Poddanie się przez Jezusa kuszeniu ma jednak głęboki sens – zrozumiały jedynie w kontekście logiki Bożego działania. Jest to kolejny etap uniżenia, identyfikacji z ludzkim losem Syna Bożego. Chrystus wybiera niejako drogę odwrotną do tej, którą wybrali pierwsi rodzice w raju, ulegając podszeptom węża, a w konsekwencji przyjmując wygnanie. Wychodzi na pustynię, aby przez jej doświadczenie otworzyć nam Niebo. Pokazuje w ten sposób, że Jego misją jest nie tyle wyzwolenie człowieka ze struktur zewnętrznych (niewola rzymska), co przede wszystkim wyzwolenie wewnętrzne – spod panowania grzechu. Może się to dokonać tylko mocą Boga.
Zaproszenie do doświadczenia pustyni, w kontekście pierwszej niedzieli Wielkiego Postu, jest zaproszeniem nas do pójścia drogą, którą przeszedł Jezus. Staje się ona nie tylko miejscem próby, ale też – w sensie szerokim – synonimem oczyszczenia. Na pustyni doświadczamy swojej niemocy, na jaw wychodzą lęki, kompleksy, niewiara. Jej cisza domaga się odpowiedzi na pytania, których na co dzień nie słychać. Tutaj brzmią także „dzikie głosy” – odzywa się uśpione dotąd sumienie, obnażony zostaje grzech. Boli. Ale ten ból jest błogosławiony.
Pustynia uczy pokory, pomaga zweryfikować cele, obliczyć siły – odbudować na nowo porządek stworzenia. Pan Bóg doskonale wie, że o własnych siłach nie jesteśmy w stanie się zbawić. Pragnie, abyśmy przyjęli całym swoim życiem prawdę, iż On nas może uratować! I zgodzili się na to, aby On nas mógł dalej poprowadzić.