Czy słuchacze Jana, który przyszedł „przygotować drogę Panu”, byli świadomi konieczności owej przemiany? Raczej tak, choć wyobrażenia oczekiwanego przez nich Mesjasza różniły się znacząco od tego, co dopełniło się w Jezusie Chrystusie. Czy my, udając się do swoich świątyń, aby wziąć udział w rekolekcjach adwentowych i przystąpić do sakramentu pokuty, jesteśmy gotowi, by zejść z piedestału pychy, rutyny, zacząć „prostować ścieżki swojego życia” dla Niego?
Bóg daje nam kolejną szansę. Wykorzystajmy ją. Zbyt wiele jest poplątanych ścieżek w naszej rzeczywistości. Zbyt wiele cierpienia i ludzkiej krzywdy, coraz większe góry i doliny – a pomiędzy nimi przepaście nie do przebycia. Po ludzku nie da się ich zasypać, może to stać się tylko wtedy, gdy oddamy inicjatywę Chrystusowi. Nawrócenie zakłada pewien duchowy kryzys. To, co stare – obnażone, wydobyte na światło dzienne – musi umrzeć w nas. Dopiero wtedy może zaistnieć nowy początek. „Wtedy się chwała Pańska objawi, razem ją wszelkie ciało zobaczy” – woła prorok Izajasz. Dopiero wtedy też zrozumiemy, że wszelkie działania, mające doprowadzić do poprawy warunków ludzkiego bytu, mają swój początek w wewnętrznej przemianie człowieka.