Próba zabezpieczenia własnego życia – niezależnie od obietnicy Bożej – poprzez gromadzenie skarbów mających wartość tylko na ziemi ma zatem swoje zakotwiczenie w grzesznej ludzkiej naturze. Wynika również z tego, że sami o własnych siłach nie jesteśmy w stanie wyrwać się z owego lęku. Tymczasem Bóg robi wszystko, aby człowieka wyzwolić. Kwintesencją tego wysiłku jest posłanie na świat Syna, zapowiedziane już w tzw. protoewangelii (Rdz 3, 15n).
Wezwanie do czuwania, o którym mowa w proklamowanym dziś fragmencie Ewangelii, wnosi nie tylko aspekt moralny (pojednanie z braćmi, wierność Bogu w wypełnianiu zadań, jakie zostały nam zlecone, gotowość do wypełniania woli Bożej), ale przede wszystkim jest zachętą, aby życie było radosnym, aktywnym oczekiwaniem na spełnienie się obietnicy. „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” – mówi Jezus (Łk 12, 32n). Jest to przypomnienie, co tak naprawdę stanowi cel życia ucznia, gdzie powinny zostać ulokowane jego pragnienia i skierowane spojrzenie: „Sprzedajcie wasze mienie i dajcie na jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją. Gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze”.
Autor Listu do Hebrajczyków pisze, że diabeł, wykorzystując lęk człowieka przed śmiercią, trzyma go cały czas w zniewoleniu (zob. Hbr 2, 14n). Jezus zmierzył się ze śmiercią, pokonał ją dzięki zmartwychwstaniu i tym samym daje człowiekowi nową perspektywę życia – bez lęku o siebie. Stąd wynika przyjęcie logiki krzyża, wiara, że z Chrystusem jako gwarantem spełnienia ludzkiego życia możliwe jest wejście w nową mentalność, nowość Ewangelii. A dzięki niej – poznanie, czym może stać się życie, jeśli zostanie całkowicie zawierzone Panu Bogu!