Trudność w prorokowaniu wypływa nie tylko z winy słuchaczy. Sami powołani nie zawsze spełniają zlecone im zadanie. Stąd już prorok Jeremiasz cytuje skargę Boga na pasterzy gubiących i rozpraszających owce z trzody i zapowiada im karę oraz pojawienie się mądrego pasterza. Proroctwo to spełniło się w osobie Chrystusa. Ewangelia ukazuje nam dziś Jezusa, wokół którego gromadzą się potrzebujący, a On się nad nimi lituje, bo widzi, że są jak owce bez pasterza. Natomiast św. Paweł w Liście do Efezjan doprecyzuje, czym się charakteryzuje to pasterzowanie samego Chrystusa, i wskaże, że tylko pod rządami Boga człowiek może zaznać pokoju i jedności.
Pozwólmy dziś, aby słowo Boże stało się dla nas dobrym pasterzem.
Jak owce bez pasterza
O. Stanisław Jarosz OSPPE
Dzisiejszy świat jest jak owce bez pasterza. Potrzebuje zbawienia, a ono rodzi się z przepowiadania Dobrej Nowiny. Mamy ją głosić słowem i życiem jak naród wybrany. Jego członkowie mieli świadomość, że zostali wybrani, że Bóg zawarł z nimi przymierze, że On jest ich Bogiem, a oni są Jego ludem. On ich prowadzi, broni, obdarza dobrami, a oni w odpowiedzi zachowują Prawo, Boże przykazania. Okazało się, że nie są w stanie tego Prawa zachować. Mówi o tym pierwsze czytanie i zapowiada Mesjasza.
Jest prawdą, że my, wszyscy ochrzczeni, jesteśmy narodem wybranym. Mnie i ciebie wybrał Bóg. Przecież mogłem się urodzić w Chinach, w Indiach, w kraju islamskim – nie znałbym wtedy Jezusa. Skoro Bóg dał mi życie w rodzinie, w której dano mi chrzest, to nie przypadek – jestem wybrany, jesteśmy narodem wybranym. W sakramencie chrztu Bóg zawarł z nami przymierze. Mamy misję i zadanie narodu wybranego, którym jest Kościół. Celem naszego życia jest to, żeby wszystkie ludy i narody zobaczyły w naszym życiu, w historii Kościoła „mocną rękę Pana”, działanie naszego Zbawiciela, aby Kościół, będący sakramentem zbawienia dla świata, nie tylko głosił zbawcze orędzie Chrystusa, ale także Go uobecniał. Ciałem Jezusa w tym świecie jest Kościół i w nim mocą Chrystusa przez Ducha Świętego dokonuje się zbawienie tego pokolenia, w którym żyjemy. To Kościół Chrystusowy, my, jego członki, głosimy, cierpimy, umieramy dla zbawienia tego pokolenia. „Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele” (2 Kor 4, 10). Nie swoją mocą, ale mocą Ducha Świętego. Tylko Jezus „wypełnił Prawo i Proroków”, On jeden wypełnił starotestamentalne przymierze i zawarł nowe na mocy swojej krwi, wylanej za nas. Zmartwychwstając i zasiadając w chwale Boga, daje nam dar Ducha Świętego, aby Jego mocą w nas dopełniła się ta tajemnica zbawienia. To Jezus przez Ducha Świętego zbawia to pokolenie, posługując się nim i żyjąc w ciele, jakim jest Lud Nowego Przymierza, Kościół, Jego ciało, którego On jest głową, a my członkami w Jego ciele.
To uobecnianie się naszego Pana w świecie znajduje swój szczyt w przepowiadaniu Ewangelii i w sakramentach. Wypełnia się w nas, ludzie Bożym, w Kościele. Znakiem widocznym jest konsekwencja przyjętej wiary, postawa widoczna dla świata: życie bez lęku przed śmiercią, nie tylko przed śmiercią „cmentarną”, ale kiedy tracę życie, czas, zdrowie, kochając, ponieważ kochać to żyć dla drugiego. „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Drugim znakiem jest postawa, o której mówi druga lektura: jedność i miłość. „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 35).