Choćby cały świat chciał aborcji, Kościół nigdy jej nie zaakceptuje. Zawsze tak było i zawsze tak będzie.
Największa agresja środowisk manifestujących przeciw orzeczeniu TK o niekonstytucyjności aborcji eugenicznej skierowała się przeciw Kościołowi. Dewastujący budynki sakralne, zakłócający nabożeństwa robią wrażenie, jakby teraz dopiero zauważyli, że Kościół sprzeciwia się aborcji. Tymczasem nauczanie Kościoła w tej sprawie jest niezmienne.
Od początku
„Kościół od początku twierdził, że jest złem moralnym każde spowodowane przerwanie ciąży. Nauczanie na ten temat nigdy nie uległo zmianie. Bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel lub środek, jest głęboko sprzeczne z prawem moralnym” – informuje Katechizm Kościoła Katolickiego. Jest to grzech tak poważny, że decyzją Kościoła „kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa”.
Już pierwsi chrześcijanie podkreślali, że ich obyczaje, pod względem stosunku do ludzkiego życia, różnią się od zwyczajów Greków i Rzymian.
„Nie będziesz zabijał płodu, przerywając ciążę, ani nie zabijesz narodzonego dziecka” – czytamy w jednym z najstarszych tekstów chrześcijańskich – Didache (I w.).
„Dzieci rodzą, a płodu nie odrzucają” – mówił o chrześcijanach autor „Listu do Diogneta” (II w.). Z kolei grecki filozof Atenagoras z II wieku pisał, że kobiety, które używają środków medycznych dla usunięcia płodu, chrześcijanie uważają za zabójczynie.
Żyjący na przełomie II i III w. chrześcijański pisarz Tertulian stwierdził: „Uniemożliwienie narodzenia jest przyspieszeniem zabójstwa. I nie ma różnicy, czy ktoś uśmierca życie już narodzone, czy dopiero rodzące się. Człowiekiem jest ten, kto ma nim być”.
Święty Augustyn nie szczędził ostrych słów pod adresem ludzi odpowiedzialnych za spędzenie płodu. „Rozpustne to okrucieństwo albo raczej okrutna rozpusta zapędza się nieraz tak daleko, że używa trucizn przeciw zapłodnieniu, a gdy zawiodą, niweczy jakimiś środkami poczęty płód w łonie i spędza go. Wolą tacy ludzie, by potomstwo już ginęło, nim jeszcze żyć zaczęło, lub, gdy już było w żywocie, wolą je zabić, niż mu pozwolić ujrzeć światło” – oburzał się.
Nauczanie Kościoła o niegodziwości przerywania ciąży nie zmieniło się także w średniowieczu, gdy przez pewien czas panowało przekonanie, że dusza pojawia się w człowieku dopiero po kilku tygodniach od poczęcia. Opinie takie jednak nigdy nie skłoniły ich autorów do twierdzenia, że przerwanie ciąży na jakimkolwiek jej etapie jest dopuszczalne. Wszyscy natomiast zgodnie przyznawali, że jest to grzech ciężki. Między innymi w pismach św. Tomasza z Akwinu znajdujemy jednoznaczne stwierdzenie, że zniszczenie płodu jest sprzeciwieniem się prawu natury i jako takie stanowi grzech ciężki.
Sykstus V (XVI w.) nazywał aborcję „odrażającą zbrodnią”. Ustanowił surowe kary, aby „powstrzymać potworną i okrutną brutalność tych, którzy nie mają strachu przed zabijaniem najbardziej okrutnie płodów wciąż ukrytych w łonie matek”.
Nietykalne
Stanowczo potępiali aborcję także papieże czasów współczesnych. „Jakiż kiedykolwiek przytoczyć można powód dla usprawiedliwienia zamierzonego zabójstwa niewinnego dziecięcia?” – pytał retorycznie Pius XI w encyklice „Casti connubii”. Zabójstwo takie, kontynuował, „zawsze sprzeciwia się przykazaniu Bożemu i głosowi przyrodzonemu: »Nie zabijaj«”. I podkreślił mocno: „Życie dziecięcia tak samo święte jak życie matki. Stłumić go nikt, nawet państwo, nigdy nie będzie miał prawa”.
Pius XII, za którego pontyfikatu aborcja zaczęła przybierać rozmiary przemysłowe, stanowczo wykluczył jakiekolwiek bezpośrednie przerwanie ciąży. „Życie człowieka jest nietykalne, a więc jest niedozwolony każdy bezpośredni akt zmierzający do zniszczenia go, zarówno gdy takie zniszczenie jest pojęte jako cel lub tylko środek do celu, zarówno gdy chodzi o życie embrionalne, w pełnym rozwoju, jak i gdy zbliża się do końca” – mówił do włoskich lekarzy w listopadzie 1944 roku.
Życie, nie opinia
Stanowczo potępił aborcję także Sobór Watykański II. Konstytucja „Gaudium et spes” nazywa aborcję „okropnym przestępstwem”.
