10-11). W śmierci Jezusa objawia się Boży sąd nad złem i „moc ciemności” ustępuje przed światłem poranka ogłaszającego zwycięstwo Jezusa nad śmiercią.
Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał.
Wypełniając obietnicę zmartwychwstania Bóg Ojciec, pełen miłosierdzia, wzbudził swojego wiernego, niewinnie cierpiącego sprawiedliwego Syna Jezusa. Taka jest nasza wiara, taka właśnie jest treść wielkanocnej Ewangelii, którą czytamy nad grobem naszych wiernych i kochanych zmarłych. „Kiedy myślimy o kimś zostając bez niego... Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” (ks. Jan Twardowski).
o. Edmund Kowalski CSsRProfesor nadzwyczajny Istituto Superiore di Teologia Morale (antropologia filozoficzna – specjalność bioetyka), Accademia Alfonsiana – Rzym