W poniedziałek przypada święto Podwyższenia Krzyża Świętego, obchodzone na pamiątkę odnalezienia relikwii krzyża, na którym umarł Pan Jezus, i wniesienia ich do bazyliki, zbudowanej na miejscu Grobu Pańskiego i Zmartwychwstania Chrystusa. Żyjemy w czasach, gdy znak krzyża bywa źle traktowany przez niektórych, dlatego jako chrześcianie troszczmy się, by zgłębiać tajemnicą krzyża i by był on obecny na naszych piersiach i ścianach naszych domów.
Obchodzimy dziś święto Podwyższenia Krzyża Świętego, które dla chrześcijan ma swoją wymowę. Tym bardziej wyrazistą, gdyż wielu ludzi współczesnego świata, nawet i chrześcijan, nie tylko nie chce zagłębić się w tajemnicę krzyża, a wręcz przeciwnie, odrzuca ją lub uważa za nieistotną. Dążenie do sukcesu i do bycia zwycięzcą w życiu, w pracy, w studiach, w ekonomicznym wzroście i dobrobycie jest dla wielu nie do pogodzenia z wyrzeczeniami tak bardzo często utożsamianymi z niesieniem krzyża codzienności (por. Mt 10, 38). Krzyż, symbol chrześcijaństwa i samego Chrystusa, jest dla wielu niewygodny i uważany za wyraz nietolerancji religijnej. Dla innych to archaizm, który należy już do martwej chrześcijańskiej przeszłości, do której nie ma po co więcej wracać, a najlepiej byłoby wymazać ją z kart historii. Dlatego trzeba go usunąć ze ścian domów czy miejsc publicznych lub zastąpić go innymi, bardziej współczesnymi wyrazami sztuki. Po co ma kłuć w oczy? Po co ma przypominać o Jezusie i jego nauczaniu? Przez innych jest używany jako znak sprzeniewierzenia albo też jako symbol, który trzeba unicestwić wraz z chrześcijaństwem, jak do tego dążą, na przykład, fanatycy Państwa Islamskiego. Dlatego też burzą kościoły, bezczeszczą znaki religijne, krzyżują niektórych wiernych. Ileż innych przykładów walki z krzyżem i z tym, co on oznacza, można by tu przytoczyć z nie tak odległej czy współczesnej polskiej historii!
I jeśli dla wielu, jak pisze św. Paweł, dalej jest on skandalem czy głupstwem, dla chrześcijan jest on chwałą, siłą i mądrością Bożą (por. Ga 6, 14; 1 Kor 2, 23-24).