Paweł VI stwierdził w encyklice „Humanae vitae”, że „należy bezwarunkowo odrzucić – jako moralnie niedopuszczalny sposób ograniczania ilości potomstwa – bezpośrednie naruszanie rozpoczętego już procesu życia, a zwłaszcza bezpośrednie przerywanie ciąży, choćby dokonywane ze względów leczniczych”.
W 1972 roku Kongregacja Nauki Wiary wydała Deklarację o przerywaniu ciąży. Ten ważny dokument przedstawia naukę Kościoła na temat aborcji i uzasadnia ją. Relacjonuje też stawiane zarzuty i odnosi się do nich. „Należy jednak stwierdzić, że nigdy żaden z tych motywów nie może obiektywnie przyznać prawa do decydowania o życiu drugiego człowieka, nawet w fazie początkowej. Jeśli natomiast chodzi o przyszłą ułomność dziecka, to nikt – nawet jego ojciec czy matka – nie może wystąpić, nawet jeśli znajduje się w stadium embrionalnym, by w jego imieniu wybrać śmierć zamiast życia. Samo dziecko, gdy dojdzie do wieku dojrzałego, nigdy nie będzie miało prawa do zadania sobie śmierci. Życie bowiem jest dobrem zbyt podstawowym, by można je było zestawić z największymi nawet stratami” – czytamy w Deklaracji.
Autorzy dokumentu z naciskiem powtarzają za soborem i papieżem, że „ani rodzina, ani władza polityczna nigdy, z żadnego powodu nie mogą dopuścić przerywania ciąży jako prawomocnego środka regulacji urodzeń”. Odnosząc się do różnych opinii na ten temat, zauważają, że „życie dziecka ma jednak przewagę nad wszelkimi opiniami, i dla odebrania mu życia nie można powoływać się na wolność myśli”.
Dokument stwierdza stanowczo: „Cokolwiek prawa cywilne stanowią w tej sprawie, powinno być najzupełniej pewne, że człowiek nigdy nie może być posłuszny prawu, które samo w sobie jest niemoralne; miałoby to miejsce, gdyby prawo uznało za dozwolone przerywanie ciąży”. W związku z tym „nie można być ani uczestnikiem kampanii na rzecz tego prawa, ani nawet oddać w tym celu swego głosu. Co więcej, nie wolno także współpracować w stosowaniu takiego prawa” – mówi dokument.
Niemoralne prawo
Kolejnym istotnym w kwestii aborcji dokumentem była encyklika Jana Pawła II „Evangelium vitae” z roku 1995. „Jesteśmy dziś świadkami deptania fundamentalnego prawa do życia wielkiej rzeszy słabych i bezbronnych istot ludzkich, jakimi są zwłaszcza dzieci jeszcze nie narodzone” – pisał papież.
Aby rozwiać wszelką wątpliwość co do nauczania Kościoła w kwestii aborcji, Jan Paweł II dwukrotnie użył w encyklice formuły, odwołującej się do autorytetu jego urzędu. „Dlatego mocą Chrystusowej władzy udzielonej Piotrowi i jego Następcom, w komunii z biskupami Kościoła Katolickiego, potwierdzam, że bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze aktem głęboko niemoralnym” – pisze papież. I nieco dalej: „Mocą władzy, którą Chrystus udzielił Piotrowi i jego Następcom, w komunii z Biskupami (...) oświadczam, że bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel czy jako środek, jest zawsze poważnym nieładem moralnym, gdyż jest dobrowolnym zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej”.
Obrona świętości ludzkiego życia była dla Jana Pawła II jednym z kluczowych tematów pontyfikatu. Za jego czasów Kościół stanowczo reagował na coraz wymyślniejsze sposoby zabijania dzieci, na przykład ukryte pod fałszywą nazwą „antykoncepcji awaryjnej” i skłaniające kobiety do uśmiercania dzieci drogą zażywania pigułek poronnych. Kierował też wezwania do katolików, żeby dokonując wyborów politycznych, uwzględniali stanowisko kandydatów do objęcia władzy w kwestii obrony życia. Katolikowi wręcz nie wolno wybierać na takie stanowiska kogoś, kto otwarcie wypowiada się przeciwko poszanowaniu ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci.
Choć kilka godzin
Obecny papież często i jednoznacznie sprzeciwia się przerywaniu ciąży. „Życie ludzkie jest święte i nienaruszalne. Dlatego należy z całą stanowczością odradzać stosowanie diagnozy prenatalnej w celach selekcyjnych, ponieważ jest to wyrazem okrutnej mentalności eugenicznej, która odbiera rodzinom możliwość przyjęcia i kochania swego najsłabszego dziecka” – mówił Franciszek w maju 2019 roku. Podkreślił, że ochrona życia ludzi nie jest kwestią religijną, lecz ogólnoludzką.
„Każde dziecko pojawiające się w łonie matki jest darem, który zmienia historię rodziny. Takie dziecko trzeba przyjąć, kochać i otoczyć troską. Zawsze!” – mówił papież. •