Radujcie się, bo Chrystus Pan, nasza Pascha, zmartwychwstał!
Wszyscy jednoznacznie podkreślają to, że najważniejsze i najistotniejsze dla chrześcijaństwa jest świętowanie Paschy, czyli zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Ta nasza celebracja ma swoje zakorzenienie w Passze żydowskiej narodu wybranego. Hebrajczycy, lud wybrany, każdego roku świętowali wolność, jaką Bóg im dał, wyzwalając ich spod tyranii Faraona z Egiptu. My chrześcijanie też świętujemy, ale inne wyzwolenie, i wierzymy mocno, że władza, spod której zostaliśmy wyrwani, oswobodzeni, była o wiele mocniejsza, bardziej okrutna, gorsza i bardziej powszechna niż owa historia, którą się opowiada w Księdze Wyjścia. W tym sensie, nie ujmując niczego wielkości tego, o czym nam mówi Stary Testament, mamy pełną świadomość jako chrześcijanie, że owa Pascha żydowska była zaledwie zapowiedzią, pewną figurą tej wielkiej, jedynej i niepowtarzalnej Paschy. Już Hebrajczycy łączyli Paschę z przejściem. Przejście Boga, który wyzwala; przejście Boga, który lituje się nad swoim ludem, współczuje mu, a jednocześnie traktuje „sprawiedliwością sprawiedliwą” lud, który chciał się czynić Bogiem, a mianowicie Egipcjan.
Tym przejściem Boga w naszej historii, przejściem Boga w mojej i twojej historii życia jest Jezus Chrystus. Święty Łukasz w rozdziale osiemnastym swej Ewangelii opisuje niewidomego żebraka, który słysząc przechodzący tłum, pyta z zaciekawieniem i pewnym napięciem wewnętrznym o to, co się dzieje, i wówczas odpowiadają mu, że to Jezus z Nazaretu właśnie przechodzi. Poruszony entuzjazmem i wewnętrzną siłą nie do zatrzymania tenże człowiek zaczął głośno wołać, wręcz krzyczeć: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! (Łk 18, 39) Ten ślepiec, który właśnie w taki sposób stara się, wytężając wszystkie swoje siły, by zjednoczyć się z Chrystusem, jest figurą każdego z nas. Bo także i my w tej Passze, w tym przejściu naszego Odkupiciela Jezusa Chrystusa, jesteśmy zaproszeni by biec za śladami Baranka Bożego, aby wyjść Mu na spotkanie, aby powiedzieć Mu, że Go potrzebujemy, aby prosić Go, jak ów niewidomy: Miej litość nade mną!
Zapytajmy się, jak Kościół planuje i przewiduje, by to delikatne, pełne miłości spotkanie dokonało się między mną i Zmartwychwstałym? Kościół chce, aby to spotkanie dokonało się w czterech momentach (niejako czterech aktach):
– w liturgii światła, która rozpoczyna się od błogosławienia ognia, zapalenia paschału symbolizującego Jezusa, Zwycięzcę śmierci i szatana, który jako Światło odwieczne rozprasza mroki świata i przewodzi każdemu ochrzczonemu po drogach jego życia ziemskiego, i kończy się uroczystą proklamacją Exultetu, czyli orędzia paschalnego.
– później następuje liturgia słowa. Podczas żadnej innej celebracji nie otwiera się tak przeobficie skarbiec Pisma Świętego, jak podczas uroczystości paschalnych, w sumie aż dziewięć czytań, liczne śpiewy psalmów i modlitw, aby realnie zawładnąć naszymi sercami i by oświecić wszystkie zakamarki naszego wewnętrznego życia, aby napełnić Bogiem, Jego mądrością, nawet te najbardziej ukryte miejsca w naszym sercu.
– potem mamy liturgię chrzcielną lub inaczej mówiąc liturgię wody. Jest to czas – jeśli są osoby nieochrzczone, czyli katechumeni – udzielenia sakramentu chrztu, a dla pozostałych wiernych czas odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych. Przypominamy sobie, kim jesteśmy tak naprawdę i jak wielką godnością zostaliśmy obdarowani – synów i córek Boga życia i miłości.
- i na końcu liturgia eucharystyczna, która sprawia, że to wszystko, co wspominaliśmy, nie pozostanie jako pamiątka, jakieś tyko wspominanie, lecz że stanie się cudowną rzeczywistością w Jezusie Chrystusie, który zechciał stać się dla nas cudownym pokarmem i udziela nam życia z własnego życia.
Szczęśliwy, kto umie świętować Paschę. Szczęśliwy, kto nią żyje z głęboką wiarą i karmi się w ten sposób Zbawicielem świata. Amen.
Drukuj...
Prefekt (wychowawca) i wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym
Redemptorystów w Tuchowie.
o. Adam Kośla CSsR
Radujcie się, bo Chrystus Pan, nasza Pascha, zmartwychwstał!
