Oto „zasłyszana rozmowa” wielbłądzicy i jej dziecka.
– Mamo, dlaczego mamy te ogromne trójpalczaste kopyta? – pyta mały wielbłąd.
– Aby umożliwić nam wędrówkę po miękkim piasku pustyni – odpowiada matka.
– A dlaczego mamy te długie, ciężkie rzęsy? – pyta znowu syn.
– Aby trzymać piasek pustyni z dala od naszych oczu – mówi matka.
– Mamo, a dlaczego mamy te wielkie garby na plecach.
Trochę zniecierpliwiona tymi pytaniami małego synka wielbłądzica odpowiada: – W garbach przechowujemy tłuszcz na długie wędrówki przez pustynię, gdy w okolicy nie ma kropli wody.
– Ok, rozumiem! – odpowiada mały, a po chwili dodaje: – Mamy ogromne stopy, abyśmy nie potonęli w piaskach pustyni; długie rzęsy, aby trzymać piasek z dala od naszych oczu i garby do przechowywania tłuszczu. W takim razie, co my robimy w tym warszawskim zoo?
Tempo życia sprawia, że czasami czujemy się jak wielbłądy w zoo. Tak jak one potrzebujemy udać się „na pustynię”, by przyjrzeć się sobie i umocnić w naszej chrześcijańskiej tożsamości.
Każda pierwsza niedziela Wielkiego Postu ukazuje nam Jezusa na pustyni i zaprasza do osobistego doświadczenia wyciszenia. W dzisiejszej Ewangelii czytamy, że po tym, jak Jezus został ochrzczony;
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebywał na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali.
Pustynia jest miejscem spotkania dzikich zwierząt i aniołów, szatana i Ducha Świętego. Na pustynię udał się Jezus, by rozróżnić głos Boga, za którym powinien podążać, od głosu szatana, który jest pokusą.
Pustynia to samotne i puste miejsce – bez zieleni i dojrzewających owoców. Miejsce, gdzie jak mówiono, żyje diabeł. Jezus słyszał swój oddech, bicie serca. Tutaj miał zmierzyć się z diabłem. W tym martwym miejscu diabeł spoglądał na niego. Kusiciel zdawał się szeptać mu:
Idź do domu, Jezusie z Nazaretu, to nie Ty masz głosić słowo Boże.
Jesteś na złej drodze.
Mylisz się. Za kogo Ty się masz?
Dlaczego właśnie Ty miałbyś zmienić świat?
Biedny stolarz z Nazaretu.
Brak ci wykształcenia, doświadczenia i umiejętności.
Jesteś nikim, a „nikt” nie może marzyć o zmienianiu świata i budowaniu królestwa dla Boga.
Ile głosów dociera do nas w ciągu całego dnia?
Niezliczone głosy płynące z różnych mediów, głosy tych, którzy żyją pracują z nami, głosy naszych myśli w nas samych.
Gdy znajdziemy się na „pustyni” – w miejscu wyciszenia, większość tych głosów pozostawiamy za sobą, staramy wsłuchać w jeden przewodni głos – glos Boga, ignorując kuszący głos zła.
Wielki Post jest czasem pustyni. Nie musimy kupować wielbłąda, by się udać na pustkowie. Możemy natomiast stworzyć przestrzeń ciszy w naszym przeludnionym życiu. Wówczas na tej naszej „pustyni” – na tym naszym miejscu wyciszenia, nieustannie poznajemy siebie, nasze mocne i słabe strony, i odkrywamy ponownie nasze powołanie. Umocnieni doświadczeniem wyciszenia wchodzimy w kolejne dni postu.
Witajcie w Wielkim Poście!
Drukuj...
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Kraków
o. Andrzej Szorc CSsR
Oto „zasłyszana rozmowa” wielbłądzicy i jej dziecka. – Mamo, dlaczego mamy te ogromne trójpalczaste kopyta? – pyta mały wielbłąd. – Aby umożliwić nam wędrówkę po miękkim piasku pustyni – odpowiada matka. – A dlaczego mamy te długie, ciężkie rzęsy? – pyta znowu syn. – Aby trzymać piasek pustyni z dala od naszych oczu – mówi matka. – Mamo, a dlaczego mamy te wielkie garby na plecach. Trochę zniecierpliwiona tymi pytaniami małego synka wielbłądzica odpowiada: – W garbach przechowujemy tłuszcz na długie wędrówki przez pustynię, gdy w okolicy nie ma kropli wody. – Ok, rozumiem! – odpowiada mały, a po chwili dodaje: – Mamy ogromne stopy, abyśmy nie potonęli w piaskach pustyni; długie rzęsy, aby trzymać piasek z dala od naszych oczu i garby do przechowywania tłuszczu. W takim razie, co my robimy w tym warszawskim zoo?
Tempo życia sprawia, że czasami czujemy się jak wielbłądy w zoo. Tak jak one potrzebujemy udać się „na pustynię”, by przyjrzeć się sobie i umocnić w naszej chrześcijańskiej tożsamości.
Każda pierwsza niedziela Wielkiego Postu ukazuje nam Jezusa na pustyni i zaprasza do osobistego doświadczenia wyciszenia. W dzisiejszej Ewangelii czytamy, że po tym, jak Jezus został ochrzczony;
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebywał na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali.
Pustynia jest miejscem spotkania dzikich zwierząt i aniołów, szatana i Ducha Świętego. Na pustynię udał się Jezus, by rozróżnić głos Boga, za którym powinien podążać, od głosu szatana, który jest pokusą.
Pustynia to samotne i puste miejsce – bez zieleni i dojrzewających owoców. Miejsce, gdzie jak mówiono, żyje diabeł. Jezus słyszał swój oddech, bicie serca. Tutaj miał zmierzyć się z diabłem. W tym martwym miejscu diabeł spoglądał na niego. Kusiciel zdawał się szeptać mu:
Idź do domu, Jezusie z Nazaretu, to nie Ty masz głosić słowo Boże. Jesteś na złej drodze. Mylisz się. Za kogo Ty się masz? Dlaczego właśnie Ty miałbyś zmienić świat? Biedny stolarz z Nazaretu. Brak ci wykształcenia, doświadczenia i umiejętności. Jesteś nikim, a „nikt” nie może marzyć o zmienianiu świata i budowaniu królestwa dla Boga.
Ile głosów dociera do nas w ciągu całego dnia?
Niezliczone głosy płynące z różnych mediów, głosy tych, którzy żyją pracują z nami, głosy naszych myśli w nas samych.
Gdy znajdziemy się na „pustyni” – w miejscu wyciszenia, większość tych głosów pozostawiamy za sobą, staramy wsłuchać w jeden przewodni głos – glos Boga, ignorując kuszący głos zła.
Wielki Post jest czasem pustyni. Nie musimy kupować wielbłąda, by się udać na pustkowie. Możemy natomiast stworzyć przestrzeń ciszy w naszym przeludnionym życiu. Wówczas na tej naszej „pustyni” – na tym naszym miejscu wyciszenia, nieustannie poznajemy siebie, nasze mocne i słabe strony, i odkrywamy ponownie nasze powołanie. Umocnieni doświadczeniem wyciszenia wchodzimy w kolejne dni postu.
Witajcie w Wielkim Poście!
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Kraków o. Andrzej Szorc CSsR