Dziś obchodzimy przeniesioną z wczoraj (ze względu na niedzielę) uroczystość Świętego Wojciecha (ok. 956-997), biskupa i męczennika, którego Kościół w Polsce uznaje za jednego ze swoich głównych patronów. Pochodził z książęcego rodu czeskich Sławnikowiców, spokrewnionego przez Dąbrówkę z dynastią Piastów. Jego krew leży u fundamentów Kościoła i państwa na ziemiach piastowskich. Jako apostoł pogan w swej ostatniej misji dotarł do wybrzeży Bałtyku, gdzie 23 kwietnia 997 roku poniósł śmierć męczeńską. Przy jego grobie w 1000 roku spotkali się cesarz Otton III i książę Bolesław Chrobry, a wydarzenie to przeszło do historii jako Zjazd Gnieźnieński. Już wówczas Święty Wojciech, biskup praski, mnich rzymski, apostoł Węgier i Polski, wreszcie męczennik, którego ciało znalazło się w Gnieźnie, urastał do rangi symbolu duchowej jedności tworzącej się wówczas Europy. Niech dzisiejsza uroczystość będzie dla nas okazją do złożenia Bogu dziękczynienia za wspaniałego orędownika naszej Ojczyzny w niebie. Niech też Święty Wojciech przypomina nam, jak należy wiernie trwać przy Chrystusowym krzyżu i Ewangelii.
W Starym Testamencie znajduje się jedna z najczęściej tłumaczonych ksiąg Pisma Świętego, mowa o Księdze Psalmów. Zaś w jej wnętrzu odnajdujemy Psalm 126, który jest hymnem pochwalnym na cześć Boga, zaśpiewanym przez Żydów powracających do Palestyny z wygnania babilońskiego. Słowa modlitwy, które padają w tym psalmie są przejmujące:
Idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew…
Ludzie powracający po wielu latach spędzonych w niewoli, w obcym państwie, teraz wracają do zrujnowanej ojczyzny. Powinni się cieszyć, że nareszcie są u siebie, że mogą wszystko zacząć od nowa, że będą mieli szansę wszystko odbudować. Tym czasem, słyszymy o smutku. Dlaczego? Ponieważ są zmuszeni, aby ostatnie zapasy zboża, które mogłyby umożliwić im przetrwanie i zapewnić pożywienie przynajmniej na jakiś czas, teraz muszą „wyrzucić na zmarnowanie w ziemię”, po to, aby ziarno w polu zgniło – zmarnowało się. Gdy czytamy kolejny werset Psalmu 126 napotykamy słowa pełne optymizmu i nadziei:
lecz powrócą z radością niosąc swoje snopy.
Teraz trzeba zainwestować, odmawiając sobie pożywienia, aby mieć szansę przetrwać kolejne dni. Trzeba wrzucić z nadzieją ziarno w ziemię, aby obumarło i wydało plon, który w przyszłości pomoże przeżyć więcej niż tylko kilka dni.
Dziś dziękujemy Bogu za dar życia i powołania św. Wojciecha, misjonarza z Czech, Głównego Patrona Polski – Naszej Ojczyzny. który stał się ziarnem wrzuconym w „Polską glebę” w której obumarł, aby wydać plon. Przypominamy sobie uroczyste obchody 1050 rocznicy chrztu naszej Ojczyzny, które miały miejsce rok temu. Dziś po wielu latach, które upłynęły od męczeńskiej śmierci św. Wojciecha widzimy owoce, ofiary złożonej z życia tego świętego. W liście skierowanym przez Episkopat Polski do kapłanów na Wielki Czwartek czytamy poruszające słowa:
Jedynym zmarnowanym ziarnem [w posłudze tego, który sieje] jest to, które pozostaje mu w dłoni.
Paradoksalnie to ziarno, które nie jest rzucane w ziemie na zmarnowanie na to, aby obumarło, to ziarno, które zostaje w dłoni tego, który sieje prawdziwie marnuje się. Dlaczego? Bo ono nie ma nawet szansy na to, aby wydać plon.
Jezus mówi o ziarnie pszenicy. W przypowieści o siewcy ziarnem jest Słowo Boże głośmy, więc tam gdzie żyjemy Ewangelię. W jaki sposób? Swoim przykładem życia. Świadectwem własnej wiary. Piękne słowa zachwycają, zaś piękne czyny pociągają. Niech ludzie patrząc na nas zadają sobie pytanie: „dlaczego on taki jest”? „Czemu tak postępuje”? I oby odpowiadali, bo wierzy w Boga, bo Jemu zaufał. Wówczas świadectwo przez nas dawane wyda plon. Ziarno przez nas zmarnowane, a więc świadectwo, którego nie dajemy, bo np. boimy się tego, co inni ludzie o nas pomyślą, nigdy nie wyda oczekiwanego owocu. Niech święty Wojciech patron naszej Ojczyzny wstawia się za nami, abyśmy potrafili radośnie i z odwagą świadczyć o Chrystusie tam, gdzie żyjemy. Amen.
Duszpasterz w Parafii Św. Klemensa Hofbauera – Głogów
o. Stanisław Paprocki CSsR