Wszyscy jednoznacznie podkreślają to, że najważniejsze i najistotniejsze dla chrześcijaństwa jest świętowanie Paschy, czyli zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Ta nasza celebracja ma swoje zakorzenienie w Passze żydowskiej narodu wybranego. Hebrajczycy, lud wybrany, każdego roku świętowali wolność, jaką Bóg im dał, wyzwalając ich spod tyranii Faraona z Egiptu. My chrześcijanie też świętujemy, ale inne wyzwolenie, i wierzymy mocno, że władza, spod której zostaliśmy wyrwani, oswobodzeni, była o wiele mocniejsza, bardziej okrutna, gorsza i bardziej powszechna niż owa historia, którą się opowiada w Księdze Wyjścia. W tym sensie, nie ujmując niczego wielkości tego, o czym nam mówi Stary Testament, mamy pełną świadomość jako chrześcijanie, że owa Pascha żydowska była zaledwie zapowiedzią, pewną figurą tej wielkiej, jedynej i niepowtarzalnej Paschy. Już Hebrajczycy łączyli Paschę z przejściem. Przejście Boga, który wyzwala; przejście Boga, który lituje się nad swoim ludem, współczuje mu, a jednocześnie traktuje „sprawiedliwością sprawiedliwą” lud, który chciał się czynić Bogiem, a mianowicie Egipcjan.
Tym przejściem Boga w naszej historii, przejściem Boga w mojej i twojej historii życia jest Jezus Chrystus. Święty Łukasz w rozdziale osiemnastym swej Ewangelii opisuje niewidomego żebraka, który słysząc przechodzący tłum, pyta z zaciekawieniem i pewnym napięciem wewnętrznym o to, co się dzieje, i wówczas odpowiadają mu, że to Jezus z Nazaretu właśnie przechodzi. Poruszony entuzjazmem i wewnętrzną siłą nie do zatrzymania tenże człowiek zaczął głośno wołać, wręcz krzyczeć: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! (Łk 18, 39) Ten ślepiec, który właśnie w taki sposób stara się, wytężając wszystkie swoje siły, by zjednoczyć się z Chrystusem, jest figurą każdego z nas. Bo także i my w tej Passze, w tym przejściu naszego Odkupiciela Jezusa Chrystusa, jesteśmy zaproszeni by biec za śladami Baranka Bożego, aby wyjść Mu na spotkanie, aby powiedzieć Mu, że Go potrzebujemy, aby prosić Go, jak ów niewidomy: Miej litość nade mną!
Zapytajmy się, jak Kościół planuje i przewiduje, by to delikatne, pełne miłości spotkanie dokonało się między mną i Zmartwychwstałym? Kościół chce, aby to spotkanie dokonało się w czterech momentach (niejako czterech aktach):
– w liturgii światła, która rozpoczyna się od błogosławienia ognia, zapalenia paschału symbolizującego Jezusa, Zwycięzcę śmierci i szatana, który jako Światło odwieczne rozprasza mroki świata i przewodzi każdemu ochrzczonemu po drogach jego życia ziemskiego, i kończy się uroczystą proklamacją Exultetu, czyli orędzia paschalnego.
– później następuje liturgia słowa. Podczas żadnej innej celebracji nie otwiera się tak przeobficie skarbiec Pisma Świętego, jak podczas uroczystości paschalnych, w sumie aż dziewięć czytań, liczne śpiewy psalmów i modlitw, aby realnie zawładnąć naszymi sercami i by oświecić wszystkie zakamarki naszego wewnętrznego życia, aby napełnić Bogiem, Jego mądrością, nawet te najbardziej ukryte miejsca w naszym sercu.
– potem mamy liturgię chrzcielną lub inaczej mówiąc liturgię wody. Jest to czas – jeśli są osoby nieochrzczone, czyli katechumeni – udzielenia sakramentu chrztu, a dla pozostałych wiernych czas odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych. Przypominamy sobie, kim jesteśmy tak naprawdę i jak wielką godnością zostaliśmy obdarowani – synów i córek Boga życia i miłości.
- i na końcu liturgia eucharystyczna, która sprawia, że to wszystko, co wspominaliśmy, nie pozostanie jako pamiątka, jakieś tyko wspominanie, lecz że stanie się cudowną rzeczywistością w Jezusie Chrystusie, który zechciał stać się dla nas cudownym pokarmem i udziela nam życia z własnego życia.
Szczęśliwy, kto umie świętować Paschę. Szczęśliwy, kto nią żyje z głęboką wiarą i karmi się w ten sposób Zbawicielem świata. Amen.
Prefekt (wychowawca) i wykładowca w Wyższym Seminarium DuchownymRedemptorystów w Tuchowie.
o. Adam Kośla CSsR