Czytania z dzisiejszej niedzieli mówią o pokarmie, który Pan Bóg przygotowuje dla swojego ludu. Księga Izajasza podkreśla, że ten pokarm jest przeznaczony dla każdego spragnionego i głodnego. Jest to pokarm życia wiecznego. Święty Paweł przypomina, że nic nas nie może odłączyć od miłości Chrystusa. W Ewangelii zawarty jest opis cudownego rozmnożenia chleba. Pan Jezus dokonał tego cudu wobec tłumów i przy udziale uczniów, którzy przynieśli, a potem roznosili pokarm i cudownie nasyciły się wielkie rzesze ludzi.
Znajdźmy w tej liturgii Słowa to, co dotyczy Eucharystii, w której Pan Jezus codziennie na nas czeka.
Niech słowo Boże obudzi w nas głód Eucharystii i wspólnoty Kościoła.
Święty Brat Albert Chmielowski, wypowiedział takie słowa „Powinniśmy być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs sobie ukroić, nakarmić się, jeżeli jest głodny”.
Dzisiejsza Ewangelia ma zapach chleba. Za tym zapachem chleba, który Jezus rozmnożył, kryje się także Jego miłość do ludzi, którzy słuchali Jego słów. Jezus nie tylko z miłości uzdrawiał chromych, ułomnych, niewidomych, niemych, ale także zadbał o to, by nie doskwierał głód tym, którzy przychodzili do Niego posilić się słowem Bożym. Świadczy to o Jego wielkiej miłości do każdego człowieka, którego spotykał.
Dla Jezusa nie ma nic niemożliwego. Jezus nie jest pesymistą, jak jego apostołowie, którzy słysząc Jego słowa, już jakby na początku dają do zrozumienia, że lepiej, aby ludzie się rozeszli i udali się do miasta, by zakupić żywność. Na bezczynność uczniów Jezus odpowiada cudem – cudem rozmnożenia pokarmu. Jezus nigdy nie „odsyła zgłodniałych”. Wie, że przed nami długa droga do nieba i nie chce, byśmy zasłabli. Karmi nas więc do syta swoją miłością, bo to właśnie ona jest najważniejszym ludzkim pokarmem i źródłem siły. Jego miłość nie ma limitu – tyle jej jest, ile potrzeba światu.
A wszystko to dzieje się na „pustkowiu”, które bierze się z ludzkiej niegodziwości i egoizmu. I może przez to tak trudno nam tę miłość Bożą poznać. Jest ona dla nas tajemnicą. Żeby choć trochę ją poznać, trzeba przeżyć miłość na ziemi. Nie można kochać Boga, nie kochając ludzi. Trzeba przeżyć miłość ludzką, żeby dojść do miłości Bożej. Bóg każdego powołuje do rozdawania miłości. Każdy z nas, tak jak Jezus rozmnożył chleb, musi dla swoich bliskich rozmnożyć dobre uczynki i gesty miłości. To wezwanie jest tym bardziej ważne, jeśli przyszło nam żyć na pustkowiu ludzkiej bezduszności i egoizmu, gdzie słychać zdanie: Miejsce tu jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom...
Aby nakarmić drugiego człowieka tym chlebem miłości, nie potrzeba wiele. Kiedy we Francji nastała klęska głodu, Anna Austriaczka spotkała na schodach zamku Wincentego a Paulo. Szyję królowej zdobił drogocenny naszyjnik z kamieni szlachetnych. Wincenty a Paulo, apostoł ubogich, spojrzał na klejnoty:
– Wasza Królewska Mość, czy może Wasza Wysokość sprawić, aby kamienie zamieniły się w chleb?
Królowa w lot pojęła intencje świętego – zdjęła naszyjnik z szyi i podała go Wincentemu.
Cud zamiany kamienia w chleb dokonał się w ciągu godziny.
Czy dziś można zamienić kamienie w chleb dla głodnych? Chyba tak. I wcale nie trzeba być z królewskiego rodu ani nosić drogocenny naszyjnik. Musimy, tak jak Chrystus, rozmnożyć to, co dobre w naszym życiu. Dziś tym chlebem, który możemy rozdać innym, jest poświęcony czas, cierpliwość i pomoc. A wtedy możemy być mile zaskoczeni, że z tego naszego rozdanego chleba zostało tyle ułomków. Dobro i miłość zawsze zostaje. Kiedy są rozdawane prawdziwie, nie tylko nasycą i zaspokoją głód miłości tych, którym to okazujemy, ale także umocnią nas w naszej drodze do nieba.
Na zakończenie tego rozważania chciałbym przytoczyć pewne opowiadanie, które jest dialogiem z aniołem:
– Idź, połam z potrzebującym chleb miłości, ponieważ dawanie jest życiem – powiedział anioł.
– Lecz czy ja muszę dawać wciąż i wciąż, nigdy nie przestając?
– Oj, nie – powiedział anioł. – Bądź uczciwy w stosunku do siebie i przestań dawać wtedy, gdy Bóg przestanie dawać tobie.
o. Łukasz Baran CSsR Duszpasterz w Parafii Świętego Klemensa Hofbauera, kapelan Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego – Warszawa