W proklamowanym dziś wydarzeniu zbawczym możemy dostrzec jeszcze inny, bardzo praktyczny, współczesny sens. Wydaje nam się czasem, że to wszystko, czym dysponujemy: codzienna wierność Bogu, „wyobraźnia miłosierdzia”, zwyczajna modlitwa, medialny głos, który w wielości nurtów wypełniających mainstream zdaje się niesłyszalny, zdaje się tonąć we wszechobecnym zgiełku itd., nie mają sensu. Ale tak nie jest. Wedle zasad Bożej logiki ta znikomość, która jest w naszym posiadaniu – ofiarowana ufnie Bogu – staje się materią rozmnożenia i nasycenia! On, w tylko sobie znany sposób, potrafi wyprowadzić z tego obfitość dobra. Przekracza to ludzkie możliwości zrozumienia, ale też dodaje odwagi, każe szukać w Bogu nadziei, nawet „wbrew nadziei”, zawierzyć Mu siebie, los Kościoła i Ojczyzny, zdającej się coraz bardziej błąkać się po pustkowiu…