W poniedziałek, 29 czerwca, przypada uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła. W kalendarzu liturgicznym czcimy ich razem, bo są dwoma wielkimi filarami, na których wsparty jest Kościół rzymski. Tradycja głosi, że ponieśli śmierć męczeńską tego samego dnia. Ich wstawiennictwu będziemy polecać Bożej opiece wierzących, zwłaszcza pasterzy Chrystusowej owczarni. Swoimi modlitwami obejmijmy również papieża Franciszka – Piotra naszych czasów.
Kiedy ludzie zamierzają zbudować dom, starannie wybierają projekt budynku oraz działkę, na której stanie planowana budowla. Budowniczy przykładają się do położenia solidnego fundamentu, który jest pierwszą i zarazem jedną z najważniejszych części składowych nowo powstającego mieszkania. To od solidności położonego fundamentu zależeć będzie w przyszłości stabilność nowego domu. Jezus w jednej ze swoich przypowieści przypomina, że budynek należy wznosić na skale, aby przetrwał on burze i nawałnice (zob. Łk 6, 46-49).
Gdy patrzymy na historię wspólnoty ludzi ochrzczonych, którą nazywamy Kościołem – zwłaszcza kiedy przypominamy sobie jego początki: skałę i fundament, na której stanął ów „duchowy gmach” – to wielu z wierzących może być rozczarowanych. Może zadawaliście sobie już pytanie, czy w gronie najbliższych uczniów Jezusa nie było lepszego kandydata na pierwszego papieża niż św. Piotr Apostoł, który publicznie po trzykroć zaparł się Jezusa – ten sam, który miał problem, aby uwierzyć w Jego zmartwychwstanie, który w czasie prześladowań za czasów cezara Nerona pragnął zdezerterować z Rzymu, opuszczając powierzoną mu wspólnotę.
Może wielu z was czuło oburzenie, czytając lub słuchając po raz pierwszy o wyborze faryzeusza Szawła na Apostoła Narodów. Może w twojej głowie zrodziła się taka oto myśl: „Jak jedną z najważniejszych postaci rodzącego się Kościoła mógł stać się jego zagorzały przeciwnik i prześladowca, który dyszał rządzą zabijania i wtrącał uczniów Pańskich do więzienia” (por. Dz 9, 1n).
W Starym Testamencie znajdziemy przepiękną historię powołania. Bóg posłał proroka Samuela do domu rodzinnego wówczas jeszcze niewyróżniającego się niczym szczególnym Dawida. Bóg posłał go z poleceniem, aby namaścił Jego wybrańca na króla w Izraelu. Samuel przypuszczał, że Bóg wybierze mężczyznę, postawnego i silnego, tymczasem Pan rzekł do Samuela: Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce (1 Sm 16, 7).
Bóg patrzy na serca, poznaje je i zna w całości. Dlatego dziś wysłuchaliśmy tej przepięknej Ewangelii. Piotr po zmartwychwstaniu Jezusa, pełen pytań i wątpliwości – musimy przyznać, że i pełen zwątpienia, rozczarowania i niewiary – ucieka w pracę, w swój zawód. Powraca do łowienia ryb. Chce się zająć tym, na czym się doskonale znał, w czym odnosił sukcesy. Jakby chciał za swymi plecami pozostawić ostatnie trzy lata swojego życie spędzonego u boku Nauczyciela z Nazaretu. Inni apostołowie gromadzą się wokół niego i razem z nim idą łowić ryby. Pracują całą noc, a o poranku spotykają Jezusa, który czeka na nich na brzegu jak niegdyś przed trzema laty, gdy spotkali się po raz pierwszy. Jezus szuka Piotra w miejscu pierwszego spotkania. Zadaje sobie trud, aby wyjść i szukać Piotra i pozostałych. Piotr przy pierwszym spotkaniu z Jezusem wsłuchiwał się w Jego słowa, był dumny, że Jezus wybrał właśnie jego barkę, ale był i przestraszony. Dlatego powiedział wówczas do Jezusa: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny (Łk 5, 8b). Jezus nie wysłuchał jego prośby, co więcej, wszedł w jego życie i przemienił je.
W poranek zmartwychwstania jesteśmy świadkami niezwykłego dialogu pomiędzy Piotrem a Jezusem. Tego dialogu nie da się w pełni oddać, tłumacząc go z języka greckiego na język polski. Jezus pyta bowiem Piotra o jego miłość, o miłość gotową poświęcić się, o miłość gotową oddać swoje życie (agape) za wiarę w Niego. Piotr, pomny doświadczenia wielkoczwartkowej nocy, w której po trzykroć zaparł się Jezusa, oferuje Mu taką miłość, jaką może dać co najwyżej przyjaciel (filia), to znaczy taką miłość, która kieruje się zasadą: jak będzie dobrze, będę przy tobie, ale jak będzie bardzo ciężko, to już niekoniecznie… Jezus znów pyta Piotra o to samo, a ten konsekwentnie odmawia, ponawiając swoją propozycję. Za trzecim razem Jezus pyta Szymona, syna Jana, czy kocha Go jak przyjaciel. Piotr odpowiada: Tak, właśnie tak Cię kocham. Jezus akceptuje Jego deklarację.
Bóg dokonuje pozornie ryzykownych wyborów, gdyż nie tak człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce (por. 1 Sm 16, 7). On wie, kim możemy się stać i On sam będzie naszym fundamentem i naszą skałą, na której możemy się wesprzeć. On wybiera Piotra, który oprócz tego, że z lęku chce uciekać i zdradzić, jako jedyny z apostołów gotów był w ogrodzie oliwnym walczyć o Jezusa i stawić opór złemu. Po zmartwychwstaniu to on pierwszy wygłasza kazanie, które pociąga całe rzesze ludzi. Paweł Apostoł wprawdzie prześladował Kościół Boży, lecz z jeszcze większą gorliwością głosił Ewangelię i – zgodnie z zapowiedzią Jezusa – wiele dla niej wycierpiał: kilkakrotnie był kamienowany i biczowany, aż w końcu oddał swe życie za prawdę, której uwierzył, i za drogę, którą podążał – tzn. za Jezusa i Jego Kościół.
To, że Jezus nie wybiera ludzi idealnych, jest dobrą nowiną, dobrą wiadomością dla mnie i dla ciebie, bo to oznacza, że w Kościele jest miejsce dla każdego. Przykład tych dwóch wielkich świętych pokazuje, że jeśli człowiek pragnie współpracować z łaską Bożą i chce żyć w jedności z Bogiem, może to uczynić i nie przekracza to jego możliwości. Największy zbrodniarz czy gagatek może zostać świętym, jeśli zapragnie szczerze się nawrócić do Boga. On czeka na nas i nigdy nie przestaje nas poszukiwać jak pasterz zaginionej, chorej i pokaleczonej owieczki. Jedynie od ciebie zależy, czy i kiedy pozwolisz Mu się odnaleźć.
o. Stanisław Paprocki CSsR Duszpasterz w parafii św. Szczepana oraz świętych Ulricha i Afry – Kreuzlingen (Szwajcaria)