Mówiąc, iż „nikt nie może dwom panom służyć”, Jezus zwraca uwagę na destrukcyjną obecność dualizmu, który może się zrodzić w sercu ucznia, a w konsekwencji niebezpieczeństwo wpadnięcia w okrutną i bezwzględną niewolę, która wyniszcza człowieka, formatuje jego serce i zabiera nadzieję. Nie ma tu potępienia świata materialnego – on przecież w chwili stworzenia był dobry (por. Rdz 1). Chodzi raczej o relacje, które naruszył grzech, wypełniając je toksyną grzechu i pożądania.
W naszej tradycji funkcjonuje mądre powiedzenie: „Pieniądz (bogactwo, świat materii) może być dobrym sługą, ale zawsze będzie złym doradcą i panem”. Żyjemy w takim świecie, gdzie jest on potrzebny. Trzeba się troszczyć o godne życie, dbać o bezpieczeństwo i dostatek swoich najbliższych, dobrobyt Ojczyzny. Materia ma służyć człowiekowi, wesprzeć jego rozwój. Jest dobra, jeśli zostanie podporządkowana temu, co jest z ducha. Ale też nie wolno zatracić ufności w Bożą Opatrzność, zagubić troski „o Królestwo Boga i Jego sprawiedliwość”, całkowitego ukierunkowania na Stwórcę. A przede wszystkim: nie pozwolić się zdominować przez chciwość, pożądanie, nie składać pokłonów bożkom czy jakiejkolwiek innej rzeczywistości, w którą jest wpisana obietnica szczęścia. To fałszywy trop. I zawsze prowadzący do śmierci.